Wiele z nich straciło dzieci, mężów i dach nad głową. Wojna zmieniła Syrię, zmieniła też Syryjki. W Libanie Martyna Wojciechowska odwiedziła wyjątkową kobietę - Ghadę, która w Syrii pracowała jako nauczycielka. Studia kończyła w tajemnicy przed mężem i teściami, ponieważ niezależność kobiet nie była w jej kraju mile widziana. Przed wojną, przez system dyktatorski, prawa kobiet w Syrii były mocno ograniczone. Nawet w kwestii wyborów, decydowano za kobiety. Wojna wiele zmieniła i wiele uświadomiła. Kiedy ciężar odpowiedzialności za rodzinę spadł na kobiety, musiały przewartościować wszystko. Ghada z mamy i gospodyni domowej, stała się działaczką na rzecz kobiet i dzieci.
>>> Zobacz także:
- Oddali swoje kieszonkowe, by pomóc dzieciom z Syrii
- Polskie anioły zbierają na protezy dla syryjskich dzieci
- Syria. Życie w cieniu wojny
Organizacja Damma
Od 4 lat kobieta przebywa w Libanie. Mieszka tam wraz z pięciorgiem dzieci – czterema córkami i synem oraz z wspierającymi ją rodzicami. Od 7 lat mąż Ghady jest na liście osób zaginionych. Ona i dzieci liczą na to, że kiedyś do nich wróci.
W Libanie Ghada buduje już drugą szkołę dla syryjskich dzieci, które przed wojną musiały uciekać z ojczyzny. Założyła też organizację Damma, dzięki której pomaga kobietom odnaleźć się w nowych realiach. Większość z nich musi samodzielnie utrzymać rodziny, ale potrzebują też integracji i wspólnego działania. Ghada uczy Syryjki niezależności i daje im nadzieję na lepsze jutro. Oferuje im zajęcia między innymi z obsługi Photoshopa, naukę języków obcych, podstaw komputera czy szycia.
Życie syryjskich uchodźców w Libanie
Liban jest jednym z trzech krajów, który przyjął najwięcej uchodźców. Oficjalnie zarejestrowano milion osób, nieoficjalnie mówi się, że 4,5-milionowy kraj stał się schronieniem dla 1,5 miliona Syryjczyków. Lecz niechęć Libańczyków wobec uchodźców z każdym rokiem jest coraz większa. Są obarczani winą za kryzys gospodarczy, za przerwy w dostawie prądu czy za zabieranie miejsc pracy.
W Libanie, w przeciwieństwie do Turcji i Jordanii, nie ma obozów dla uchodźców. Są tam tymczasowe osiedla namiotowe. Rząd libański nie wydał zgody na to, by domy dla uchodźców były budowane z trwałych materiałów, ponieważ obawia się, że osiedlą się oni na stałe w Libanie.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN