Fotelik uratował życie Mai
Jakiś czas temu, kiedy Małgorzata Mulak odwoziła samochodem córkę do szkoły, w ich auto uderzył znienacka inny pojazd. Do wypadku doszło na ulicy Puławskiej w Warszawie. Auto zjechało z przeciwległego pasa, przecinając pas zieleni. W wyniku uderzenia w drzwi kierowcy, samochód Pani Małgorzaty obrócił się o 180 stopni. Samochód zatrzymał się dopiero po czołowym zderzeniu z jeszcze innym uczestnikiem ruchu.
Dzięki temu, że córka Pani Małgorzaty - Maja siedziała w foteliku samochodowym, a nie na podkładce, na jakich siedzi większość jej rówieśników, w czasie wypadku nic się jej nie stało.
Pani Małgorzata na co dzień zajmuje się likwidacją szkód komunikacyjnych. Kiedy jej córka wyrosła z fotelika w kategorii do 36 kg, zaczęła szukać innego rozwiązania. Nie chciała, by Maja siedziała jedynie na podkładce lub używała tzw. skracacza pasa.
Zależało mi na tym, by Maja miała chronienia boczne i żeby chroniona była głowa. Zależało mi na bezpieczeństwie. To jest najważniejsze
Maja nie wstydzi się tego, że jeździ w foteliku samochodowym.
-Jest wygodniej i bezpieczniej
- przyznaje z uśmiechem dziewczynka.
Bezpieczeństwo to podstawa
Według przepisów bezpieczeństwa ruchu drogowego jedynym warunkiem użycia fotelika lub innych urządzeń zabezpieczających jest wzrost dziecka (do 150 cm). Nie ma natomiast kryterium wagi ani wieku. Jest to dość ogólny przepis. Niestety rodzice dążą do tego, by dziecko jak najszybciej przestało jeździć w foteliku. Zdaniem naszego eksperta wynika to z presji społecznej, ale nie tylko.
Drugi powód jest taki, że przestajemy myśleć. Poruszamy się codziennie tą samą trasą od wielu lat i nic się nie wydarzyło
- zwrócił uwagę Sylwester Pawłowski, specjalista ds. bezpieczeństwa na drodze.
Podkładka choć chroni rodziców przed mandatem, to dzieciakom odbiera komfort podroży. Styropianowa podstawka jedynie podnosi dziecko, delikatnie poprawiając ułożenie pasa biodrowego. Siedzisko w żaden sposób nie zabezpiecza głowy przy bocznych zderzeniach. A jak uczulił nasz ekspert, 30 proc. wypadków to są zderzenia boczne! Dziecko jeżdżąc w foteliku ma uregulowany zagłówek. Dzięki niemu górna część pasa przebiega przez środek klatki piersiowej (jedyny prawidłowy sposób), a pas dolny jest ułożony na udach. Dziecko siedząc na podkładce może wyjąć sobie rękę z pasu i trzymać go na brzuchu. Niestety w czasie zderzenia jest to bardzo niebezpieczne.
Zobacz też:
- Foteliki samochodowe – inwestycja w bezpieczeństwo
- Jak wybrać fotelik dla dziecka do samochodu?
- Nie oszczędzaj na foteliku samochodowym
>>>Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.<<
Autor: Magdalena Gudowska