Czy czy polskie prawo reguluje kwestię pracy rezydenta za granicą?
Polskie prawo reguluje przede wszystkim świadczenie usług turystycznych, prawo europejskie też to reguluje. Są dyrektywy, które w Polsce obowiązują i de facto wykupując wycieczkę musimy pamiętać o tym, że to jest kompleksowa usługa turystyczna. To nie jest tak że ma osobno kupujemy lot, hotel, dojazd, wyżywienie - tylko płacimy temu biuru turystyczne mu właśnie za to, że to świadczenie jest kompleksowe. Podmiot turystyczny jest podmiotem licencjonowanym, co do którego stosują się szczególne standardy. Rezydent jest niejako przedłużeniem tego biura turystycznego na miejscu.
- tłumaczy pani Eliza Kuna, adwokat.
Czy rezydent musi być Polakiem, czy wystarczy, jeżeli mówi po polsku?
Nie ma takiego obowiązku, żeby był Polakiem. Wystarczy, że mówi po polsku. Co więcej, jeżeli w umowie jest zastrzeżone, że na przykład podczas wycieczki rezydent będzie władał tylko językiem angielskim i mamy tę świadomość przed podpisaniem umowy i na to się godzimy, to też jest to zgodne ze standardami i ze wszystkimi przepisami. To są w umowach te załączniki drobnym druczkiem. W takiej głównej umowie mamy tylko nazwę hotelu, termin. Jest do niej cały załącznik, który stanowi o szczegółach tej umowy. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że tak naprawdę stroną ewentualnego sporu czy dochodzonych roszczeń nie jest rezydent, tylko stroną jest zawsze biuro turystyczne które jest organizatorem.
Czy dochodzić swoich praw można dopiero w Polsce?
Jeśli jesteśmy za granicą i coś jest nie tak, na przykład rezydent nie przychodzi albo nie odpowiada na nasze SMS-y, nie jest osobą z którą możemy uzgodnić kwestię świadczeń medycznych, gdy jest jakiś nagły wypadek, to każde biuro powinno mieć dyżur 24 godziny na dobę w Polsce. Mamy prawo się skontaktować i musi zapewnić innego wysłannika, który udzieli nam pomocy na miejscu.
Czy rezydent odpowiada tylko za nasz wypoczynek, czy powinien nam pomóc w razie kłopotów?
Absolutnie tak i o tym stanowi ustawa, dlatego że specyficzna odpowiedzialność ciąży na biurze turystycznym. I tak samo na rezydencie, który jest tym wysłannikiem tego biura, jest wykonawcą tej odpowiedzialności. W prawie określa się to odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka, czyli tak naprawdę to za wszelkie szkody, wszelkie okoliczności powstałe w trakcie wyjazdu, ponosi odpowiedzialność biuro turystyczne. Także za wszelkie zaniechania rezydenta czy niedopełnienie przez niego obowiązków.
Czy jest jakiś limit osób które rezydent może mieć pod opieką?
Ustawa tego nie reguluje wprost. Rezydent musi mieć tyle osób pod opieką, żeby był w stanie zapewnić wszelkie świadczenia, które przewiduje ustawa czy umowa. Czyli jeżeli na przykład są to wycieczki fakultatywne, to musi zorganizować te wycieczki dla wszystkich osób, które znajdują się pod opieką tego biura w danym miejscu. Jeżeli jest pewna ilość wypadków medycznych, to rezydent powinien te wszystkie wypadki "obsłużyć". Czyli powinien zapewnić na przykład dojazd do szpitala. Kiedy turysta dozna szkody medycznej, to rezydent jest odpowiedzialny za to, żeby znaleźć odpowiedniego lekarza, odpowiedni szpital, żeby informować rodzinę o stanie zdrowia.
Czy gdyby do pani się zgłosiła rodzina poszkodowanych, pani podjęłaby się takiej pracy?
W Polsce znana była historia na przykład dwojga starszych ludzi, małżeństwa, które zostało wysłane na wycieczkę fakultatywną na oglądanie żółwi zdaje się że w Egipcie. Nie zapewniono dostateczny informacji, że do tych żółwi trzeba przepłynąć przez morze - wiadomo, że to wymaga pełnej sprawności fizycznej i umiejętności pływania. Niestety, te osoby zginęły w trakcie tej wycieczki fakultatywnej. Biuro próbowało się zwolnić z odpowiedzialności, twierdząc, że to przecież wycieczka fakultatywna, którą organizował inny organizator na miejscu. Jednak sąd polski przyjął, że biuro ponosi bardzo szeroką odpowiedzialność za wszystkie wydarzenia, które mają miejsce w trakcie wyjazdu i zasądził dość wysokie zadośćuczynienie dla rodziny tych zmarłych osób. Odpowiedzialność rezydenta biura podróży jest szeroka i mamy duże prawa. Warto o tym wiedzieć.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN
Źródło: Dzień Dobry TVN