Czy bioenergoterapia może zaszkodzić? Jak poznać, że bioenergoterapeuta jest oszustem?

Oprócz medycyny konwencjonalnej ludzie poszukują odpowiedzi na nurtujące ich pytania na temat zdrowia w metodach nie mających potwierdzenia naukowego - między innymi w bioenergoterapii. Kiedy można zaufać bioenergoterapeucie? Jak poznać, że jest oszustem? Czy bioenergoterapia może naprawdę pomóc?
  • Kto może zostać bioenergoterapeutą?
    • Bioenergoterapia - na czym polega?
      • Bioenergoterapia a Kościół
        • Ile zarabia bioenergoterapeuta?
          • Jak poznać, że bioenergoterapeuta jest oszustem?

            Zobacz też: 

            Odzyskała wzrok po 40 latach! Kasia i jej córka Zuza cierpią na aniridię - czyli brak tęczówki oka

            Kto może zostać bioenergoterapeutą?

            Bioenergoterapeutą może zostać każdy - wystarczy ukończyć kurs bioenergoterapii. Czy jest to jednak metoda wiarygodna? W studiu Dzień Dobry Wakacje gościliśmy Katarzynę Janiszewską, autorkę książki o bioenergoterapeutach „Ja nie leczę, ja uzdrawiam. Prawdziwa twarz polskich bioenergoterapeutów”. Czy bioenergoterapeuci mogą naprawdę pomóc?

            Wszystko zależy, czego oczekujemy od bioenergoterapeuty. Kiedy mamy wiarę i wierzymy bioenergoterapeucie, mobilizujemy nasz organizm, układ immunologiczny, wtedy bioenergoterapeuta może pomóc, bo oni są bardzo dobrzy w kontaktach międzyludzkich - powiedziała Katarzyna Janiszewska.

            Bioenergoterapia - na czym polega?

            Medycyna konwencjonalna opiera swoje teorie lecznicze na tak zwanej “evidence based medicine” - czyli medycynie popartej faktami, badaniami naukowymi oraz doświadczeniem, które jest logicznie wytłumaczalne. Istnieje jednak wiele metod, które podważają teorię opartą na faktach, zakładając, że mimo tego, że nie istnieje żaden dowód na skuteczność leczenia, to leczenie to działa i przynosi efekty, prowadząc do poprawy stanu zdrowia. 

            Teorią taką jest bioenergoterapia, która zajmuje się energią w ciele, której zachwianie prowadzi do utraty zdrowia. Osoby zajmujące się tą metodą - bioenergoterapeuci - mają umiejętność przywracania człowieka do stanu sprzed choroby, odblokowując kanały energetyczne, co samo w sobie ma prowadzić do wyleczenia. Działanie takie nie posiada żadnych podstaw naukowych. Podstawowe założenia bioenergoterapii to stwierdzenie istnienia biopól, bioenergii i bioprądów, co ma charakter pseudonaukowy - nie można ich zmierzyć za pomocą metod spełniających określone standardy. 

            Zwolennicy bioenergoterapii twierdzą, że podstawą wszelkich chorób jest ludzka psychika i emocje. Jednak naukowcy uważają, że ewentualne efekty terapii są wynikiem działania życzeniowego oraz efektu placebo. By zostać bioenergoterapeutą, nie trzeba odprawiać żadnych czarów i magii - bioenergoterapia to zawód, który można uzyskać po zdaniu Egzaminu Państwowego w Cechu Rzemiosł. W tej szkole można przejść kurs bioenergoterapii czeladniczy oraz mistrzowski.

            Bioenergoterapia - zagrożenia

            Czy bioenergoterapia może zaszkodzić? Odpowiedź jest prosta - tak, i to bardzo. Stosowanie bioenergoterapii w celu leczenia chorób może nieść ze sobą poważne konsekwencje. Mimo istnienia wielkiej i ciągle rosnącej rzeszy zwolenników bioenergoterapii, medycyna o podejściu naukowym ma jednoznaczne, negatywne podejście do tego zagadnienia. 

            Stosowanie tej metody może bowiem doprowadzić do wielu zaniedbań związanych ze stanem zdrowia osoby chorej, pogorszenia objawów czy nawet śmierci pacjenta. Chory, zamiast zwrócić się po profesjonalną opiekę lekarską, szuka często pomocy w źródłach do tego nieodpowiednich, mając nadzieję, że szybko i bezboleśnie rozwiąże zaistniały problem. W konsekwencji może zdarzyć się tak, że pacjent do profesjonalisty trafia, kiedy jest już za późno na wyleczenie. 

            Dodatkowo część osób, które propagują bioenergoterapię, nie wierzy w tę metodę, ale znając naiwność i ufność społeczeństwa, a zwłaszcza osób, które ciężko chore szukają ratunku z każdej możliwej strony, wykorzystują desperację pacjentów w celu uzyskania korzyści materialnych. Niektórzy z bioenergoterapeutów manipulują w ten sposób rzeszą ludzi, co doprowadza do tego, że chorzy zamiast otrzymać profesjonalne wsparcie w jak najszybszym czasie, wydają masę pieniędzy na procedury i sesje terapeutyczne o niepotwierdzonej skuteczności. 

            Część osób zajmujących się bioenergoterapią odwołuje się ponadto do sił nadnaturalnych, co nasuwa na myśl działanie szarlatańskie i magiczne.

            Bioenergoterapia a Kościół

            W bioenergoterapii wiara w skuteczność wykonywanych zabiegów jest podstawą, nie ma bowiem dowodów naukowych, by terapia taka przynosiła rezultaty, pozostaje więc tylko zaufanie pacjentów. Kiedyś seanse bioenergoterapeutyczne odbywały się więc także w kościołach. Dzisiaj jednak wiele religii, w tym religia chrześcijańska, jest przeciwnych tego typu procedurom. Dlaczego? Bioenergoterapia jest bowiem, według Kościoła, kwalifikowana jako magia i czary, które według katechizmu są sprzeczne z prawami wiary.

            Jeżeli jednak bardzo chcemy wypróbować tej metody - droga stoi otworem. Bioenergoterapia w skojarzeniu z konwencjonalnym leczeniem, stosując zalecenia specjalistów, nie zaszkodzi (chociaż raczej także nie pomoże). Pamiętajmy jednak, że nie może to być jedyna forma terapii, jeśli chcemy się wyleczyć i doprowadzić swój organizm do całkowitego powrotu do zdrowia.

            Ile zarabia bioenergoterapeuta?

            Za wizytę u bioenergoterapeuty trzeba zapłacić od 120 do 250 złotych. Do tego dochodzą różnego rodzaju "gadżety": zioła, kalendarze z podobizną uzdrowiciela, deseczki do energetyzacji wody, książki, filmy z poradami i wskazówkami, miody, watka nasączona cudownym oddechem.

            Zbiorowe seanse są tańsze - wtedy wejście na taki seans może kosztować ok. 60 złotych.

            Niektórzy bioenergoterapeuci po prostu zarabiają na swoim fachu, ale dla niektórych jest w tym też misja czy rodzaj posłannictwa – dostali energię "z góry" i chcą się nią dzielić z innymi ludźmi.

            Większość uzdrowicieli rzeczywiście wierzy, że ma uzdrawiające moce i chce pomóc innym. Ale dla większości jest to po prostu praca, normalne źródło utrzymania. Mają zarejestrowaną działalność gospodarczą, wystawiają paragony.

            Uzdrawiacze podlegają tym samym zasadom, co personel medyczny średniego szczebla, czyli pielęgniarki, fizjoterapeuci, technicy, ratownicy medyczni. Kończą kursy, szkolenia, zdają egzaminy czeladnicze, mistrzowskie, ale nie wszyscy, bo nie ma takiego obowiązku.

            Aby wykonywać ten zawód, wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą i... to wszystko, można tak otwierać gabinet.

            Jak poznać, że bioenergoterapeuta jest oszustem?

            Uczciwy bioenergoterapeuta nigdy nie powie nam: "Proszę zostawić lekarza, ja uzdrowię pana z raka". 

            Uczciwi bioenergoterapeuci nie wchodzą w konflikt z medycyną, z lekarzami i nigdy nie podważają diagnoz lekarskich. Wręcz zdarza się, że kierują ludzi na badania do lekarzy - powiedziała Katarzyna Janiszewska.

            Kiedy bioenergoterapeuta mówi nam, że nie powinniśmy chodzić do lekarza, tylko zaufać jedynie jemu i jego metodom, powinna zapalić się nam czerwona lampka. Problem polega na tym, że oni zazwyczaj mówią, że pomogą, wspomogą, wesprą. A to, jak my to zinterpretujemy, to już nasza sprawa.

            Statystyki mówią, że rocznie umiera około 5 tysięcy osób z rozpoznanym nowotworem, które przerwały leczenie pod wpływem sugestii bioenergoterapeutów.

            Nad bioenergoterapeutami nie ma żadnego nadzoru. Nie ma konkretnej instytucji monitorującej ich działania. Są cechy – bo bioenergoterapia jest zawodem rzemieślniczym, są Izby Rzemieślnicze, Związek Rzemiosła Polskiego. Ale przynależność do nich jest dobrowolna.

            Ministerstwo Zdrowia się uzdrowicielami nie zajmuje, bo w rozumieniu przepisów prawa nie prowadzą oni działalności medycznej.

            Zobacz film: Kim jest bioenergoterapeuta? Źródło: Dzień Dobry TVN

            Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

            podziel się:

            Pozostałe wiadomości