Michał Kurek - aktor, który studiuje medycynę
Michał Kurek od najmłodszych lat lubił występy przed publicznością. Kiedy był w gimnazjum, wziął udział w konkursie recytatorskim.
- W trzeciej klasie nauczycielka języka angielskiego zaproponowała mi mój pierwszy konkurs recytatorski, bo nikt nie chciał reprezentować szkoły. Pomyślałem: "No dobra, może ja?". To był konkurs poezji Twardowskiego, znałem tylko jeden tekst, więc nie miałem zbyt dużego wyboru, jeśli chodzi o repertuar. Poszedłem i zacząłem mówić: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" po polsku i po angielsku. Wygrałem ten konkurs i kolejne też wygrywałem - wspomina Michał.
Ukoronowaniem jego pasji było zwycięstwo w najstarszym i najważniejszym ogólnopolskim konkursie recytatorskim oraz gala w Teatrze Polskim w Warszawie. Kiedy był w liceum, zaczął marzyć o szkole aktorskiej.
- Myślałam sobie, niech próbuje. Tam się dostaje 20 osób na tyle chętnych, więc nie ma szans nie dostać - opowiada Barbara Kurek, mama Michała.
Młody pasjonat aktorstwa nie dostał się do szkoły teatralnej za pierwszym razem, więc przygotował sobie plan B - złożył papiery na medycynę na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Tam przyjęto go bez problemu. Mimo niepowodzenia Michał nie poddał się i po roku przyjęto go również na aktorstwo. Dwa lata temu zdecydował, że wraca na medycynę i od tamtego czasu godzi scenę i wykłady.
- Kartkówka z cytofizjologii była w każdy czwartek o 21:30 do 21:40. Wchodzę na scenę o 19:00, a schodzę o 22:00. Kiedy miałem scenę przerwy, to leciałem szybko do garderoby i tę kartkówkę testową realizowałem szybko w telefonie. Odkładałem telefon i biegłem z powrotem na scenę - mówi Kurek.
- Tak naprawdę zrozumiałam, że to jest jego życie, kiedy pojechałam z mężem na spektakl dyplomowy. Jak zobaczyłam go na scenie, to zrozumiałam, że on się tam dobrze czuje, że czuje się jak ryba w wodzie - przyznaje mama Michała.
Jak zostać aktorem?
Wielu młodych adeptów aktorstwa marzy o tym, by znaleźć się w tym ścisłym gronie studentów szkoły teatralnej. Michał Kurek dostał się na akademię za drugim razem. Co sprawiło, że po roku mu się to udało?
- Wydaje mi się, że najważniejszy proces, jaki się wydarzył, był po prostu w mojej głowie. To jest najważniejsze, jeśli chodzi o przygotowanie, żeby zrozumieć, że ja nic nie muszę. Jeśli się uda, to będzie w porządku, jeśli się nie uda, to mam jakieś alternatywy. Ja przez ten rok wolny bardzo polubiłem swój plan B, zakochałem się w uniwersytecie medycznym, jak widać do tej pory ta miłość trwa. Wiedziałem, że cokolwiek się wydarzy, będzie dobrze - podkreśla Michał Kurek.
Chętnie podpowiada swoim kolegom, co zrobić, by dobrze wypaść na scenie.
- Pracuję z ludźmi, przygotowuję ich do szkoły i na swoich zajęciach mówię o tym, że te teksty muszą być przede wszystkim różne. Na egzaminie trzeba pokazać, że umiem grać w różnych klimatach, że umiem być agresywny, spokojny, łagodny, wesoły, opowiedzieć żart. Każdy z tych tekstów musi się zaczynać różnie. Najważniejsze wydaje mi się też w tym wszystkim, jak w ogóle w życiu, jest szczęście. Czasem można przygotować oscarowy repertuar i nie mieć okazji zaprezentowania tych rzeczy - zaznacza aktor.
W osiąganiu sukcesów potrzebne są trzy czynniki: ciężka praca, talent i szczęście. - Ciężka praca jest ważna, bo nie można liczyć, że się uda, że ktoś przyjdzie z nienauczonym tekstem, ze sfałszowaną piosenką i że jakoś to będzie. Z drugiej strony, jeśli profesor widzi w kimś pierwiastek autentyczności, czegoś organicznego, to wydaje mi się, że to działa. Ale trzeba pomagać szczęściu - uważa Michał Kurek.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.
Zobacz także:
- Miłość połączyła gwiazdy serialu "Zakochani po uszy". "Czułem, że ważną rolę odegra w moim życiu"
- Sołtysikowie nie poddają się w walce o drugie dziecko. Czy rozważali adopcję?
- Czy wypada okazywać sobie uczucia w miejscach publicznych? "To zmienia się na naszych oczach"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Arkadiusz Gdula
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wodzyński/East News