Gdzieś pomiędzy Mikołajkami a Rucianem-Nidą istnieje osada wyjęta z czasów, gdy ludzie żyli jeszcze w zgodzie z naturą. To Kadzidłowo, raj na ziemi, który stworzyli sobie Danuta i Krzysztof Worobiec.
Kadzidłowo – mazurska osada
„Nie mamy czasu dla ludzi, którzy nie mają czasu” – głosi napis na drzwiach. Rzeczywiście Danuta i Krzysztof Worobiec cenią sobie spokój, relaks i życie z dala od miejskiego wyścigu szczurów. Czy od zawsze marzyli o takim stylu życia? Na to pytanie odpowiedzieli w reportażu Piotra Wojtasika.
30 lat pracy, nie marzeń, bo jak zaczęliśmy wcale nie marzyliśmy o tym, co teraz mamy
- powiedział Krzysztof Worobiec.
Wszystkie domy, które znajdują się w Kadzidłowie, zostały do niego przeniesione. Mają charakter zabytkowy i liczą powyżej stu lat. Najstarszą jest unikatowa mazurska chata podcieniowa, która ma aż 200 lat.
To jedna z najpiękniejszych chat mazurskich, jaka się zachowała
- mówi Pan Krzysztof.
Co istotne, budynek był całkowitą ruiną, która jednak została odnowiona przez małżeństwo Worobców. Takich domów do swojej osady przenieśli aż osiem.
Krzysztof Worobiec, „założyciel osady”, zaprosił naszego reportera do jednej z chat, gdzie kiedyś znajdowała się klasa lekcyjna. Piotr Wojtask miał szansę wyobrazić sobie, jak wyglądały lekcje ponad sto lat temu. W pomieszczeniu nie zabrakło także słynnej „oślej ławki”. Worobcowie swoich gości i odwiedzających oprowadzają również po pięknie odnowionej części mieszkalnej, ze zdobionymi szafami z początku XIX wieku.
W osadzie znajduje się również restauracja prowadzona przez Danutę Worobiec, gdzie można zjeść po mazursku, po wiejsku, regionalnie i domowo. Nie jest to jednak lokal szybkiej obsługi – stąd słowa „Nie mamy czasu dla ludzi, którzy nie mają czasu” napisane na kawałku torby na wynos z baru szybkiej obsługi.
Co robią odwiedzający w osadzie małżeństwa Worobiec?
Krajobraz oglądają, żyjemy z krajobrazu, jeziora, lasy, natura – to jest to, co przyciąga ludzi. Mamy tutaj kawałek raju na ziemi