"Groził, że się zabije, kiedy chciałam odejść". Uczestniczki "Projektu Lady" opowiedziały o swoich związkach

Turniej tańca w "Projekt Lady"
PL_S06_ODC_05 EMISJA_3
Poprzedni tydzień upłynął uczestniczkom programu "Projekt Lady" pod znakiem metamorfoz. Nie wszystkie jednak przyjęły zmianę z entuzjazmem. Wiktoria Wychowaniec była bliska odejścia, ale w ostatniej chwili postanowiła zostać. 11 dziewcząt z pałacu w Ojrzanowie kontynuuje swoją drogę do perfekcji. W 5. odcinku programu mentorki wzięły na warsztat kobiecość i wszystko, co się z nią wiąże.

"Projekt Lady 6". Co się wydarzyło w 5. odcinku?

Odkrywanie w sobie kobiecości było dla uczestniczek "Projektu Lady" nie lada wyzwaniem, ponieważ wiele z nich nie akceptuje siebie. - Odkąd sięgnę pamięcią, wyglądałam jak mały chłopczyk, więc w sumie nikt mnie nigdy nie porównywał do kobiety - powiedziała Magdalena Zimoląg.

Małgorzata Rozenek-Majdan poruszyła z dziewczętami kwestię tzw. slut-shamingu, który dotyczy krytykowania kobiet ze względu na zbyt dużą rozwiązłość. Prowadząca program podkreśliła, że jest to przemoc i należy o tym głośno mówić.

Na mieszkanki Pałacu w Ojrzanowie czekało kolejne zadanie. Udały się na profesjonalną lekcję tańca, którą poprowadził znany i ceniony tancerz oraz choreograf Andrej Mosejcuk. Uczestniczki "Projektu Lady" uczyły się bachaty, każda z nich była w parze z partnerem. Efekty musiały zaprezentować podczas specjalnego turnieju. Opanowanie choreografii sprawiało im dużą trudność.

"Projekt Lady 6". Uczestniczki o swoich uczuciach

Nieodłącznym elementem każdego odcinka jest spotkanie z Tatianą Mindewicz-Puacz. Mentorka zapytała dziewczyny, co jest według nich najważniejsze w życiu. Stwierdziły, że są to miłość i związki. Co dotychczas stanowiło dla nich największy problem w budowaniu relacji?

- U mnie to zawsze z mojej strony był problem. Im było poważniej, tym bardziej uciekałam, zdradzałam. Nie rozmawiałam o swoich uczuciach - wyznała Agata Łabuda.

- Mam to samo, wymyśliłam sobie takie koło ratunkowe. Lepiej samemu najpierw zachować się źle, żeby potem, kiedy ktoś zachowa się źle, to ja nie wyjdę na idiotkę, że zostałam wyrolowana - przyznała Kasia Zając. Dodała też, że nie wierzy w wierność w relacji damsko-męskiej. Boi się, że będzie oszukana i zdradzona.

- Ja już nie wierzę w miłość. Wszystkie związki, które widzę dookoła siebie są do d***. Nawet te, które trwają po 40 lat. Nie wierzę w to, że ludzie się nie zdradzają - powiedziała Zuzanna Bergander.

Zuza doświadczyła toksycznej miłości. Była bardzo nieszczęśliwa w związku. - Poznałam go, kiedy miałam 14 lat. Pierwsze trzy, cztery miesiące były wspaniałe, a później zaczęła się przemoc psychiczna, fizyczna. Wykręcał klamki w oknach, zamykał mnie na trzy spusty, zabierał mi telefon, żebym nie mogła do nikogo zadzwonić. Miałam urwany kontakt ze wszystkimi znajomymi. Pod sam koniec to już nawet zabraniał mi kontaktu z mamą. Groził, że się zabije, kiedy chciałam odejść. Wykończył mnie po prostu - wyznała.

Dla rozładowania emocji dziewczęta wybrały się do teatru. Nie spodziewały się jednak, że na scenie zobaczą sztukę, która była wzorowana na ich zachowaniu z pierwszych odcinków programu. To okazało się jedną z największych, a zarazem najtrudniejszych lekcji, jakie przygotowały dla uczestniczek mentorki.

Zwieńczeniem intensywnego tygodnia był turniej tańca. Panie musiały wykazać się swoimi umiejętnościami i zatańczyć choreografie. Choć bały się, że nie podołają wyzwaniu, to stanęły na wysokości zadania i dały z siebie wszystko. Jurorom najbardziej spodobał się popis Wiktorii Nowakowskiej i to właśnie ona zwyciężyła w konkursie.

Wreszcie nadszedł czas na eliminację. Zdaniem Tatiany Mindewicz-Puacz i dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej, najmniejsze postępy zrobiła Natalia Łukaszewicz, dlatego musiała oddać perły i opuścić program. To jednak nie była jedyna zła wiadomość. Wiktoria Wychowaniec z powodu złego stanu zdrowia musiała zrezygnować z dalszego udziału w "Projekcie Lady". Dziewczęta źle zniosły rozstanie z dwiema koleżankami.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości