Izolacja nie jest taka zła, jak się wydawało?
Kiedy zaczęto wprowadzać coraz to nowe obostrzenia związane z epidemią, a praca przeniosła się do naszych domów, czuliśmy niepokój związany z odmienioną rzeczywistością.
Generowało to wiele lęków, trudności i problemów
- tłumaczy dr Ewa Jarczewska-Gerc.
Ale bardzo szybko przyzwyczailiśmy się do takiego stanu, a izolacja stała się naturalną częścią naszego życia. Co więcej, duża część z nas polubiła taką rzeczywistość.
To pokazuje doskonale, jak my się przyzwyczajamy do pewnych warunków
- dodaje psycholożka.
Inne spojrzenie na świat
Kiedy już poradziliśmy sobie z zaakceptowaniem obecnej sytuacji, zaczęliśmy dostrzegać jej plusy. Nikt nie ocenia tego jak wyglądamy i nie musimy się stroić. Żyjemy w domowym zaciszu, które stało się naszym się kokonem. Sytuacja jest jednak dynamiczna i powoli zaczynamy wracać do pracy. A to wzbudza lęk.
To co wzbudza emocje, szczególnie te emocje negatywne to jest nowość. Wyjście poza strefę komfortu
- mówi psycholożka.
Już w tej chwili docierają do mnie sygnały, ze ludzie mają stany lękowe i napady paniki przed wejściem do parku, do centrum handlowego. W ogóle przed konfrontacją ze światem zewnętrznym
- dodaje.
Jak wracać do dawnej rzeczywistości?
Nic nie nastąpi nagle. Obostrzenia są zdejmowane stopniowo, dzięki czemu mamy czas na przygotowanie się do powrotu. Rada jest jedna: musimy zacząć pokonywać przeszkody i wychodzić ze strefy komfortu. Zacznijmy od ubrania się, pomalowania i zadbania o siebie. Kolejnym krokiem niech będzie wyjście z domu. Codziennie coraz dalej.
I z tą większą dozą luzu, ale jednak iść w kierunku normalności
- dodaje dr Ewa Jarczewska-Gerc.
Zobacz też:
- Jak przygotować dziecko na powrót do przedszkola? Pediatra: „Musimy stworzyć bezpieczne warunki”
- Porody rodzinne ponowie możliwe w polskich szpitalach. Na jakich zasadach będą się odbywały?
- „Lekarzu zamieszkaj w garażu” - hejt na medyków wciąż rośnie. Skąd bierze się ta mowa nienawiści?
Autor: Anna Korytowska