Marcin Prokop był na celowniku policji. Co przeskrobał? "Miałem w życiu dwa epizody złodziejskie"

Marcin Prokop: "Miałem w życiu dwa epizody złodziejskie"
Marcin Prokop: "Miałem w życiu dwa epizody złodziejskie"
Bądź bezpieczna!
Bądź bezpieczna!
"Projekt Lady". Dom uczestniczki ucierpiał w pożarze. Trwa zbiórka pieniędzy
"Projekt Lady". Dom uczestniczki ucierpiał w pożarze. Trwa zbiórka pieniędzy
Pożar domu jednorodzinnego w Kole. Zginęła 5-letnia dziewczynka
Pożar domu jednorodzinnego w Kole. Zginęła 5-letnia dziewczynka
Uwaga! TVN: Rodzice nie puszczali dzieci do szkoły. W trosce o bezpieczeństwo
Uwaga! TVN: Rodzice nie puszczali dzieci do szkoły. W trosce o bezpieczeństwo
Bezpieczny dom dla dzieci
Bezpieczny dom dla dzieci
Wystarczy chwila nieuwagi, by narobić sobie kłopotów. Marcin Prokop wyznał, że 10 lat temu był poszukiwany przez policję. Funkcjonariusze posiadali nagranie, na którym doskonale było widać, co się wydarzyło na jednej ze stacji benzynowych. Jak się z tego tłumaczył i jaki był finał sprawy?

Marcin Prokop ukradł benzynę?

Marcin Prokop zaskoczył fanów informacją, że pewnego dnia musiał skontaktować się z policją z powodu podejrzenia popełnienia przez niego przestępstwa.

- Moja córka twierdzi, że wyglądam na tym zdjęciu jak meksykański handlarz narkotyków. Nie wiem, skąd ona wie, jak wyglądają meksykańscy handlarze narkotyków - odbędziemy na ten temat osobną rozmowę - ale przy okazji przypomniałem sobie swój najpoważniejszy epizod kryminalny. Jakieś 10 lat temu, jedziemy z bratem autem. Dzwoni mój telefon. Prowadzę, nie mam głośnomówiącego, więc przekazuję mu komórkę. Przez chwilę słucha, potakuje, po czym mówi: "Nie, to pomyłka". Pytam, kto dzwonił? "Jakiś śmieszek z radia, podawał się za dzielnicowego i mówił, że twoim autem dokonano napadu na stację benzynową, czy coś tam, więc się rozłączyłem". "Zabawne" - myślę sobie, ale sprawa nie daje mi spokoju - wspominał Marcin.

Szybko się okazało, że telefon od policjanta nie był ani kawałem, ani pomyłką.

- Oddzwaniam więc do typa i słyszę, że to chyba nie żarty, bo facet podaje numer rejestracyjny i markę mojego auta, po czym pyta, czy tankowałem na tej i tej stacji, tego i tego dnia. Mówię, że nie. Ale tamten naciska: "Czy jest pan pewien?". "Tak, jestem pewien, a może po prostu jakiś łobuz podkradł mi auto i chciał sobie nim pojeździć? Przecież musi być jakieś nagranie z monitoringu, to będzie widać, co to za jeden". W słuchawce cisza. Po chwili: "No właśnie, w tym problem. Mamy takie nagranie. I wyraźnie widać na nim pana". Nadal nie wierzę. Jadę więc na wskazaną komendę. Niestety, dowody okazują się miażdżące. Dwumetrowy złodziej etyliny, zaskakująco podobny do mnie, nalewa pod korek i odjeżdża. Najbardziej przerażające jest jednak to, że ta sytuacja zupełnie nie zarejestrowała się w mojej pamięci. Zmęczenie, przepracowanie, roztargnienie, późna godzina, tysiąc innych powodów. Kajam się, obiecuję natychmiast powetować straty, kupić kierownikowi stacji kwiaty, czekoladki i rajstopy. Oficer kiwa głową, po czym daje mi do podpisu papier, zakończony słowami: "Ja, niżej podpisany, oświadczam, że czynu zabronionego dokonałem w stanie nieświadomości i nie jestem członkiem zorganizowanej grupy przestępczej". Waham się. Patrząc, jak dobrze w naszym kraju mają niektóre szwarccharaktery i jak wiele uchodzi im na sucho, przez moment zastanawiam się jednak, czy nie zmienić ścieżki kariery... - podsumował dziennikarz.

Pod wpisem Marcina Prokopa pojawiło się mnóstwo komentarzy. - "Ja bym powiedziała, że wygląda Pan na tym zdjęciu jak milion dolarów.... Ale może to to samo co handlarz narkotyków", "Gdzie tam meksykański handlarz, po prostu jak zwykły, swojski diler", "Super marynara, na pocieszenie - nie jesteś jedyny w tego typu wykroczeniach", "Miałam identyczną historię. Tylko wezwanie z policji przyszło do mojego męża, bo na niego był zarejestrowany samochód. Gdyby nie filmik, który przekazała stacja policji, nigdy bym nie uwierzyła, że ukradłam paliwo", "Elprokopo", "Jeśli tak wygląda meksykański handlarz narkotyków, to chyba w końcu się tam wybiorę" - czytamy opinie internautów.

Marcin Prokop przyznał się do niecnego czynu

Prokop w rozmowie z Karoliną Kalatzi z dziendobry.tvn.pl przyznał, że to nie był jedyny raz, kiedy dopuścił się "kradzieży".

- Miałem w życiu dwa epizody złodziejskie. Pierwszy miał miejsce, kiedy z portmonetki mojej mamy ukradłem 10 tys. dawnych złotych, żeby kupić piracką płytę Phila Collinsa. Do dziś żałuję. Nie tego, że ukradłem, tylko że to był akurat Phil Collins, mogłem kupić coś lepszego. A drugi moment to nieświadoma kradzież benzyny. Zatankowanie 35 litrów etyliny bezołowiowej. Z tego też już się wytłumaczyłem, odpokutowałem. Zwróciłem i honor, i pieniądze. Więcej kraść nie zamierzam. Pokajałem się - podkreślił prowadzący Dzień Dobry TVN.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Oskar Netkowski, Justyna Piąsta

Reporter: Karolina Kalatzi

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana