Susan Bennett to lektorka, która użyczyła głosu pierwszemu wirtualnemu asystentowi stworzonemu dla jednej z najpopularniejszych marek smartfonów. Można więc śmiało powiedzieć, że rozmawiają z nią ludzie na całym świecie. Jak wyglądały prace nad tym projektem? Z Susan Bennett rozmawiał nasz dziennikarz, Marcin Sawicki.
Susan Bennett - utalentowana lektorka
Susan Bennett od lat użycza swojego głosu różnym zautomatyzowanym urządzeniom. Słyszały ją osoby korzystające z portów lotniczych, bankomatów, a także nawigacji. Prawdopodobnie to właśnie doświadczenie lektorskie sprawiło, że podpisał z nią umowę jeden z producentów oprogramowania. Prace nad projektem Susan rozpoczęła w 2005 roku, czyli sześć lat przed premierą smartfona, w którym pojawił się jej głos.
Nagrywałam cztery godziny dziennie, pięć dni w tygodniu przez miesiąc. To było dziwne, bo sformułowania, które czytałam, nie miały żadnego sensu. Dopiero po nagraniach technicy stworzyli z nich logiczne zdania i ułożyli w system zainstalowany w naszych telefonach
Ludzie polubili jej wirtualną asystentkę za poczucie humoru, które jest czasami uszczypliwe, a nawet sarkastyczne. Bywa też, że się z nią kłócą.
Nie zdajesz sobie sprawy, ile osób przepraszało mnie za to, że byli niemili dla swojej wirtualnej asystentki! Odpowiadam wtedy: 'Wiem, co mówiłeś. Wiem też, gdzie mieszkasz'
- powiedziała ze śmiechem Susan Bennett naszemu dziennikarzowi.
Przyznała też, że sama z chęcią zadaje jej pytania:
Gdy rozmawiałam z nią po raz pierwszy, zapytałam 'Cześć, co porabiasz?'. Ona bardzo ironicznie odpowiedziała – 'Rozmawiam z tobą…'
Tożsamość osoby, która podłożyła głos wirtualnej asystentce, była długo utrzymywana w tajemnicy. Kiedy w końcu Susan się ujawniła, wielu użytkowników smartfonów zaczęło się z nią kontaktować.
Jestem szczęściarą, bo wszystkie te komentarze i maile, które dostałam, były bardzo miłe
- podkreśliła lektorka.
Zobaczcie, jak telefony komórkowe mogą wpływać na zdrowie.