Związek, którego początek miał miejsce w Dniu Zakochanych? Wydawałoby się, że to nie może być zła historia, a jednak... Początki znajomości tych dwojga to zdeptany bukiet róż, rozczarowanie i wezwanie do zapłaty.
Miłość
Walentynkowe love story Mai Bohosiewicz
Maja wspomina, jak kilka lat temu miała ochotę na wyjście z przyjaciółką do modnego klubu, jednak o miejsce tam nie było łatwo. Postanowiła wykorzystać do tego walentynkowe spotkanie z nieznajomym, któremu skutecznie udało się dokonać rezerwacji.
- Lat temu chyba z osiem umówiłam się na randkę z chłopakiem w Walentynki. Tak szczerze to chciałam po prostu, aby zrobił rezerwację w znanym wtedy klubie (...), bo chciałyśmy się pobawić z moją psiapsi, a dostać tam stolik łatwo nie było - rozpoczęła wpis aktorka.
Finalnie Maja nie dotarła na umówione spotkanie, bo doskonale bawiła się w innym miejscu i w innym towarzystwie.
- Nasz before z przyjaciółką potoczył się tak dobrze, że nie chciało nam się wychodzić do innego klubu, bo powiem szczerze, znalazłyśmy bardzo przystojnych adoratorów i wyjście (...) było bez sensu. Chłopak zaczął pisać, gdzie jestem, kiedy się pojawię - myślę sobie co za jęczybuła, będę - nie będę - moja sprawa. Pojawić się nie pojawiłam, a chłopak na Facebook'a wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne Walentynki też będę obchodził, obchodził szerokim łukiem" - opisuje całą sytuację Maja.
Urażony mężczyzna nie poprzestał na upublicznieniu swojego rozczarowania. Poszedł dalej i wystawił Mai rachunek za rezerwację, za którą wcześniej poniósł koszty, a która z jej winy nie doszła do skutku.
- Dostałam również wiadomość z jego numerem konta i prośbą o oddanie mu należytej kwoty, którą zapłacił za moją rezerwację, na której się nie pojawiłam. Wtedy jego szanse z bliskich jednego spadły do zera - wspomina Maja.
Bajkowy happy end miłosnej historii Mai Bohosiewicz
Choć wydaje się, że po takim wstępie nic dobrego nie mogło się wydarzyć, sprawy obrały niespodziewany kierunek.
Maja i Tomasz nadal do siebie pisali, ona oddała mu pieniądze i doliczyła odsetki, on je odesłał i tak, od słowa do słowa, stworzyli zgodny tandem.
- I tak oto 8 lat później, mamy dwójkę dzieci. A Walentynki obchodzimy - nie aż takim szerokim łukiem - kończy swój wpis gwiazda.
Nie tylko w bajkach takie sytuacje kończą się happy endem, czasem życie pisze przewrotny scenariusz. Para stanęła na ślubnym kobiercu w 2018 roku i dziś wychowuje razem dwójkę dzieci: Zacharego i Leonię.
Zobacz także:
- Siostry Bohosiewicz o płaceniu dzieciom za obowiązki domowe. "Nie opłaca się prosić o przysługi w strefie euro"
- Maja Bohosiewicz miała kolizję. "Uprzejma, przerażona starsza pani wjechała w tył wynajętego przeze mnie samochodu"
- Maja Bohosiewicz o swojej marce i stylu. "Staram się szyć rzeczy, które sama lubię nosić"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: Dzien Dobry TVN