Kryzys gospodarczy
Media, eksperci finansowi, a nawet premier Mateusz Morawiecki mówią, że takiego kryzysu gospodarczego jak ten, który już się rozpoczął, nie było w Polsce od 1989 roku. Krzysztof Sadecki zauważa, że składa się na to kilka czynników.
Przede wszystkim nie tylko my nie byliśmy na to gotowi. Unia Europejska nie była gotowa na ten kryzys i to może nią zachwiać, a nawet doprowadzić do rozpadu. Gospodarka Włoch ma 150% straty PKB, czyli produktu krajowego brutto, który jest miarą wielkości gospodarki. Cena ropy poszła w dół, przez co dolar się umacnia, bo cały rynek ropy jest rozliczany właśnie w tej walucie. Na całą strukturę ma wpływ także kurs dolara w stosunku do dirhama, czyli waluty obowiązującej w Emiratach Arabskich. Dzięki temu, że na szczęście Polska nie posiada waluty euro – nie odczuwa wzmocnienia dolara tak diametralnie
- tłumaczy ekspert finansowy.
Jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o rozwiązanie kryzysu gospodarczego nie ma. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, poza tym nie wiadomo, ile to wszystko potrwa. Krzysztof Sadecki dodaje, że rozwiązaniem mogłoby być np. powołanie międzynarodowej agendy, która będzie walczyć z pandemią i jej skutkami.
Recesja i jej skutki
Obecnie wiele mówi się o recesji. Jest to zjawisko, które polega na zahamowaniu wzrostu gospodarczego. W konsekwencji nie rośnie produkt krajowy brutto, a co za tym idzie, gospodarka się znacznie osłabia. Kiedy to nastąpi w Polsce?
Już to odczuwamy. W tym momencie doświadczamy zachwiania podstawowych struktur. Mamy zachwianie łańcuchów płatności, zachwianie stabilności i obrotu pieniądza w systemie. Ludzie teraz zanim wydadzą 15 złotych na kawę, dwa razy zastanowią się, czy ich stać. Bardzo dużo osób żyło na pokaz, na kredyt i teraz odczuwają tego skutki. Ludzie zamiast inwestować w kulturę, inwestują w zapas żywności, bo nie wiedzą, czy jutro będą mieli co włożyć do garnka
- mówi Krzysztof Sadecki
Wzrost cen
W mediach od jakiegoś czasu zaczęły pojawiać się informacje o wzroście cen. Z resztą sami to obserwujemy, kiedy wychodzimy po niezbędne zakupy. Dlaczego tak się dzieje?
Wzrost cen już nastąpił. Niektórzy próbują zarobić na nieszczęściu drugiego człowieka. Na przykład ceny mięsa poszły w górę nawet o 30%. Takie działanie jest nieetyczne, a przy okazji pokazuje, który przedsiębiorca jest uczciwy, a który nie. Wiele sklepów, w związku z podwyższeniem cen przez dostawców, świadomie nie zamawia produktów od tych firm, które wykorzystują klęskę żywiołową do zarobku
- wyjaśnia ekspert.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta już zapowiedział duże kary (nawet do 5 mln złotych) za nieuzasadnione podnoszenie cen.
Ochrona dla kredytobiorców
Są osoby, które na skutek obecnej sytuacji straciły pracę, a co za tym idzie nie są w stanie spłacać wcześniej zaciągniętych kredytów. Nie pozostaną jednak bez pomocy.
Musimy pamiętać, że w momencie, kiedy bierzemy kredyt hipoteczny lub leasingowy, musimy wykupić ubezpieczenie, między innymi od utraty pracy. Każdy, który taki kredyt wziął, podpisał tym samym ubezpieczenie, które chroni go w takiej sytuacji jak bieżąca
- tłumaczy Krzysztof Sadecki.
W tej sytuacji warto także zasięgnąć skonsultować się z prawnikiem i pokazać mu podpisaną umowę.
Pomoc od rządu
Rząd stworzył pakiet pomocowy dla przedsiębiorców. Tarcza antykryzysowa to pakiet rozwiązań, które mają ochronić gospodarkę przed całkowitym kryzysem.
Tarcza antykryzysowa da ulgę przedsiębiorcom, ale to można porównać do krótkich wakacji. Te pieniądze trzeba będzie kiedyś oddać do ZUS-u i Urzędu Skarbowego, więc nie jest to najlepsze rozwiązanie. Na pewno pozwoli odpocząć, złapać oddech, ale mam nadzieję, że rząd pójdzie na rękę przedsiębiorcom. Chociaż powinniśmy pamiętać, że kasa państwowa nie jest workiem bez dna, mam nadzieję, ze wycofamy się z podatku liniowego, bo dzięki temu pieniądz pozostanie w obiegu. Przeciętny Kowalski będzie mógł obracać tym pieniądzem, wypłacać pensję swoim pracownikom, i tym samym będzie mógł pomóc sobie i innym
- tłumaczy ekonomista.
Warto zauważyć, że tarcza kryzysowa obejmuje przede wszystkim małych przedsiębiorców i osoby na samozatrudnieniu. Tym samym pojawia się pytanie, co z większymi przedsiębiorstwami i korporacjami. One też przecież mogą zaraz zacząć masowo zwalniać pracowników albo upaść.
Uważam, że ta tarcza powinna dotyczyć także dużych przedsiębiorstw. W ich przypadku musimy wziąć pod uwagę poziom zatrudnienia i udział rynku, czyli pieniądze na życie pracowników i wkład w PKB, które i tak już spadło, a będzie jeszcze gorzej. Powinni dostać odroczenie VAT-u, ZUS-u. Rząd zdecydowanie powinien zlikwidować te opłaty na czas trwania pandemii
- dodaje ekspert.
Przedsiębiorcy mogliby ubiegać się o odszkodowania, ale będzie to możliwe tylko i wyłącznie wtedy, kiedy rząd wprowadzi stan klęski żywiołowej. A jak tłumaczy Krzysztof Sadecki, raczej do tej nie dojdzie.
Rząd nie zdecyduje się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Musiałby wówczas wypłacić odszkodowania. Trzeba byłoby wprowadzić godzinę policyjną, dlatego ratują się uchwałami i rozporządzeniami rady ministrów, które nie są adekwatne do wprowadzonego trybu, ale mają za zadanie działać
- tłumaczy.
„Nie jest tak źle, jak się wydaje”
Krzysztof Sadecki uspokaja, że sytuacja nie jest aż tak dramatyczna. Jest wiele branż, które nadal prosperują i to bardzo dobrze.
Nie jest tak źle, jak to wygląda. Musimy wziąć pod uwagę to, że nasi eksporterzy żywności, różnych produktów, całe cargo, jest doprowadzone do czerwoności. Polskie jedzenie, polskie produkty są masowo wysyłane do Emiratów Arabskich, do Arabii Saudyjskiej i Japonii. W tym momencie obrót na przykład wyrobami alkoholowymi w stosunku do Japonii wzrósł siedmiokrotnie. Tak naprawdę cały eksport wzrósł nawet sześciokrotnie, w stosunku do tego co było wcześniej. Branże, które zajmują się eksportem, zarabiają nadal ogromne pieniądze. Obawiają się tylko tego, że te pieniądze kiedyś do nich nie dotrą
- powiedział.
W bieżącym okresie i w obliczu sytuacji kryzysowej warto pomyśleć o przebranżowieniu. Utrata pracy nie musi wiązać się z końcem świata. Bezrobocie wzrośnie, tego nie unikniemy, ale to nie pozbawia nas zupełnie możliwości pracy.
Myślę, że mamy idealne czasy do podjęcia decyzji o zmianie zawodu bądź wykorzystaniu tego czasu do rozwoju osobistego. Potrzebujemy planów krótkoterminowych, żeby poczuć się w jakikolwiek sposób spełnieni
- dodał.
Jak pomóc przedsiębiorcom?
Kiedy to wszystko ustanie i będziemy mogli chociaż w miarę powrócić do normalności, musimy pamiętać o solidarności narodowej.
Musimy być solidarni. Po tym jak zakończy się ta tragedia, która nas spotkała, a z tego co widzimy, nie nastąpi to szybko, sugerowałbym wybrać się do polskiej firmy, polskiego przedsiębiorcy, tam gdzie było najciężej. Wspierać Polaków i kupować polskie produkty. Jeżeli będziemy solidarni, to nasza gospodarka dużo szybciej się odbije. To będzie miało duży wpływ na przyszłe pokolenia i to co zostawimy po sobie
- tłumaczy ekspert finansowy.
Po pandemii wybierzmy się zatem na koncert polskiego zespołu. Pójdźmy do teatru, postawmy na polską gospodarkę.
Co robić teraz?
Musimy pamiętać, że cała ta sytuacja odbija się też bardzo na naszym zdrowiu psychicznym. Ciągły lęk o zdrowie i życie, a także o utrzymanie prowadzi do pogorszenia samopoczucia, a w konsekwencji do depresji.
Nie możemy popadać w paranoje, nie możemy czytać fake newsów. To jest sianie niepokoju, sianie zamieszania i wprowadzanie ludzi w depresję. Wybierzmy się potem na konsultacje z psychologami, psychiatrami. Na pewno można szukać rozwiązań u prawników. Pokazać umowę, skonsultować się. Jeśli wejdą nowe ustawy, pojawią się także nowe możliwości. Należy skupić się na podstawowych rzeczach, nie popadać w panikę. Kupować tylko tyle żywności, ile nam potrzeba. Musimy zadbać też o siebie, bo nasze samopoczucie również jest bardzo ważne
- powiedział Krzysztof Sadecki.;
Zobacz też:
- Obniżki w czasie epidemii. Kiedy pracodawca może obciąć pensję?
- Przez pandemię Polacy częściej sięgają po alkohol. „Nie ma czegoś takiego, jak bezpieczne picie, każde jest ryzykowne”
- Koronawirus sparaliżował cały świat. Jak wygląda praca sądów podczas epidemii?
Autor: Anna Korytowska