"Jelczem w Himalaje". Polacy chcą uczcić pamięć zmarłych uczestników wyprawy sprzed ponad 40 lat

Jelczem z Polski do Nepalu
Źródło: Dzień Dobry TVN
W sierpniu z Rynku w Jeleniej Górze wyruszyła niezwykła wyprawa "Jelczem w Himalaje". Jej inicjatorem jest Maciej Pietrowicz, syn himalaisty Jerzego Pietrowicza. Organizatorzy chcą w ten sposób upamiętnić wyprawę na Annapurnę Południową z 1979 r., która, choć okazała się sportowym sukcesem, to miała tragiczne konsekwencje - do domu nie wróciło z niej trzech uczestników.

Pierwsza jeleniogórska wyprawa w Himalaje Annapurna South 1979

W 1979 roku odbyła się pierwsza jeleniogórska wyprawa w Himalaje. Brało w niej udział piętnastu uczestników: Konstanty Bałuciński, Marian Piekutowski, Józef Koniak, Jerzy Pietrowicz, Jerzy Pietkiewicz, Ryszard Włoszczowski, Julian Ryznar, Roman Hryciów, Zbigniew Czyżewski, Bogdan Bejnarowicz, Wiktor Szczypka, Kazimierz Śmieszko, Marian Tworek, Krzysztof Wielicki i Jerzy Woźnica. Choć wyprawa okazała się sportowym sukcesem, to miała tragiczne skutki – trzech uczestników: Józef Koniak, Jerzy Pietkiewicz i Julian Ryznar nigdy z niej nie wróciło. 

Wyprawa "Jelczem w Himalaje" – skąd pomysł?

Po ponad 40 latach od tamtej wyprawy trójka Polaków postanowiła wyruszyć w Himalaje Jelczem, czyli tą samą ciężarówką, co polscy himalaiści w 1979 roku. Inicjatorem i uczestnikiem tego projektu jest Maciej Pietrowicz. W wyprawie biorą również udział Arkadiusz Peryga oraz Ryszard Włoszczowski. Jej głównym celem jest uczczenie pamięci zmarłych himalaistów, a także upamiętnienie wszystkich wypraw w Himalaje i Karakorum. Początkowo wyprawa była planowana na 2020 rok, ale ze względu na pandemię, musiała być przełożona. Ostatecznie jej uczestnicy wyruszyli 21 sierpnia z Rynku w Jeleniej Górze. - Jesteśmy w Iranie w miejscowości Kaszan, ok. 200 km od Teheranu, kierujemy się na południe w stronę portu morskiego. To, co tutaj nas spotyka i co widzimy, ciężko wyrazić słowami. Trzeba to zobaczyć i odczuć. Wspaniały kraj i ludzie, ta ich gościnność nie jest przereklamowana – mówił Maciej Pietrowicz.

Okazuje się, że początki nie były łatwe, ale na szczęście na razie wszystko przebiega zgodnie z planem. - Zaczęło się bardzo niefortunne, bo już w Polsce mieliśmy parę problemów bardzo blisko Jeleniej Góry i ciągnęły się one aż do granicy do Nowego Sącza. Tam musieliśmy dokonać pewnych napraw z udziałem lokalnej społeczności. Od tamtej pory Jelcz jest bardzo wdzięczny i doprowadził nas, aż tak daleko, mamy przejechane prawie 6 tysięcy km – powiedział Maciej Pietrowicz.

Wyprawa ma także cel humanitarny. Jej uczestnicy po dotarciu do Nepalu chcą pomóc lokalnej społeczności, dotkniętej trzęsieniem ziemi. - Nie jest to wyjazd sportowy, nie jesteśmy wspinaczami. Jest to rajd historyczny i mamy cel humanitarny. Chcielibyśmy wykorzystać fakt tej wyprawy i zrobić również coś dobrego – dodał Maciej Pietrowicz.

Zobacz także:

Autor: Martyna Trębacz

podziel się:

Pozostałe wiadomości