Straż Graniczna w dobie pandemii
Mł. chor. Grzegorz Piotrowski zmuszony jest często pracować bardzo daleko od domu – bywa, że oddelegowany zostaje nawet 100 kilometrów od miejsc zamieszkania. Jak zaznacza, zamknięcie granic wymusiło ich ciągłe zabezpieczanie, dlatego wraz z nim pracują przedstawiciele straży granicznej, którzy przed pandemią swoje obowiązki wykonywali na lotnisku w podwarszawskim Modlinie.
Nigdy nie wiemy, gdzie będziemy mieć służbę, dopóki nie przyjdziemy do pracy. Czasem jest to przejście graniczne, gdzie przyjeżdżają TIR-y i samochody osobowe, w inne dni granica zielona
- stwierdził.
Czy można odmówić oddelegowania na służbę?
Piotrowski w mundurze pracuje od 2003 roku, a od 2006 roku na stałe służy we Wrocławiu, gdzie jest funkcjonariuszem Zespołu Interwencji Specjalnych. Od momentu zamknięcia granic polskich musiał jednak opuścić rodzinne strony i przenieść się bezpośrednio w miejsce przejścia granicznego.
Praca w mundurze łączy się z tym, że trzeba wykonać rozkaz i zadania mi powierzone
- mówi szczerze Grzegorz. Nawet jeśli miejsce pracy jest oddalone od domu, a samo zadanie do wykonania - niebezpieczne.
Pirotechnika, bezpieczeństwo w porcie lotniczym, zajmujemy się bagażem pozostawionym bez opieki, a także konwojami zatrzymanych – trochę mamy tych zadań do wykonania
- dodaje Piotrowski.
Na pytanie reporterki Bianki Zalewskiej o to, jak dziś wygląda lotnisko, Grzegorz przyznał szczerze, że jest na nim zupełnie ciemno, a przyloty wojsk są sporadyczne. I choć tęskni za pracą w porcie lotniczym, Piotrowski rzetelnie wykonuje swoje obowiązki i cierpliwie czeka na powrót do domu i do stałych zadań.
Zobacz także:
- Dawid Podsiadło zbiera na walkę z koronawirusem i dołącza do Hot16Challenge2
- Zaskakujące zdjęcie sylwetki Adele! Artystka schudła jeszcze bardziej
- Robin Williams - smutek kryjący się za uśmiechem. Wspominamy legendarne role aktora o stu twarzach
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Mierzejewska