Gang nastolatków zrobił sobie z bicia zabawę. W wyniku ataków Pawła K. i jego kolegów poważne obrażenia odniosło już kilku ich rówieśników z Pisza. U jednej z ofiar lekarze stwierdzili padaczkę pourazową. Choć sprawy są zgłaszane policji, napastnicy nie ponoszą większych konsekwencji. Dlaczego? Sprawie przyjrzeli się reporterzy programu Uwaga! TVN.
Nikt tak jak ona nie eksperymentuje z gatunkami muzycznymi. Ocierała się o jazz, poezję śpiewaną i muzykę elektroniczną. Teraz wraz zespołem jest w trasie promującej najnowszy album. W międzyczasie tworzy dla siebie i innych wykonawców kompozycje oraz teksty, a w domowym zaciszu muzykuje z partnerem, tworząc Parillove Czwartki, które podbijają internet. Kulisy Sławy wokalistki zbadali reporteży programu Uwaga! TVN.
W sobotnim odcinku Uwagi! TVN opowiedziano dramatyczną historię podopiecznych domu dziecka w Kłodzku. Przez lata liczne pociechy były w karygodny sposób traktowane przez tamtejszą panią dyrektor, która w dodatku podobno nadużywała alkoholu. Przez lata nikt nie potrafił odmienić losu najmłodszych.
W jednej z kamienic w Chełmnie zalęgły się prusaki, które zmieniły życie mieszkańców w koszmar. Źródłem problemu jest lokal, w którym mieszka nieporadna para z trójką dzieci.
Izabela Grzelak od lat opiekuje się poważnie chorą córką, która z powodu ciężkiego porażenia mózgowego, nie mówi, nie siedzi i jest zdana na ciągłą pomoc.
Policja pochwaliła się niedawno sukcesem – uniemożliwieniem sprzedaży wartego ogromne pieniądze obrazu Edwarda Okunia, rzekomo zrabowanego przez hitlerowców. Ale czy rzeczywiście "Donzella" była na liście strat wojennych? Wiele osób ma wątpliwości. Sprawie przyjrzeli się reporterzy programu Uwaga TVN.
Marianna i Włodzimierz są właścicielami nieruchomości w centrum dużego miasta. Mieszkają jednak bez prądu, wody i ogrzewania. Za taki stan rzeczy obwiniają urzędników.
Paweł Kiliański współtworzył z nami Dzień Dobry TVN. Pracował w gdańskiej redakcji. Niestety pod koniec marca został bestialsko zamordowany. Mimo że szybko ustalono podejrzanego, to nie udało się go zatrzymać. Dlaczego? Sprawie przyjrzał się reporter programu Uwaga TVN, Tomasz Patora. Miał też okazję porozmawiać z rodziną Pawła oraz jego partnerką.
O tym, że miód jest zdrowy nie trzeba nikogo przekonywać - w końcu nie bez powodu stanowi podstawę domowych metod zwalczania chorób. Warunkiem skuteczności kuracji jest jednak jakość miodu. Reporterzy programu Uwaga! TVN postanowili sprawdzić autentyczność miodów sprzedawanych w Polsce. Próbki kilku z nich oddali do laboratorium. Wyniki mogą Was zaskoczyć.
3-letni Kuba nie żyje. Rodzice dziecka zostali aresztowani i usłyszeli już zarzuty. Ojciec podejrzewany jest o celowe zrzucanie chłopca z rąk na podłogę, rzucanie nim o ścianę i uderzanie jego głową o szczebelki łóżka. Sygnały o tym, że w domu dzieje się źle, docierały m.in. do sądu rodzinnego. Reporterzy programu Uwaga! TVN próbowali ustalić, dlaczego w skuteczny sposób nie zabezpieczono interesów dziecka?
O tym, że sposób przedstawiania wojny w Ukrainie w rosyjskich mediach różni się od tego, co obserwuje cały świat, wszyscy już wiedzą. Jakie informacje przekazują swoim obywatelom rosyjskie władze i tamtejsze media? W cyklu "Tu mówi Moskwa" reporterzy programu Uwaga! TVN pokazują, jakich technik używa rosyjska propaganda, kim są jej główni twórcy i w jaki sposób odpowiada na nią Ukraina oraz Polska.
Pani Zofia ma 80 lat, żyje samotnie w małym, zimnym domku, bez toalety i dostępu do czystej wody. Kiedy dotarły do niej wolontariuszki, okazało się, że nie jadła od czterech dni. O dramatycznej sytuacji kobiety wiedzieli urzędnicy, zdaniem mieszkańców doskonale wiedział też proboszcz, któremu pani Zofia 20 lat sprzątała plebanię. Dotarli do niej także reporterzy programu Uwaga! TVN. Czy staruszce uda się pomóc?
Wstrząsająca zbrodnia w Płocku. Nie żyją trzej bracia: 7-letni Oskar, 12-letni Adrian i 17-letni Piotrek. Ich ciała odkryli strażacy. O tragedii trzeba było poinformować matkę chłopców, która była z ich chorą na białaczkę siostrą w szpitalu. Policja poszukuje partnera kobiety. Mężczyzna rano opuścił dom.
Mariupol to jedno z najmocniej oblężonych miast w Ukrainie. Dzięki zaangażowaniu, pomocy i empatii Polaków, bliscy Valerii i Yuriiego zostali bezpiecznie przetransportowani do Polski.
Wśród setek tysięcy osób, które w związku z inwazją Rosji zostały ewakuowane z Ukrainy, są wychowankowie domów dziecka. Ich dramat potęguje fakt, że maluchy już wcześniej straciły swój dom i rodziców. Dach nad głową znalazły m.in. w Krakowie. Opiekunowie starają się, by choć na chwilę oderwały się od wojennej traumy.
Jej synek urodził się tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Później pani Kateryna zeszła do schronu, ale nie miała siły, by nieść dziecko. - Nie życzę nikomu czegoś takiego przeżyć - opowiada kobieta. Zaledwie dzień po porodzie siadła za kierownicę i przejechała z maleństwem aż 500 km, bo jej rodzinny Łuck był bombardowany.
Wybuch wojny w Ukrainie sprawił, że wiele rodzin zostało rozdzielonych. Reporterzy programu Uwaga! TVN dotarli do 33-letniej Ivanki Kolisnyk - kobieta bez snu i zbędnych postojów przez kilka dni jechała, by ratować swoje dzieci, które w momencie ataku rosyjskich wojsk przebywały u jej rodziców w centralnej Ukrainie.
Tysiące zdesperowanych i przerażonych ludzi wciąż przekracza polską granicę - szacuje się, że od wybuchu wojny z Ukrainy uciekło blisko 900 tysięcy osób. - Bomby, czołgi, strzelanie, dzieci to widziały, płakały i bały się. Pytały, dlaczego tak się dzieje – mówiła jedna z kobiet, która przekraczała granicę w Dorohusku. Reporterka programu Uwaga! TVN była tam w dniu wybuchu wojny.
Michał i Natalia Voskobojnik to młode małżeństwo z Ukrainy, które od kilku lat mieszka w Polsce. Niestety wojna zmieniła ich życie, ponieważ mężczyzna postanowił wrócić do ojczyzny, by ją bronić przed rosyjskim wojskiem. Reporter programu "Uwaga! TVN" towarzyszył parze w chwili, gdy musiała się rozstać.
Po tym jak Wladimir Putin wydał polecenie ataku na Ukrainę, w ciągu 5 dni życie straciło co najmniej 16 dzieci, a 45 zostało rannych. Do tragedii często dochodzi w korytarzach humanitarnych, które są ostrzeliwane przez rosyjskie wojska. - Nie mamy czasu na rozpacz, jesteśmy bardzo źli. Jeśli wróg tu przyjdzie, to będziemy nie tylko leczyć – podkreśla dyrektor kijowskiego szpitala.
Piekło rozpętało się o godzinie 4.40 nad ranem. To były sekundy. Wiatr porywał wszystko, co napotkał na drodze. Wirujące w pędzie cegły i dachówki rozbijały kolejne szyby w domach i budynkach gospodarczych. Jak ten traumatyczny poranek wspominają mieszkańcy Dobrzycy i Sośnicy? To właśnie ich odwiedzili reporterzy "Uwagi!".