Materiał promocyjny

Jak Polacy oszukują przy sprzedaży prywatnego auta? Oto 5 najczęściej ukrywanych wad pojazdów

sprzedaż prywatnego auta
sprzedaż prywatnego auta
Źródło: mat. prasowe
Czy oszustwa przy sprzedaży samochodów używanych to domena nieuczciwych handlarzy, którzy żyją ze sprzedaży aut używanych? Nie. Nasze analizy wskazują, że zatajanie wad technicznych auta, manipulacja przy przebiegu, ukrywanie prawdziwej historii użytkowania i serwisowania, a także maskowanie wad blacharsko-lakierniczych to grzechy, które często obciążają sumienia również prywatnych sprzedawców. Z czego to wynika i w jaki sposób Polacy oszukują, sprzedając swoje auta? 

Oszustwa przy sprzedaży aut - nic ich nie tłumaczy, ale wiemy z czego wynikają

Stereotypy dotyczące rynku samochodów używanych w Polsce nie wzięły się znikąd. Jako firma zajmująca się na co dzień sprawdzaniem aut przed zakupem zetknęliśmy się z setkami jak nie tysiącami przejawów nieuczciwości zarówno ze strony handlarzy, jak i prywatnych właścicieli pojazdów.  

Nieuczciwy handlarz, żyjący ze sprzedaży aut używanych, musi działać tak, aby znaleźć chętnych na auto, które najczęściej sprowadził z zagranicy. W tym celu musi ukryć jego wady, a także zaoferować je w atrakcyjnej cenie.  

Dlaczego jednak oszukują "zwykli Kowalscy", czyli prywatni sprzedawcy samochodów?  

Ofiarami nieuczciwych handlarzy padają zwykle ludzie niedoświadczeni, niemający zbyt wiele wspólnego z motoryzacją. Często wydaje im się, że kupują okazyjnie atrakcyjne auto, a z czasem prawda wychodzi na jaw. Okazuje się, że koszty naprawy wykrytych po czasie problemów przerastają ich możliwości, a auto w obecnym stanie nie bardzo nadaje się do dalszego użytkowania. Co zrobić w takiej sytuacji? Niestety silną pokusą jest próba sprzedaży auta i zatajenia jego wad, czyli zrobienia dokładnie tego, czego wcześniej dokonał nieuczciwy handlarz. 

Przykładem mogą być historie z autami, w których zamontowano instalację gazową LPG. Takie auta są chętnie kupowane, ze względu na niskie koszty eksploatacji, w porównaniu do jazdy typowym benzyniakiem. Tymczasem źle dobrana instalacja LPG, źle wyregulowana albo (co dzieje się najczęściej) zamontowana do znacznie wyeksploatowanej jednostki napędowej, może być źródłem poważnych problemów technicznych. Zamiast oszczędności są problemy. I koszty. Nieprzyjemnie zaskoczony właściciel poddaje się i wystawia auto do sprzedaży. Nie czeka długo na klienta, bo przecież "jest gaz". Kolejny klient wpada na tę samą minę.  

To oczywiście tylko jeden przykład motywacji nieuczciwych sprzedawców. Jest ich o wiele więcej, bo sprzedawcy prywatni mogą też ukryć fakt zalania auta w trakcie powodzi, jego uszkodzenia powypadkowe, a także złe serwisowanie (np. oszczędzanie na wymianach płynów i filtrów), które znacząco może wpłynąć np. na żywotność jednostki napędowej. Nieuczciwy sprzedawca prywatny może chcieć sprzedać samochód, który wymaga bardzo drogiej naprawy, przerastającej jego możliwości finansowe. Generalny remont silnika, naprawa automatycznej skrzyni biegów, wymiana baterii w samochodzie hybrydowym PHEV i elektrycznym BEV, a nawet wymiana reflektorów wykonanych w technologii LED, które mogą kosztować nawet kilkanaście tysięcy zł za sztukę.  

Ogólny stan rynku zepsutego przez "dziki auto-handel" ośmiela do patologicznych zachowań także sprzedawców prywatnych. Wszak skoro takie zachowania uchodzą innym bezkarnie, czemu nie postępować w ten sposób?  

Brutalna prawda jest taka, że oszukać przy sprzedaży auta używanego może nas każdy - komis, zawodowy handlarz, dealer, sprzedawca prywatny, a nawet ktoś z rodziny lub znajomy. My o tym wiemy, bo każdego miesiąca sprawdzamy setki aut.  

Nasz tekst to ostrzeżenie dla osób, które chcą kupić używane auto. Oto pięć najczęściej obserwowanych przez nas wad pojazdów, skrzętnie ukrywanych przez właścicieli. 

1. Ukryta historia powypadkowa auta 

Jednym z najczęściej spotykanych oszustw na rynku aut używanych w Polsce jest zatajanie tego, że auto jest powypadkowe. Wielu sprzedających próbuje przekonać zainteresowanych kupnem, że oferowane auto jest w świetnym stanie. Mimo tego, że auto ma za sobą poważne naprawy blacharsko-lakiernicze, często wykonane niefachowo. Przykład z naszej historii to oględziny Mercedesa CLA na życzenie klienta.  

Mercedes został sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych, na pierwszy rzut oka wyglądał atrakcyjnie i był oferowany w przyzwoitej cenie. Jednak po dokładnych oględzinach okazało się, że auto jest po wypadku. Mercedes miał uszkodzony przód. Samochód został niefachowo naprawiony. Stwierdzono nierównomierne szczeliny pomiędzy elementami nadwozia. Z zewnątrz widać było źle spasowane elementy karoserii. Warstwa lakieru miejscami przekraczała dostępną skalę miernika lakieru. Dach auta częściowo był malowany sprayem, który miejscowo już odchodził. Spojler był zamontowany nieprofesjonalnie na zwykłych śrubkach i nakrętkach, które już zaczęły rdzewieć. Wnętrze względem nadwozia wyglądało nieźle. Właściciel auta rozprawił się z katalizatorem, który zapewne wymagał wymiany - i go po prostu wyciął. Brakowało też jednego z tłumików.  

Sprzedający zakupił auto rok temu i wiele wskazywało na to, że został wówczas oszukany co do faktycznego stanu technicznego auta. Zamiast auto naprawić, próbował je odsprzedać po krótkim czasie użytkowania. Co prawda nie ukrywał faktu, że auto miało uszkodzenia w przeszłości, ale opis w ogłoszeniu był lakoniczny i nie oddawał realnego stanu pojazdu. Ten przykład pokazuje, jak ważne jest dokładne sprawdzenie pojazdu przed zakupem – najlepiej z pomocą niezależnego eksperta. 

Ukryte naprawy blacharsko-lakiernicze
Ukryte naprawy blacharsko-lakiernicze
Źródło: Motocontroler

2. Uszkodzenia karoserii (rysy, wgniotki itp.) 

Kolejny typowy przykład często ukrywanych uszkodzeń i kolejna z "przygód" rzeczoznawców Motocontrolera. Bohaterem historii jest Dodge Journey, auto również sprowadzone wcześniej ze Stanów, będące w posiadaniu prywatnego właściciela, który zakupił pojazd dla córki. W ogłoszeniu o sprzedaży samochód prezentował się atrakcyjnie. Dzięki temu skusił klienta, który na szczęście nie był łatwowierny i postanowił zlecić nam dokładne oględziny.  

Już po przyjeździe na miejsce oględzin okazało się, że auto wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciach z aukcji. Nasz ekspert nie mógł uwierzyć, że jest to ten sam pojazd, co w ogłoszeniu. Lakier miał liczne niedoskonałości np. pęknięcia oraz korozję elementów karoserii (w miejscach wgnieceń). Wszystko wskazywało na to, że zdjęcia samochodu zostały "poprawione" w programie graficznym, by przykuć uwagę klientów. Nasz klient oczywiście nie zdecydował się na zakup samochodu. Tyle dobrego, że oględziny zlecił nam i dzięki temu nie stracił mnóstwa czasu na dojazd do odległej lokalizacji. Wszak prywatny sprzedawca zapewniał, że auto jest w znakomitym stanie.

3. Korozja 

W sposób nieco mniej bezczelny niż korzystanie z programu do obróbki graficznej można ukryć atakującą pojazd korozję. Jeżeli na zdjęciach w ogłoszeniu nie widzimy całego pojazdu - np. zaprezentowany jest tylko jeden bok, zdjęcie błotnika jest zrobione pod dziwnym kątem itp. - możemy podejrzewać, że sprzedawca próbował ukryć w ten sposób widoczną rdzę. To również poważne oszustwo, zwłaszcza jeśli wzmianka o korozji nie pojawia się także w opisie ogłoszenia sprzedaży. 

Oczywiście rzeczoznawcy Motocontrolera zetknęli się z wieloma tego typu przypadkami. Przykład to Ford S-Max z 2006 roku, oferowany jako bezwypadkowy i w idealnym stanie. Tym razem sprzedający tylko podawał się za osobę prywatną. W praktyce okazał się handlarzem z zawieszoną działalnością gospodarczą. Oferowane przez niego auto miało wiele oznak korozji na nadwoziu, które nie były widoczne w ogłoszeniu sprzedaży.  

Najwięcej problemów skrywało podwozie, co wyszło na jaw podczas kontroli auta w wybranym przez naszego eksperta warsztacie samochodowym. Korozja podwozia była skrajnie zaawansowana, samochód miał dziury w progach i płycie podłogowej, skorodowane było nawet jego zawieszenie, a elementy strukturalne były w fatalnym stanie. Nie jest możliwe, że sprzedawca nie wiedział o stanie auta. Pojazd w takim stanie nie powinien przejść pozytywnie przeglądu technicznego. 

Silna korozja pojazdu
Silna korozja pojazdu
Źródło: Motocontroler

4. Ślady po wystrzelonych poduszkach 

Ukrywanie śladów po wystrzeleniu poduszek i napinaczy pasów bezpieczeństwa to szczególnie bezczelna i równocześnie, nieodpowiedzialna próba oszustwa potencjalnych nabywców samochodu. Zakup auta z wystrzelonymi poduszkami oraz napinaczami to skrajne niebezpieczeństwo. W razie wypadku kierowca i pasażerowie są bezbronni.  

Niestety nietrudno znaleźć sprzedawców, którzy w ogłoszeniach sprzedaży nie informują, że auto brało udział w wypadku, gdzie doszło do aktywacji poduszek powietrznych. W takim przypadku możemy podejrzewać, że choć pojazd został naprawiony, systemy bezpieczeństwa mogły nie zostać przywrócone do pełnej sprawności. Montaż nowych elementów systemu bezpieczeństwa biernego jest koszmarnie drogi. Możliwe są regeneracje, które też nie są tanie i wiążą się z ryzykiem, że całość nie zawsze odpowiednio zadziała w przypadku potencjalnej kolizji w przyszłości. 

Nasz przykład to Renault Talisman, którego zamierzał kupić jeden z naszych klientów. Oglądał on auto samemu, ale ze względu na brak wiedzy motoryzacyjnej postanowił poprosić nas o zweryfikowanie jego stanu. Postąpił słusznie. Nasz rzeczoznawca szybko odkrył ślady po wymianie wielu elementów nadwozia oraz przebytych naprawach blacharsko-lakierniczych. Co więcej, stan niektórych plastikowych elementów wnętrza, zwłaszcza osłon słupków bocznych, wskazywał na maskowanie śladów po wystrzeleniu poduszek powietrznych. Auto zostało naprawione i odświeżone, jednak brak informacji o jego historii (w tym niepodanie w ogłoszeniu numeru VIN) to nic innego jak próba ukrycia historii poważnego wypadku i wprowadzenia potencjalnych kupujących w błąd co do rzeczywistego stanu technicznego auta. 

Ukryte ślady po wystrzelonych poduszkach
Ukryte ślady po wystrzelonych poduszkach
Źródło: Motocontroler

5. Cofanie przebiegu 

Na koniec manewr, którego najczęściej obawiają się kupujący. Jest on często spotykany w przypadku samochodów sprowadzanych zza granicy. Cofanie licznika, które w nowoczesnych samochodach jest dość proste i wymaga jedynie podłączenia odpowiedniego urządzenia elektronicznego. Mniejszy przebieg pozwala oszukać nabywcę, że samochód jest mniej wyeksploatowany niż w rzeczywistości. Na szczęście nasi eksperci wiedzą, jak zweryfikować rzeczywisty przebieg auta.  

Nasi rzeczoznawcy udaremnili wiele prób oszustw, dokonywanych przez nieuczciwych sprzedawców. Jako przykład wymienimy Mazdę 6. W ogłoszeniu sprzedaży widniał przebieg 181 tys. km. Nasz ekspert znalazł informację o ostatnim zapisanym zdarzeniu auta.  

Zostało ono zapisane pod koniec 2023 r., kilka miesięcy przed wystawieniem auta na sprzedaż. Zapisany wtedy przebieg to 206 tys. km. Sprzedawca ewidentnie chciał, by jego auto nie miało przekroczonej “magicznej granicy” 200 tys. km w momencie sprzedaży.  

Taka manipulacja wpływa na wartość samochodu, ale również w niektórych sytuacjach utrudnia kupującemu możliwość oszacowania kosztów potencjalnych napraw i wymiany części eksploatacyjnych.  

To kolejny dowód na to, że nieuczciwi sprzedawcy wciąż próbują wykorzystać nieświadomych kupujących – dlatego przed zakupem warto sprawdzić historię pojazdu i skorzystać z pomocy niezależnych specjalistów. 

Jak nie dać się oszukać przy zakupie auta? 

Rynek aut używanych w Polsce od lat boryka się z problemem nieuczciwych praktyk, które stosują zarówno zawodowi handlarze, jak i prywatni sprzedawcy. Choć każde oszustwo należy potępiać, często jego źródłem są wcześniejsze negatywne doświadczenia właścicieli, którzy sami padli ofiarą nieuczciwego sprzedawcy. Na powyższych przykładach opisaliśmy najczęstsze formy ukrywania wad samochodów. Pamiętajcie, to nie jedyne sposoby na oszukanie potencjalnych kupujących.  

Jak ustrzec się przed zakupem auta, które może okazać się powypadkowe, popowodziowe, skorodowane, mające wiele ukrytych wad technicznych? Najlepiej skorzystać z pomocy doświadczonych ekspertów. Polecamy oczywiście usługi firmy Motocontroler: https://bit.ly/motocontroler-sprawdz-auto-przed-kupnem 

Wszystkie zdjęcia i przypadki pochodzą z rzeczywistych oględzin wykonanych przez rzeczoznawców Motocontroler. 

Materiał promocyjny
podziel się:

Pozostałe wiadomości