Jakub Kamiński pochodzi z Gołdapi - miasteczka w województwie Warmińsko-Mazurskim. Od samego początku miłością jego życia był futbol.
Chyba miał ze dwa latka, kiedy zaczął kopać w piłkę
- powiedziała mama Jakuba, Iwona Kamińska.
Już w wieku 12 lat utalentowany piłkarz wyjechał do Białegostoku, aby tam rozpocząć treningi w klubie Jagiellonia. Cztery lata później został kupiony przez Lechię Gdańsk, w której był filarem. Jego drużyna grała w młodej ekstraklasie, czyli ligowych rozgrywkach piłkarskich, przeznaczona wyłącznie dla zespołów młodzieżowych.
Jego główną cechą była szybkość, lewa noga, dośrodkowanie, drybling. To był zawodnik, który mógł zrobić karierę. Był w jednej drużynie z Przemkiem Frankowskim, Pawłem Dawidowiczem - to są chłopcy, którzy gdzieś tam zaszli
- stwierdził trener Radosław Gac.
Uzależnienia
Niestety Jakub miał słabość do hazardu. Zaczęło się niewinnie, od gry w karty w autokarze, a zakończyło na odwiedzaniu kasyn, w których przegrywał spore sumy.
Pamiętam, że kiedy pojechaliśmy do jednego miasta w kilka minut przegrałem wszystko co miałem i byłem do tego stopnia zdeterminowany, że zadzwoniłem po pożyczkę, którą udzielają w 15 minut. Wyczyszczony zostałem ze wszystkiego, z kart kredytowych, ze wszystkich oszczędności na koncie
- wspomina Kuba.
Piłkarz nie stronił też od alkoholu. Zdarzało mu się nawet grać po kilku głębszych, a także wsiadać za kierownicę.
Mieliśmy pomysły, że kiedy już się wszyscy napijemy i kto będzie najbardziej pijany ten prowadzi, a drugi w kolejce będzie na dachu. Rozpędzamy samochód do 100 km/h i raptownie hamujemy
- zdradził Kuba.
Kiedy sięgnął dna, postanowił odmienić swoje życie.
Odmiana
Za namową rodziców poszedł na spotkanie ewangelizujące i podczas niego się nawrócił. Zdaniem Kuby, w trakcie zgromadzenia został również uzdrowiony - Bóg wyleczył jego zerwane więzadło stawu kolanowego.
Cztery lata później nie mam żadnych problemów, żadnego dyskomfortu, bólu, kręcenia
- powiedział.
Chłopak rzucił sport i zaczął jeździć po świecie jako ewangelista, by inspirować ludzi swoją przemianą. W czasie jednego ze spotkań w Ekwadorze poznał swoją przyszłą żonę - Sarę. Para doczekała się syna i zamieszkała w Polsce.
Historia Szymona
Inną ofiarą hazardu jest Szymon Bartnicki - dziennikarz sportowy, który przez 10 lat przegrywał swoje i pożyczane pieniądze w zakładach bukmacherskich. Żył w spirali długów i strachu przed kolejnymi telefonami od wierzycieli. Dzięki terapii i samozaparciu zaczął wychodzić na prostą i próbuje swoje doświadczenia przekuć w coś dobrego - założył bloga, a także organizuje spotkania, podczas których opowiada, jak hazard potrafi zniszczyć życie. W naszym studiu opowiedział swoją historię.
>>> Zobacz także:
- Hazardzista jest najlepszym kłamcą na świecie
- Abstynencja alkoholowa – jakie są zalety powstrzymywania się od picia?
- Uzależnienie od gier komputerowych – jak leczyć?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf