Samodzielne wakacje trudnego nastolatka
Problemy nastolatków
Nie udzieliłam odpowiedzi od razu. Chciałam poznać szczegóły wyjazdu i porozmawiać z rodzicami chłopca, do których działka należy. Okazało się, że łączy nas więcej wspólnych emocji, niż mogliśmy przypuszczać, a ich historia to dowód na to, że z prawie każdych opałów można wyjść cało, jeśli ma się wsparcie rodziców.
- Dzień dobry, jestem mamą jednego z zaproszonych chłopców do państwa na działkę. Nie mieliśmy okazji wcześniej rozmawiać, ba, nawet się nie znamy. Dlatego sytuacja jest dla mnie podwójnie niezręczna. Jednak chciałabym podziękować i zapytać o kilka kwestii - mniej więcej tak brzmiał początek naszej rozmowy. Po wymianie najważniejszych uwag i ustaleniu szczegółów rozmowa zeszła na zupełnie inny tor - obaw... Jak się okazało, Kasia i Wojtek są dużo młodsi ode mnie, a ich syn to owoc letniego romansu podczas obozu pod żaglami. Ich historia, choć niezwykle trudna, miała happy end. Romans przerodził się w prawdziwą i odpowiedzialną miłość, a jego owoc w sympatycznego nastolatka, który bywa niesforny.
- Wasza historia jest niesamowita, jednak nastoletnia ciąża musiała być dla was obojga bardzo trudną sytuacją. Jak to się stało, że jesteście dziś normalną rodziną, do tego z takim zaufaniem do bandy nieznanych wam nastolatków, którzy, jak już ustaliliśmy, łatwi nie są? - zapytałam nieco żartem, a jednak bardzo serio.
- Wiesz, w naszym wypadku wszystko się ułożyło wyłącznie dzięki mądrości naszych rodziców. Kiedy Kasia powiedziała mi o ciąży, wpadłem w panikę, wcale nie dlatego, że bałem się, że to koniec beztroski. Po prostu wiedziałem, że sam jestem dzieciakiem i nie dam rady utrzymać rodziny, to mnie przeraziło w tamtym momencie najbardziej. Ja naprawdę Kaśkę kochałem jak wariat, więc ciąża i wizja życia z nią wcale mnie nie przerażały - powiedział Wojtek.
- Nieprawdopodobne, większość chłopaków płakałaby raczej nad utraconą młodością, ewentualnie kombinowała, jak pozbyć się problemu lub udawała, że nie ma z tym nic wspólnego. Skąd w tobie była ta odpowiedzialność, no i takie szczere uczucia do ledwo poznanej dziewczyny? - zaciekawiona do żywego moimi rozmówcami drążyłam temat.
- Sam nie wiem, to chyba kwestia wpojonych w domu zasad. Oboje mamy wbrew pozorom bardzo konserwatywnych rodziców, ale ja zawsze wiedziałem, że nie ma takiej sytuacji, w której odwróciliby się ode mnie czy od mojego brata. Uwierz, nie byłem łatwym nastolatkiem, tak jak twój syn paliłem, uciekałem z dziewczyną zakochany po uszy i do mamy dzwoniłem po paru dniach, ona płakała ze szczęścia, że nic mi nie jest, a ja nie mogłem się nadziwić, że nie jest na mnie wściekła. Co do Kasi, byłem po prostu pewny i jak widzisz, nie pomyliłem się - opowiadał, a ja oczami wyobraźni zobaczyłam, jak obejmuje żonę.
- Ja byłam raczej mało problematyczna, aż poznałam Wojtka - żartuje Kasia.
- Wam się udało, bo mieliście silne wsparcie w rodzicach i dekalog wpojonych zasad, no i miłość, choć wydawałoby się nastoletnią i błahą, a już całkowicie niepoważnie brzmi, jak dodamy do tego, że 3-tygodniową i wakacyjną, to jednak silniejszą niż niejeden wieloletni związek. Myślicie, że można im zaufać? - zastanawiałam się.
- Myślę, że możemy im dać kontrolowaną wolność. Wiadomo, że każdego głupiego pomysłu nie przewidzimy, ale to jedyny sposób, żeby dorastali. Dostaną zaufanie, co z nim zrobią, zobaczymy. Jeśli wykorzystają je dobrze, kolejne wyjazdy będą coraz ciekawsze i dojrzalsze. Nie uchronimy ich przed błędami, ale możemy zrobić wszystko, żeby znali konsekwencje i byli świadomi odpowiedzialności. I żeby czuli, że my za nimi stoimy murem - podkreśliła Kasia.
Do walizki spakuję mu miłość
Wzruszyli mnie do łez. Dali całe pokłady wiary w mądrość i miłość rodziców do dzieci i dzieci do rodziców. W to, że warto bez względu na wszystko i że rolą rodzica jest wychowywać, kochać i wybaczać.
Jadą już za kilka dni, jestem spokojniejsza, ale wiem też, że jest wiele domów, z których dzieci w tym wakacyjnym okresie uciekną, bo rodzice nie pozwolą na samodzielny wyjazd lub popełnią błąd mogący zmienić i przewartościować ich życie w ułamku sekundy. Które ukrywają przed rodzicami swoje nałogi, kontakty seksualne i strachy. I to te dzieci nie będą potrafiły udźwignąć odpowiedzialności, kiedy staną oko w oko z konsekwencją swojego zachowania. I to nie będzie ich wina.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jeśli jesteś w podobnej sytuacji i chcesz o tym porozmawiać, opowiedzieć nam swoją historię - napisz do mnie na adres redakcji: ddtvnonline@tvn.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Centrum Psychiatrii Dzieci i Młodzieży
Fundacja TVN buduje Centrum Psychiatrii Dzieci i Młodzieży. Jest to jedno z działań podjętych w kierunku kompleksowej aktywności zmierzającej do poprawy sytuacji dzieci i młodzieży zmagającej się z problemami. Jeśli chcesz ją wesprzeć, możesz:
- wysłać SMS o treści "Pomagam" pod numer 7356 (koszt SMS 3,69 zł z VAT);
- wysłać przelew na Telefon BLIK na numer 509 559 966;
- dokonać wpłaty na konto PL 25 1140 1010 0000 2581 1800 1001;
- bezpośrednio na stronie Fundacji TVN;
- na Facebooku i Instagramie Fundacji, klikając przycisk "przekaż datek".
Zobacz także:
- Wspomnienia nastolatka ze szpitala psychiatrycznego. "Chciała udusić się swoimi spodniami"
- "Zagrozili, że mają wiadomości obciążające mojego syna". Co czuje matka uzależnionego dziecka?
- Kartki z pamiętnika matki. "Szczęście to proste życie"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Tom Wilde/Getty Images