- Joanna Kołaczkowska była uwielbianą przez publiczność aktorką kabaretową. Gwiazda zmarła 17 lipca 2025 r. w wieku 59 lat. Chorowała na nowotwór
- 28 lipca 2025 r. w Warszawie odbył się jej pogrzeb
- Na pożegnaniu Joanny Kołaczkowskiej nie zabrakło wielu gwiazd, w tym, m.in., jej przyjaciela Szymona Majewskiego. Showman wygłosił na nim mowę, podczas której nie mógł powstrzymać łez
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Szymon Majewski nie mógł powstrzymać łez podczas mowy pożegnalnej
Świecka część uroczystości pogrzebowych odbyła się w sali "Powązki Wojskowe", gdzie głos zabrali najbliżsi przyjaciele Joanny Kołaczkowskiej. Wśród nich znalazł się Szymon Majewski, który nie mógł powstrzymać łez podczas wygłaszania swojej pożegnalnej mowy. Showman i aktorka kabaretowa przez wiele lat współpracowali przy podcaście "Mówi się", w którym żartobliwie komentowali otaczającą ich rzeczywistość.
Szymon Majewski zaczął od wspomnienia o tęsknocie, jaka towarzyszy mu po śmierci przyjaciółki.
- Asia, ostatnio dużo jeżdżę po mieście. I widocznie muszę jakoś to rozjeździć, że Ciebie nie ma. Nie uwierzysz ile razy, gdy się zamyślę, zaczynam jechać do Ciebie. (...) Wyobraź sobie, że już dwa razy jadąc gdzieś bawić ludzi w Polsce, źle skręciłem i byłem prawie pod Twoim domem. I prawidłowo. Bo powinno być tak, że jadę do Ciebie we wtorek. Parkuję, powiedzmy tak pół 14 albo 15. Wychodzę z auta, stoję przy nim i ryczę jak koza. Ty wtedy wychodzisz i mówisz "no dobra, no nie mogę, dobra, już. Długo jeszcze?". Albo mijam furtkę, staję, patrzę długo wymownie na niewywiezione plastiki. A Ty mówisz "Jezu, ale Ty durny jesteś. No wywiozę. Wchodzisz?". Więc jak zawsze wchodzę. Robisz mi kawę, którą jak wiesz, najlepiej przyrządzam. Czyli, że nie należy jej przyklepywać. Aśka zawsze wszystko najlepiej wiedziała. I mówię, Aśka, to trzeba przyklepać. Nie, nie robi się tak. Następnie pijemy tę kawę, omawiamy życie bolesne, aż w końcu nagle mówisz. To co, idziemy nagrywać? I wtedy idziemy na górę. Ty siadasz, Stefan wskakuje Ci na kolana, oczywiście najpiękniej na świecie. Włączasz mikrofon i mówisz, cześć Szymon. Cześć Asia. Tak było cztery lata, cztery, pięć razy w miesiącu - powiedział.
Showman podziękował również gwieździe w imieniu słuchaczy oraz całej ekipy tworzącej podcast "Mówi się".
- Chciałem podziękować Ci za to, że stałaś się naszym przyjacielem. Że dostąpiliśmy tego zaszczytu bycia w Twoim domku. Że zaprosiłaś nas do swojego życia. Dziękuję, dziękujemy, Asiu, za Twój zaraźliwy śmiech. Za każde słowo, za to, jak mówiłaś: "ale Ty durny jesteś". Albo na przykład: "nie no, ja nie wierzę, on to robi". Albo, pamiętasz, jak dzwoniłem i mówiłem: "wiesz Asika, ale mi się historia przytrafiła". A Ty wtedy: "nie, nie, nie, poczekaj, cicho, cicho, nic nie mów, będzie z tego odcinek". Odmawiam, Asiu, przyjęcia do wiadomości faktu, że Cię nie mam - podkreślił ze łzami w oczach.
Przemówienie Szymona Majewskiego wywołało wśród zgromadzonych nie tylko łzy wzruszenia, ale i śmiech
Dziennikarz wspomniał również o tym, jak wielki wpływ na życie ludzi miała działalność Joanny Kołaczkowskiej.
- Asia, czy Ty wiesz, że codziennie podchodzą do mnie ludzie na ulicy, w sklepie, w metrze i mówią, jak byłaś im bliska. Jak dużo im szczęścia dałaś, ile chwil, minut, godzin, w których nie myśleli o swoich problemach. Pan Łukasz, który robi ramen na Bielanach, ostatnio mnie przytulił. Przytulił bardzo mocno, ale wiem, że przytulił właściwie ciebie, to znaczy przytulił cię we mnie. Asior, cała Polska Cię przytula, jak Ty przytulałaś nas swoim hrabiowskim i pączkowym humorem. Tworzysz, Asiu, z Hrabi wielką sztukę - zapewnił.
Kończąc swoje przemówienie, Szymon Majewski przytoczył wszystkim zebranym sen, w którym nawiedziła go zmarła przyjaciółka.
- Asiu, ostatnio tak bardzo cię nie mam, że aż cię jest jakoś strasznie dużo. Jest w tym więcej ciebie, Asiu, i ciebie bardziej nie ma. To jest jakiś paradoks kołaczkowski. To powinno być przez jakichś fizyków, psychiatrów, filozofów opracowane. Dwa dni temu, Asiu, śniłaś mi się. Lataliśmy razem nad łąką i ja cię miałem w plecaku. W takim jakimś wielkim nosidle. Potem powiedziałaś, że dasz mi kiedyś znak, że mnie dotkniesz. Ja spytałem, czy będę o tym wiedział. I Ty powiedziałaś, zrobię to tak, że będziesz wiedział. I gdy potem siedziałem w ogródku i myślałem o tym śnie, nagle spadł mi centralnie na głowę żołądź. Serio, we mnie, żołędziem, cała Asia - podsumował.
Przemówienie Szymona Majewskiego poruszyło wszystkich zgromadzonych. Oprócz łez, na ich twarzach gościł jednak także uśmiech, który już na zawsze będzie kojarzył się z niezwykłą charyzmą i poczuciem humoru Joanny Kołaczkowskiej.
Zobacz także:
- Małgorzata Ohme napisała wzruszający wiersz dla mamy. "Wśród nocnej ciszy we łzach tonę"
- Anegdoty z życia Władysława Bartoszewskiego. "Sam kontakt z nim po prostu człowieka uskrzydlał"
- Marek Jackowski we wspomnieniach dzieci. "Czekał na nas i zawsze za nami tęsknił''
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło: Pudelek.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andras Szylagi/MW MEDIA