WOŚP. Jurek Owsiak o niezapłaconych licytacjach
W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pod batutą Jurka Owsiaka grała z myślą o dzieciach, którym nie są obce problemy związane ze wzrokiem. Podczas 30. Finału WOŚP organizatorzy mogli liczyć na wsparcie wolontariuszy, którzy nie oszczędzali swoich sił i gardeł, zbierając datki na ulicach polskich miast i miasteczek.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
Kultowe puszki orkiestry dotarły także do różnych zakątków na świecie, gdzie Polacy od dekad promują WOŚP, budząc tym samym podziw i uznanie wśród innych narodów. W tym roku długa była też lista darczyńców, bez których tętno orkiestry nie byłoby tak wyczuwalne.
Okazuje się, że w tym roku nie wszyscy grali do tej samem bramki. Dlatego lider WOŚP nie wytrzymał i w mediach społecznościowych umieścił żywiołowy wpis, w którym nazywa rzeczy po imieniu. Swoją wypowiedź Jurek Owsiak zaczął od następujących słów:
Nas możesz oszukać. Gorzej jak oszukujesz dzieciaki. Mówiąc wprost – kiedy wyrażasz chęć wsparcia działań Fundacji poprzez aukcje Allegro, to znasz zasady i kiedy licytujesz, to my z kolei ufamy Tobie, że do samego końca zachowasz się odpowiedzialnie.
WOŚP. Jurek Owsiak wyjaśnia zasady aukcji i zbiórek
We wpisie Jurek Owsiak bezpośrednio zwrócił się do osób, które pomimo wylicytowania finałowych aukcji, postanowiły za nie nie płacić. - Zawsze przed Finałem mówimy, co pragniemy kupić, a na samym Finale często także ten sprzęt pokazujemy. Także podczas Finału prezentujemy całą gamę materiałów filmowych, które realizujemy w oddziałach szpitalnych, gdzie sprzęt, o którym mówimy, pracuje i ratuje zdrowie i życie dzieciaków. Finałowi towarzyszą często ogromne emocje i chwile wspaniałych gestów ze strony ludzi nas wspierających. O tych gestach mówimy chociażby wtedy, kiedy prowadzimy licytację Złotych Kart i Złotych Serduszek. Wtedy już konkretnie za zgodą licytujących wymieniamy, kim są, lub jaką firmę reprezentują. Całe studio jest zaangażowane w te chwile ogromnych napięć, ale jakże pozytywnych, kiedy walka numer jeden jest zażarta - napisał szef fundacji.
Lider WOŚP nie krył rozgoryczenia całą sytuacją. Nie rozumie "beztroski" i "braku poczucia winy", kiedy na sprzęt czekają dzieci z wadami wzroku, którym obiecywał pomoc. - Dlatego nie mieści nam się w głowach, kiedy ktoś po skończonej licytacji i jej wygraniu, dosłownie chwilę potem beztrosko oznajmia, że nie zapłaci, bo… powodów można wymyślać dużo, ale w przeważającej liczbie przypadków, a takie zdarzają się co roku, głównym powodem jest… żart i beztroska, jeśli chodzi o jakiekolwiek poczucie winy. Jeszcze kilka dni temu pisałem, że wszystko co robimy opiera się na totalnym zaufaniu. Nie będziemy się szarpali i sądownie udowodniali, że ktoś znający regulamin licytacji powinien odpowiadać za swoje nieodpowiedzialne decyzje. Najbardziej bolesnym jest to, że w tym okrutnym żarcie potrafią brnąć do samego końca - wyjaśnił Jerzy Owsiak i na koniec dodał:
- Z tego miejsca głośno mówię do tych, którzy czasami z potężnie kosztownych aukcji chcą się wycofać. To, że nas oszukałeś, oszukałaś, trudno - takie życie. Ale pamiętaj, że to oszustwo konkretnie, bardzo konkretnie ogranicza możliwości jak najpełniejszego wykorzystania pieniędzy, które zbieramy na Finale. A napisałem, na co je wydajemy. Nie nas chcesz oszukać, oszukujesz dzieciaki. Aukcje kończą się dzisiaj. To niesamowite, wystawiono ich prawie 400 000, a suma deklarowana to blisko 38,5 miliona złotych. Po zakończeniu aukcji każdy z licytujących ma dwa tygodnie na jej zrealizowanie, i na to bardzo liczymy - - podsumował lider WOŚP.
Zobacz także:
- Jak gwiazdy wspierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy?
- Irena Santor w wyjątkowy sposób wspiera WOŚP. "To dla mnie będzie wielka frajda i odkrycie"
- Babcia Janinka uszyła poduszkę na WOŚP. "Czuję się dobrze, więc trzeba to jakoś wykorzystać"
Autor: Lidia Ostólska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN