Jest szybszy od karetki - motoambulansem dociera na miejsce nawet w 4 minuty. "Urodziłem się, by pomagać"

Ratownik na motocyklu pierwszy dociera na miejsce zdarzenia
Często mijamy go na ulicy i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że człowiek na motoambulansie niedawno uratował komuś życie. Potrafi dojechać wszędzie w cztery minuty. Dzięki temu jest przy poszkodowanych przed karetką. Marcin Borkoś Borkowski jest nie tylko ratownikiem medycznym, ale przede wszystkim bohaterem, którego warto poznać lepiej.

Marcin Borkoś Borkowski - ratownik, który kocha pomagać

Z zawodu jestem ratownikiem medycznym, który od 30 lat jeździ na karetce. Pracuje w pogotowiu na Brzeskiej w Warszawie. Po skończonym dyżurze zmienia ubranie, wsiada na motor i pomaga dalej - zupełnie bezinteresownie i na własną rękę.

- W marcu minionego roku zaczęliśmy brać więcej dyżurów w pracy, więc zapracowane pieniądze odłożyłem na motoambulans. Po 6 miesiącach działania ludzie o wielkich sercach zaczęli wspierać moje działania. Dziś do niego nie dokładam - mówił nam ratownik.

- Przez 30 lat mojej pracy w ratownictwie nie było ani jednego dnia, żeby nie chciało mi się iść do tej pracy. Dodatkowo urodziłem się, by pomagać. Dlatego czynię to, żeby mieć radość, że komuś uratowałem życie. Niosę też informację, jak tej pomocy udzielać - dodał Marcin Borkoś Borkowski.

Motoambulans - jak działa?

Marcin czasowo ma sporą przewagę nad karetka. Na miejsce zdarzenia dociera w zaledwie kilka minut.

- W rejonie operacyjnym od momentu wezwania do przybycia do najdalszego krańca rejonu zajęło mi 4 minuty. Dzięki temu, że poruszam się na motoambulansie, mam przewagę w korkach czy w miejscach, gdzie grunt jest grząski. Moi informatorzy to świadkowie zdarzenia. Mój telefon jest do dyspozycji na Facebooku. Ludzie mogą do mnie dzwonić, bo wiedzą, w jakich godzinach się udzielam - podkreślał ratownik.

- W stolicy jestem sam. Są inne motoambulansy, które zajmują się przewożeniem krwi itd. W innych miastach z kolei działają osoby takie jak ja. Motoambulansem nie transportujemy, ale jeśli dojadę w jakąś głuszę czy w las, to w a pteczce modułowej są nosze płachtowe, które po rozwinięciu mają 6 uchwytów . Wtedy taką osobę możemy transportować do ambulansu - tłumaczył Marcin Borkoś Borkowski.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz też:

Autor: Oskar Netkowski

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości