Kobieta w czasie ciąży powinna przejść wiele badań, które mają wykryć ewentualne zagrożenia dla płodu lub matki. Jednym z najważniejszych jest właśnie badanie GBS . Wykrywa ono paciorkowce, które mogą przebywać w pochwie i są dużym zagrożeniem dla dziecka.
Infekcja intymna w ciąży
Infekcja intymna pochwy w ciąży to dość częsty problem. Kiedy kobieta spodziewa się dziecka, jej części intymne funkcjonują inaczej niż zwykle. W pochwie jest więcej wydzieliny, układ odpornościowy może być słabszy. To wszystko sprzyja rozwijaniu się drobnoustrojów. Problem ten spotyka wiele kobiet. Nawet co trzecia ciężarna może zmagać się z infekcją. Zwykle infekcje takie nie są groźne, ale w czasie ciąży trzeba na nie szczególnie uważać. Bakteryjne zapalenie pochwy może wywołać u dziecka po porodzie groźne choroby. Niebezpieczne są np. paciorkowce z grupy GBS. Żyją one w układzie pokarmowym, dlatego dość łatwo mogą się przenieść z odbytu do pochwy.
Dla matki obecność paciorkowców nie jest groźna i często nie wywołuje objawów, jednak w czasie porodu (szczególnie siłami natury) mogą one przenieść się na dziecko. Ważne jest, by wiedzieć o ich obecności w drogach rodnych. U noworodków wywołują one bowiem sepsę, zapalenie płuc, a nawet zapalenie opon mózgowych.
Badanie ginekologiczne GBS
Jeśli kobieta zauważyła u siebie objawy infekcji pochwy w ciąży, powinna poinformować o tym lekarza. Niezależnie od tego, czy są jakieś niepokojące sygnały, czy nie, to badanie w kierunku nosicielstwa GBS powinna wykonać każda kobieta ciężarna. Najlepiej zrobić to ok. 35. tygodnia.
Badanie GBS - jak wygląda ? Podczas wizyty u ginekologa, lekarz pobierze wymazy. Jeden z pochwy, drugi z okolicy odbytu. Badanie nie jest bolesne, trwa chwilę. Wyniki przeważnie są po 5-7 dniach.
Pozytywny wynik badania GBS
Wykrycie w drogach rodnych paciorkowców z grupy GBS nie jest niczym rzadkim. Jeśli okaże się, że wynik badania wyszedł pozytywny, informacja ta powinna znaleźć się w karcie jej przebiegu.
Gdy zacznie się poród, kobieta otrzyma antybiotyki z grupy penicyliny. Stosuje się też je zapobiegawczo, jeśli ciężarna nie miała wykonanego badania GBS w ciąży lub jego wynik nie znalazł się w karcie.
Prawdopodobieństwo przeniesienia bakterii w czasie porodu naturalnego jest dość wysokie, dlatego ważne jest, by lekarze byli gotowi na to ryzyko. Nie oznacza to jednak, że ryzyko przeniesienia bakterii pokrywa się ze statystykami zachorowań dzieci. Te są o wiele niższe.
Infekcja intymna w ciąży - jakie ryzyko dla dziecka?
Dlaczego w przypadku pozytywnego wyniku badania GBS leczenie antybiotykami zaczyna się dopiero w czasie akcji porodowej? Podczas ciąży podawanie leków nie ma większego sensu, gdyż krótko po ich odstawieniu paciorkowce znów się pojawią.
Ryzyko, że matka w czasie porodu przeniesie na dziecko paciorkowce wynosi ok. 70 proc. Nie oznacza to jednak, że dziecko od razu zachoruje. Powikłania spowodowane zarażeniem niemowlaka paciorkowcami są rzadkie. Zdarzają się to w 2-3 przypadkach na 1000 urodzonych dzieci. Do zachorowania dochodzi najczęściej w pierwszym tygodniu po porodzie (zachorowanie wczesne) lub do 3. miesiąca życia (zakażenie późne).
Powikłania po zarażeniu GBS
Podczas porodu matka przekazuje dziecku nie tylko bakterie, ale także swoją odporność. Dlatego w większości przypadków maluszek poradzi sobie z ich zwalczeniem. Zagrożone mogą być noworodki, które mają osłabiony system odpornościowy, szczególnie dotyczy to dzieci urodzonych przedwcześnie, bądź gdy w ciąży występowały inne powikłania.
Paciorkowce z grupy GBS mogą u takich dzieci wywołać m.in. sepsę, zapalenie płuc lub zapalenie opon mózgowych.
Badanie GBS - czy jest obowiązkowe?
Badanie na obecność paciorkowców jest obowiązkowe. Warto wykonać badanie na obecność paciorkowców GBS, by personel medyczny wiedział o ewentualnej konieczności podjęcia leczenia.
Badanie GBS - jak się przygotować?
Kobieta, która jest w ciąży, może wykonać badanie na obecność paciorkowców w każdym momencie. Najlepiej jednak zrobić je pod koniec ciąży. Nie trzeba się do niego specjalnie przygotowywać.
Zobacz także: Ciężarne i alkohol
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN