Karanie dzieci. Czy ma sens?

Pomimo wielokrotnej publicznej debaty na temat tego, że karanie nie jest dobrą metodą wychowawczą, spora część rodziców w Polsce wciąż wymierza je swoim dzieciom. W studiu Dzień Dobry TVN porozmawialiśmy z naszymi ekspertkami o tym, czy karanie ma sens? Czym różni się kara od konsekwencji?

Żadna kara nie ma sensu

Zdaniem psycholog Doroty Maciejec kara jest oznaką niemożności rodziców z poradzeniem sobie z dzieckiem.

Stosowanie kary to zwyczajna bezsilność rodziców. Niestety może to być również oznaka braku kompetencji rodzicielskich. Rodzice lubią karać dzieci, bo nie chce im się z nimi rozmawiać i poświęcać czasu.

Zwolennicy metody wychowawczej, która zakłada stosowanie kary, są zdania, że kara jest formą nauczenia dziecka konsekwencji swoich zachowań. Z tym stwierdzeniem nie zgodziła się psycholog.

Karanie dzieci nie ma sensu, bo kary niczego nie uczą i nie budują motywacji do zmiany zachowania. Co więcej karanie jest często zachowaniem przemocowym ze strony rodzica, jest to rodzaj znęcania się nad dzieckiem.

Psycholog zaznaczyła, że:

Konsekwencja ma zawsze związek przyczynowo skutkowy. Rodzice często mówią do swoich dzieci: „Nie zjadłeś obiadu, nie możesz oglądać telewizji”. Nie ma w tym żadnej logiki. Konsekwencją niezjedzenia obiadu będzie to, że dziecko będzie głodne, a nie że nie może obejrzeć ulubionej bajki. Konsekwencja jest zawsze taka sama, a więc łatwa do przewidzenia dla dziecka. Kara z kolei zależy od nastroju rodzica.

Konsekwencja bywa czasami karą

Monika Mrozowska, aktorka i mama trójki dzieci uważa, że problematyczna jest kwestia samego nazewnictwa. Co może być karą, a co wyciągnięciem konsekwencji. Dodała również, że w momencie, kiedy dorośli są wyprowadzeni z równowagi, często najpierw coś powiedzą, a dopiero później przemyślą swoje słowa. Aktorka przyznała, że niestety jej również to się zdarza.

Rozmawiam ze swoimi dzieciakami na zasadzie wyciągania konsekwencji z różnych sytuacji, które miały miejsce. To faktycznie się sprawdza. Moje dzieci znają reguły, jakie panują u nas w domu. Praktycznie codziennie o tym rozmawiamy. Bardzo wyraźnie im komunikuję co mi się podoba, a co nie.

Ewa Gorzelak, aktorka i mama trójki dzieci przyznała, że w jej domu, podobnie jak u Moniki Mrozowskiej, są wprowadzone zasady. Jej najstarszy syn jest już pełnoletni, więc w tym przypadku ciężko mówić o karaniu.

Moje dzieci mówią, że konsekwencja też bywa kara. Np. moja córka Zosia wie, że jeżeli nie umyje wieczorem zębów, na drugi dzień nie będzie mogła jeść słodyczy.

Aktorka przyznała, że do tej pory nie znalazła złotego środka, by zachęcić swoje dzieci do wypełniania swoich obowiązków. W wychowaniu swoich dzieci stosuje tzw. "karę zapowiedzianą" ,

Ewa wyjaśniła to w następujący sposób:

Kiedy dzieci nie wykonają swojego obowiązku w trakcie tygodnia, to w weekend mają ograniczone swoje prawa.

Jak podsumowała rozmowę Dorota Maciejec:

Kara ma sens, jeżeli jest sensownie przeprowadzona, możliwa do zrealizowania, adekwatna do wieku, ponieważ wraz z wiekiem nasze oczekiwania wzrastają, zmieniają się w stosunku do dziecka. Pamiętajmy, że musi to mieć związek przyczynowo skutkowy.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości