Pewnego dnia Malina Błańska, jadąc trzypasmową ulicą, zjechała na pas ze strzałką nakazującą skręt w prawo. Kobieta nie zastosowała się jednak do tego i pojechała prosto. Po jakimś czasie otrzymała "zaproszenie" na komendę w celu wyjaśnienia zdarzenia. Tam dowiedziała się, że jej niedozwolony manewr został udokumentowanym zdjęciem. Jego autorem okazał się być niejaki pan Marek - emerytowany pracownik Najwyższej Izby Kontroli, który mieszka w Warszawie. Pasją mężczyzny jest fotografowanie wykroczeń drogowych. Miesięcznie warszawska policja dostaje od niego około 5 tysięcy fotografii osób łamiących przepisy drogowe. Fotografie przedstawią między innymi źle zaparkowane samochody oraz kierowców i pieszych, którzy nie stosują się do znaków- poziomych i pionowych.
>>> Zobacz także:
- Polscy drogowi ułani bez fantazji...
- Jeździmy przyzwoicie?
- Otrzymałeś mandat z fotoradaru, sprawdź jak i kiedy go zapłacić
Malina Błańska uważa, że sprzęt, którym pan Marek operuje świadczy o tym, że pasja przerodziła się w pracę.
Jest bardzo profesjonalny. Policjanci na komendzie mówią, że na jego zdjęciach da się odczytać numery roweru Veturilo, dzięki czemu lista osób do ścigania rozrasta się o rowerzystów przejeżdżających na pasach.
Poza tym, o samozwańczym strażniku praworządności wiadomo niewiele. Nikt nie wie, czy ma wąsy, czy może zawsze jest idealnie ogolony, a także czy i jakie ma włosy. Zastanawia też motywacja pana Marka. Poluje na łamiących przepisy drogowe, ponieważ spodziewa się za to nagrody?
Pan Marek nie robi tego dla nagród, tylko z poczucia wewnętrznego obowiązku
- uważa Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji Warszawa-Śródmieście.
A jak oceniają zachowanie pana Marka kierowcy i piesi? Zdania są podzielone:
Chyba mu się nudzi i nie ma jakiegoś konstruktywnego zajęcia.
- stwierdziła jedna z osób.
A według innej:
Parkujących źle jest sporo, więc dobrze, że się ktoś za to zabiera.
Okazuje się, że pan Marek nie jest jedynym w Warszawie samozwańczym strażnikiem praworządności. Tylko w 2019 roku warszawska straż miejska miała już około 165 tys. zgłoszeń dotyczących ruchu drogowego.
Praktycznie w każdej dzielnicy Warszawy jest osoba, która ciągle dokonuje takich zgłoszeń. Dotyczą one nie tylko ruchu drogowego., ale również innych zdarzeń.
- poinformował naszego reportera Sławomir Smyk ze Straży Miejskiej w Warszawie.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN