Ludzie nie zdają sobie sprawy przez co przechodzą kobiety, które starają się o dziecko i nie mogą mieć go w sposób naturalny. Myślą chyba, że idzie się do lekarza, płaci się 30 tys. i jest dziecko. Tak to nie wygląda.
- powiedziała Magdalena Kilar-Latos.
Na czym zatem polega procedura in vitro?
>>> Zobacz także:
- Znamy płeć dziecka Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana!
- Kinga Korta hejtowana za późną ciążę. Nie wyklucza drugiej
- Joanna Krupa obawiała się depresji poporodowej
Wywiad i wstępne badania
W pierwszym etapie lekarz robi wywiad z parą, która stara się o dziecko oraz przeprowadza badania.
Stymulacja hormonalna
Drugim etapem procedury in vitro jest stymulacja hormonalna, mająca doprowadzić do wzrostu liczby dojrzałych i zdolnych do zapłodnienia komórek jajowych. Polega ona na podawaniu kobiecie leków hormonalnych dobranych z uwzględnieniem wieku pacjentki, wyników badania dopochwowego USG oraz stężenia progesteronu i estradiolu we krwi.
Dzień zaczyna się zastrzykiem w brzuch. Potem jeszcze garść tabletek do śniadanka.
- powiedziała Aleksandra Milewska.
W tym czasie pacjentka musi obserwować cykl i być pod stałą kontrolą lekarza, który dokonuje pomiarów stężania hormonów i badanie USG.
Wizyty odbywają się od kilku do kilkunastu razy w miesiącu, w zależności od tego, jak ten cykl postępuje.
- stwierdziła Anna.
Punkcja jajników
Jeżeli wyniki badań są zadowalające, lekarz wyznaczy datę pobrania komórek jajowych, które będą użyte do zapłodnienia pozaustrojowego.
Jest to zabieg pod narkozą. Lekarze wbijają się dużą igłą w jajniki i pobierają komórki jajowe. W tym samym momencie partner, czy mąż oddaje nasienie i jest to bardzo szybka akcja, żeby to wszystko znalazło się w jednym miejscu, u jednej pani embriolog w jednym laboratorium.
- wyjaśniła Magdalena Kilar-Latos.
Zapłodnienie in vitro
Proces zapłodnienia komórek jajowych na ogół przebiega samoistnie, ale w niektórych sytuacjach zalecane jest bezpośrednie podanie plemnika do komórki jajowej na drodze iniekcji.
Etap ten jest niezwykle stresujący dla par, które poddały się metodzie in vitro.
Wtedy zaczyna się jeszcze większy strach i zgrzytanie zębami. Oczekiwanie na ten telefon z laboratorium od embriologa, czy udało się zapłodnić.
- powiedziała Aleksandra Milewska.
Niestety czasami leczenie niepłodności metodą in vitro nie przynosi od razu pożądanych rezultatów. Bywa, że pary muszą przejść przez procedurę kilka razy.
Chyba najgorzej jest wtedy, gdy na chwilę się udaje, a po dwóch, trzech, pięciu dniach okazuje się, że jednak nic z tego i przychodzi taki moment, kiedy zastanawiasz się, czy w ogóle jest sens to dalej robić.
- zdradziła Anna.
Autor: Iza Dorf