Krzysztof Mrozek zgłosił się na SOR we wrocławskim Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym z powodu krwioplucia i problemów z oddychaniem. Skierowano go na badania rezonansem magnetycznym, podczas których lekarze wykryli w jego sercu guz nowotworowy. Stan choroby był bardzo zaawansowany (guz wielkości jabłka naciekał na żyły płucne). Konieczna była natychmiastowa operacja.
>>> Zobacz także:
- Eksperci: ciąża i karmienie piersią nie chronią przed zachorowaniem na raka
- Innocenta Dźwierzyńska pokazuje, jak walczyć z rakiem
- Izraelscy naukowcy: za rok będziemy mieć lekarstwo na raka
Zabieg usunięcia guza serca
Przeszczep serca były ryzykownym rozwiązaniem. Wprowadzenie po nim leków immunosupresyjnych (immunosupresja polega na spowalnianiu procesu, w którym wytwarzane są przeciwciała i komórki odpornościowe) groziłoby nawrotem choroby nowotworowej. Nigdy też nie ma stuprocentowej pewności, że usuwając serce, usunie się także wszystkie komórki nowotworowe.
Z tego powodu lekarze zdecydowali się na autotransplantację. Zabieg polega na:
- wyjęciu serca,
- wycięciu guza,
- odtworzeniu tego, co zostało usunięte (z banku tkanek zostaje pobrana łata osierdziowa z której "robi się" zastawkę i przyszywa w miejsce ubytku) i
- włożeniu serca na miejsce.
Operacja pana Krzysztofa trwała ok. 2,5 godziny. Brało w niej udział dwóch chirurgów i anestezjolog. Pacjent nie miał serca przez ok. dwie godziny.
Obecnie mężczyzna czeka na wyniki badania histopatologicznego, które są kluczowe dla ustalenia dalszego leczenia.
Nowotwór serca
Nowotwór serca to bardzo rzadka choroba, która dotyczy głównie dzieci. W 75 proc. przypadków guz jest złośliwy. W sercu zdarzają się też guzy przerzutowe (np. z płuc do serca), ale to rzadkość.
Nowotwór serca rośnie bezobjawowo, z czasem wywołuje uczucie zmęczenia, bywa przyczyną omdleń.
Autor: Filip Yak