Bieszczadzka Chatka Puchatka
Chata przez niemal 60 lat była schronieniem dla wędrowców, a także domem dla Lutka Pińczuka, legendarnego gospodarza, który zbudował ją własnymi rękami. Mimo spartańskich warunków tysiące turystów marzyło, żeby spędzić tam noc.
Wodę dowoziliśmy konno, później samochodem. Prąd z początku tu mieliśmy, były stare urządzenia, przedwojenne jeszcze. Od 70. lat, 80. lat był duży ruch turystyczny, już wzmagał się coraz mocniej. Te lata zleciały nie wiadomo kiedy
- wspomina Ludwik Pińczuk, wieloletni gospodarz Chatki Puchatka.
Ja w schronisku się pojawiłam w ‘86 roku. Robiłam herbaty, sprzątałam, przyjmowałam turystów na nocleg. Mieszkałam tam razem z turystami
- powiedziała Dorota Nowosielska, przyjaciółka Lutka, gospodyni Chatki od 30 lat.
Ich dzień zazwyczaj zaczynał się tuż po piątej. Palili w piecu, grzali wodę i gotowali zupę dla zgłodniałych turystów.
Zupełnie inni ludzie chodzili przedtem, jak teraz. Tacy zaprzyjaźnieni, tak było fajnie, śpiewaliśmy. Doczekałem tych czasów, kiedy już z tymi smartfonami zaczęli przychodzić
- przyznał pan Lutek.
Wspomnienia gości Chatki Puchatka
Miałem tę przyjemność w 1982 roku być pierwszy raz w Chatce Puchatka. Okazało się na przestrzeni lat, że nie tylko wracam z pełnią pasji w Bieszczady, ale jestem ratownikiem tutaj i miałem tę przyjemność nie raz dyżurować w schronisku. Nie tylko latem, ale też i zimą i spędzać Wigilię z panem Lutkiem i z panią Dorotką
- powiedział Grzegorz Mołczan, ratownik GOPR.
Goście słynnej Chatki najczęściej wspominają ciepłe przyjęcie i ugoszczenie. Pan Ludwik i pani Dorota zawsze starali się, aby wszyscy dobrze czuli się w tym pięknym miejscu.
Lutek zarówno, jak i Dorotka, oni bardzo ciepło każdego turystę przyjmowali, ciepłą herbatą. Jak było widać, że zmęczony turysta, to oni go ugościli, nakarmili go czy też schronili, jak czasami zła pogoda była
- mówi Karolina Kiwior, turystka.
Ja w sumie tutaj żyłam i mogłam poczuć ten klimat. Te wszystko zachody, te wszystkie wschody słońca, bo wydaje mi się, że to w tym miejscu było najlepsze
– dodała pani Karolina.
Niezapomniane chwile w Chatce Puchatka
Śnieżne zimy i mrozy. Sylwester z turystami, którzy spali razem ściśnięci, żeby tylko powitać Nowy Rok w tym miejscu. To właśnie najlepiej wspominają właściciele schroniska.
Bardzo wiele było par, że przychodzili jako turyści, tam się poznali i zakochiwali się chyba w sobie. Potem się zaręczali
– powiedziała gospodyni Chatki.
Pan Lutek i pani Dorota zeszli z połoniny parę lat temu, ale ich legenda wciąż jest żywa. W najbliższym czasie rozpocznie się modernizacja Chatki Puchatka. Schronisko będzie remontowane przez dwa lata, a gdy będzie gotowe, to czeka je nowa przygoda, z nowymi gospodarzami.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
- Chatka z końca XIX wieku pełna rodzinnych wspomnień. „Około 20 dzieci tu się urodziło”
- Podróż po Polsce śladem regionalizmów. Kim jest mikmak, a czym cynki - wyjaśnia Michał Rusinek
- Zielarki, nie czarownice. Tragiczna historia polskiego Salem
Autor: Aleksandra Lewandowska