Celina i Jarosław Milewiczowie postanowili wziąć pod swój dach maluchy z trudnymi doświadczeniami i stworzyć dla nich rodzinny dom dziecka, w którym nie tylko mogą one odzyskać zaufanie do dorosłych, ale i normalne życie. Jak wygląda codzienność tak dużej gromadki? Sprawdź w materiale reporterki Dzień Dobry TVN.
Rodzinny dom dziecka
Gdy Celina Milewicz miała 8 lat, trafiła do pogotowia opiekuńczego. Kolejnym miejscem, w którym się wychowywała, był rodzinny dom dziecka. Doświadczenie to sprawiło, że już jako dorosła osoba postanowiła stworzyć schronienie dla dzieci w potrzebie, w którym byłyby bezpieczne, akceptowane i kochane.
- Przeszkodą, jeżeli można tak powiedzieć, był mąż, który bał się odpowiedzialności - powiedziała Celina.
Na szczęście Jarek zmienił zdanie. Postawił jednak pewne warunki.
- Powiedziałem, że okej, tylko to nie będzie forma placówki, tylko to będzie prawdziwy rodzinny dom dziecka, czyli te dzieci będziemy traktować tak, jakby to były nasze dzieci - wyjaśnił Jarek.
Na początku wzięli pod opiekę chłopca i dziewczynkę.
- Potem okazało się, że możemy dostać więcej dzieci. I (...) tak mniej więcej co kilka miesięcy, jeżeli można tak powiedzieć, dobieraliśmy je sobie - wyjaśniła Celina.
Obecnie małżonkowie wychowują dziewiątkę dzieci. Wśród nich jest biologiczny syn pary - 13-letni Wojtek.
Dzieci z traumami
Dzieci przyjęte przez Milewiczów nie miały łatwego życia w rodzinach biologicznych.
- W domach była przemoc, były uzależnienia, także te krzyżowe, bo to i alkohol, i narkotyki - wyjaśniła Celina.
Te złe doświadczenia sprawiły, że maluchy na początku pobytu u Milewiczów były bardzo spięte.
- Na dzień dobry, jak do nas przychodzą dzieci, zachowują się jak żołnierze. Pod dyktando. Śpią na baczności. (...) Byłem przerażony - przyznał Jarek.
Na szczęście miłość, jakiej zaznają w domu Milewiczów zmienia je nie do poznania.
- Widziałam, jak dzieci (...) stawały się coraz spokojniejsze, jak dostosowywały się do jakichś norm społecznych, jak sobie radziły z emocjami - powiedziała psycholog Kamila Sałacińska.
- Czują się swobodnie i wiedzą, że mogą przyjść do nas w nocy, na przykład jak mają koszmary, czy cokolwiek. I nie są odrzucane - powiedział Jarek.
- Pokazują, że jednak nie traktują nas jako placówkę, że są z nami blisko, że nam ufają - dodała Celina.
Jak wygląda codzienność z tyloma dziećmi? Czy małżonkowie chcieliby przygarnąć pod swój dach kolejne maluchy? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w naszym materiale.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- "Zamykała mnie w łazience", "Bardzo mnie biła". Jak poradzić sobie z toksyczną matką?
- Adoptowali trójkę dzieci, dla ośmiorga są rodziną zastępczą. "Dajmy im jak najwięcej, niech mają"
- Niezastąpiony rodzic zastępczy. "Maluchy czekają na przytulenie i bezpieczeństwo"
Autor: Izabela Dorf
Reporter: Sylwia Ciźla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN