"Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik" zawiadamia, że z dniem 27 kwietnia 1957 roku zostanie otwarta Kawiarnia-Klub przy ulicy Wiejskiej 12a. Kawiarnia czynna będzie od godziny 11 do 19" - od tych słów rozpoczęła się historia miejsca, która bardzo szybko stało się kultowym punktem na mapie Warszawy.
Na początku kawiarnia "Czytelnik" była zwykłą stołówką dla pracowników prężnie działającego wydawnictwa. Niedługo później do miejsca tego na kompot i pierogi przychodzili znani literaci i artyści. Dziś po ponad pół wieku "Czytelnik" przechodzi generalny remont.
Moja ciocia prowadziła przez 33 lata kawiarnię "Czytelnik". Wspólnie z rodziną, w tym 10 lat ze swoim bratem w spółce, a ja 10 lat ostatnie. W naszej rodzinie kawiarnia "Czytelnik" jest od 43 lat
– powiedziała ajentka, Anna Dróżdż.
Znani goście w "Czytelniku"
Przez wiele lat kawiarnię "Czytelnik" odwiedzały znane osobistości, które uwiecznione zostały na portretach zdobiących ściany kultowego miejsca. Wśród nich znaleźli się: Tadeusz Konwicki, Gustaw Holoubek, Janusz Głowacki, Roman Polański, Ryszard Kapuściński i Władysław Bartoszewski.
To niesamowite miejsce, do którego przychodzili politycy, wydawcy, pisarze, pracownicy ambasad pobliskich. Wyjątkowym stolikiem był stolik prowadzony przez Gucia Holoubka i pana Tadeusza Konwickiego. Najgłośniejszym i najbardziej licznym stolikiem w kawiarni był stolik Krystyny Kofty
– powiedziała Anna Dróżdż.
Zgodnie z zasadami stolikowego savoir-vivru osoba, która nie dostała ponownego zaproszenia, nie miała pozwolenia, aby dobrowolnie siadać przy stoliku. Prawo stałego przychodzenia mieli tylko ci, którzy usłyszeli „Przychodź”, nie „Przyjdź”. To drugie odznaczało jednorazowe zaproszenie.
Anna Dróżdż przyznała, że zanim zaczęła pracować w kawiarni, przeszła szkolenie u cioci. Musiała się wiele nauczyć, a przede wszystkim wypracować zaufanie u przychodzących gości.
Te panie były częścią społeczności w sposób naturalny, poprzez zasiedzenie. One przez tyle lat wydawały to jedzenie, że były bardzo bliskie, były częścią tego świata
- powiedział Tomasz Jastrun, poeta, prozaik.
Jak wspomina Krystyna Kofta, w kawiarni serwowane było pożądane tradycyjne jedzenie. Był śledzik, kotlet schabowy z kapustą oraz klopsiki, które okazały się jednym z ulubionych dań gości.
Ranking kultowych miejsc dawnej Warszawy
Grzegorz Kalinowski swój ranking najlepszych i kultowych miejsc zaczął od ulicy Mazowieckiej. Jak twierdzi, przed wojną łączyła ona wiele światów. Obok siebie istaniły dwa zupełnie inne lokale. W kamienicy mieściła się kawiarnia „Mała Ziemiańska”, do której chodzili m.in. Bolesław Wieniawa-Długoszowski i Władysław Broniewski. Stolik alternatywny na dole kawiarni miał również Gombrowicz.
Kiedy ona powstawała, była faktycznie mała. Później powstawały nowe Ziemiańskie, które były jej filiami
- zdradził dziennikarz.
Sąsiadującym z kawiarnią miejscem, w którym można było zjeść większy posiłek, był bar „U Wróbla”. Serwowano tam szybkie warszawskie dania. Były schabowe, bigosy, flaki, rosoły. Jak przyznał dziennikarz, miejsce to odwiedzali zarówno zwykli mieszkańcy, jak i elita.
Kultowym miejscem, o którym wspominał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, wygłaszając słowa „Panowie żarty się skończyły, zaczęły się schody” jest Adria. Dwupoziomowy lokal gastronomiczno-rozrywkowy ulokowany był przy ulicy Moniuszki 10.
Był na górze taki ogród kawiarniany, w którym była roślinność. Najważniejsze rzeczy działy się w podziemiu. Tam schodziło się po schodach, tam był ten słynny okrągły parkiet, który jest w wielu przedwojennych filmach. Tam też pito i jedzono. Kiedy w nocy wychodzono na zewnątrz, trzeba było pokonać schody pod górę
– powiedział pan Grzegorz.
Równie rozrywkowym miejscem była Oaza. Bawiła się tam warszawska elita, grywała słynna Orkiestra Golda i Petersburskiego, przeprowadzane były tam też transmisje radiowe.
Ważną literacką kawiarnią był także Instytut Propagandy Sztuki. Towarzystwo lubiło zaglądać też w miejsca egzotyczne, do których zaliczano na przykład „U Atlasa” na Czerniakowie. Najelegantsze lokale to Simon i Stecki, U Lijewskiego znajdujące się na Krakowskim Przedmieściu.
Kultowe cukiernie
Według dziennikarza, na podium najlepszych trzech cukierni znalazły się: Cukiernia Roman Pomianowski i Syn założona w 1920 roku, przez lata działająca na Krakowskim Przedmieściu; o pięć lat młodsza, słynna z pączków Pracownia Cukiernicza Zagoździńskiego oraz Blikle - najbardziej znana firma, nieprzerwanie pracująca od 1859 roku. Istnieje legenda, że pomnik generała de Gaulle’a przedstawia go w drodze do Bliklego, bo tam przyszły bohater narodowy Francuzów chadzał w czasie, gdy był z misją wojskową w Warszawie.
W XIX wieku w Warszawie była tzw. „inwazja” cukierników ze Szwajcarii, którzy założyli legendarne kawiarnie i cukiernie – przed wojną najsłynniejsze były: LARDELLI – okazała rotunda przy ulicy Polnej, tuż przy torze wyścigowym i lotnisku. SEMADENI – inaczej „pod filarami” znajdująca się przy Teatrze Narodowym i LOURSE – w hotelu Europejskim.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
- Paco Pérez. Katalończyk zakochany w Gdańsku. W polskiej kuchni ceni kiszonki
- Kuchnia chorwacka – prawdziwa plejada smaków
- Szef kuchni radzi, jak dobrze usmażyć steki na patelni. Burneika sprawdza, czy są smaczne
Autor: Nastazja Bloch