Kierowca Ubera zaatakował dwie kobiety
O incydencie donosi tvnwarszawa.pl. Z relacji pasażerki wynika, że w niedzielę 24 lipca około godziny 5:30 wracała z koleżanką z wesela. Obie zamówiły przewóz w aplikacji Uber, ale finalnie podjęły decyzję o wspólnym powrocie jednym pojazdem. Dlatego też relacjonująca zajście kobieta postanowiła odwołać zamówiony ze swojej aplikacji przejazd. Kiedy podjechał, obie do niej wsiadły i udały się w stronę Mokotowa.
Jak dbać o swoje bezpieczeństwo?
- Razem ruszyłyśmy pod jej adres, przekonane, że jedziemy z jej aplikacją - podkreśliła. - Już na miejscu kierowca powiedział, że mamy zapłacić 50 złotych. Nie ma takiej możliwości, żeby cena za przejechany przez nas odcinek była tak wysoka. Powiedziałyśmy, że nie zapłacimy, bo mamy przejazd opłacony w aplikacji. Kierowca bardzo się zdenerwował i stał się agresywny. Mówił w obcym języku, krzyczał do nas i nie był w stanie porozumieć się z nami po polsku czy po angielsku - opowiadała.
Pasażerki nie mogły porozumieć się z kierowcą ze względu na barierę językową, tym samym nie mogły wyjaśnić nieporozumienia oraz tego z czego wynika tak wysoka kwota za przejazd. - Nie miałyśmy przy sobie gotówki. Chciałyśmy wyjąć pieniądze z bankomatu, ale jak tylko wyszłyśmy z samochodu, on się na nas rzucił. Nie pozwolił nam nawet dojść do bankomatu, tylko od razu zaczął nas bić - opisywała w rozmowie z tvnwarszawa.pl
Kierowca Ubera wpadł w szał
Kierowca zachowywał się bardzo agresywnie, dlatego kobiety zadzwoniły na numer alarmowy 112, zrobiła to także przypadkowa osoba, która przechodziła ulicą.
- Najpierw rzucił się na mnie, ponieważ w trakcie jazdy siedziałam na siedzeniu bezpośrednio za nim. Pchnął mnie na ziemię, zabrał mi telefon, przed czym próbowałam się obronić i odjechał - mówiła pasażerka. - Wcześniej koleżanka ruszyła mi na pomoc i też została przez tego pana poturbowana. Była cała we krwi - dodała. - Mężczyzna po chwili wrócił, oddał mi telefon i znów zaczął wrzeszczeć. Tym razem, że mamy zapłacić mu 500 złotych za rozbitą szybę w samochodzie - wspominała poszkodowana. Jak przyznała, w trakcie incydentu doszło do uszkodzenia wspomnianej szyby, ale nie wie, w jakich okolicznościach.
- Zdziwił mnie poziom agresji tego człowieka, widziałam w jego oczach szał. Nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. To narodziło się w sekundę ze zwykłego niedogadania - oceniła kobieta. - Mężczyzna nie poinformował nas na początku, w jaki sposób będziemy płacić. Jak gdyby nigdy nic rozpoczął przejazd - zaznaczyła.
Prawdopodobnie do nieporozumienia doszło na skutek anulowania przejazdu w ostatniej chwili, ponieważ po całym zajściu kobiety sprawdziły, że nie zostały pobrane pieniądze za przejazd zamówiony. Prawdopodobnie kierowca, z którym jechały, był tym od anulowanego zamówienia.
Policja bada sprawę agresywnego kierowcy
Kobieta na skutek szarpaniny doznała obrażeń ręki i nogi. Jeden palec został na tyle poważnie uszkodzony, że bardzo spuchł. Wystraszona nie czekała na przyjazd policji i udała się drugą taksówką na SOR.
- Zamówiłam drugą taksówkę i pojechałam szybko na SOR, żeby tego palca uratować. Na szczęście się udało, ale to były już ostatnie momenty na to, żeby zdjąć uciskające go pierścionki i uniknąć amputacji - zaznaczyła. Lekarze potwierdzili, że doszło do stłuczenia jednego palca i złamania drugiego. Poszkodowana przeszła operację. - Na chwilę obecną nie ma szans na powrót do pełnej sprawności - stwierdziła.
- W niedzielę poszłam na policję, bo uważam, że jeżeli ktoś zrobił coś takiego raz, to może zdarzyć się ponownie. Ten wypadek mógł się skończyć o wiele gorzej, gdybym uderzyła głową o ulicę, a nie upadła na ręce i nogi. Chciałam nadać tej sprawie bieg, by ktoś tego pana zaczął szukać - podkreśliła. Jej zgłoszenie jednak nie zostało przyjęte, ponieważ badanie alkomatem wykazało około ćwierć promila. Jak przekazała policja, poszkodowana może dokonać zgłoszenia ponownie w każdej chwili.
W momencie przybycia policji na miejsce zdarzenia kobiety nie było na miejscu, dlatego też funkcjonariusze spisali notatkę i wylegitymowali tylko kierowcę taksówki.
Uber zawiesza dostęp do aplikacji agresywnemu kierowcy
Poszkodowana kobieta złożyła również oficjalną skargę do przewoźnika, a ten zgodnie z regulaminem firmy zawiesił dostęp do aplikacji agresywnemu kierowcy.
- Firma Uber ma politykę zerowej tolerancji dla przemocy. Jakiekolwiek agresywne zachowanie, spowodowane przez pasażera lub kierowcę, jest nie do przyjęcia i traktujemy je niezwykle poważnie. (...) Gdy dowiedzieliśmy się o tej sytuacji, natychmiast zawiesiliśmy dostęp kierowcy do aplikacji. Jesteśmy także gotowi udzielić organom ścigania wszelkich informacji pomocnych w prowadzeniu śledztwa- podkreśliła w rozmowie z tvnwarszawa.pl Iwona Kruk, rzeczniczka firmy Uber w Polsce.
Więcej na temat całego zajścia przeczytasz na tvnwarszawa.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Taksówkarze kontra przewóz osób
- Warszawianka pobiła, okradła i zwyzywała Ukrainkę. Sprawą zajmuje się prokuratura
- Mistrzyni świata w judo padła ofiarą napaści. Jako oprawcę wskazała swojego partnera i trenera
Autor: Patrycja Sibilska
Reporter: Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images