Maja Bohosiewicz dzieli się refleksją z fanami
Maja Bohosiewicz jest polską aktorką, znaną m.in. z filmu "W ciemności" czy "Pani z przedszkola". Artystka udziela się także w mediach społecznościowych. Na Instagramie obserwuje ją ponad pół miliona osób. To właśnie tam gwiazda pokazuje fanom swoją codzienność, w tym projekty zawodowe czy ważne chwile rodzinne.
Aktorka nie boi się też mówić o swoich przemyśleniach na różne tematy. Porusza kwestie związane ze zdrowiem psychicznym czy macierzyństwem. W najnowszym poście w mediach społecznościowych, influencerka i bizneswoman podzieliła się refleksją, jaka naszła ją po przeczytaniu książki "Chłopki" Joanny Kuciel-Frydryszak
Maja Bohosiewicz o trudach kobiet
Maja Bohosiewicz przyznała, że czytanie reportażu na temat życia wiejskich kobiet, babek, prababek, nie było dla niej łatwe. - Męczyłam się każdym rozdziałem i oczami wyobraźni widziałam te męki, niesprawiedliwość i patriarchalne podejście do kobiet, które w Polsce były mułem do roboty, rodzicielkami, karmicielkami i jako ostatnie dostawały parę butów. Wszystko to działo się w historii świata przed chwilą. To nie są zamierzchłe czasy - zaznaczyła w poście.
Gwiazda podkreśliła, że choć realia się zmieniają, wciąż "uwypuklają się echa i odgłosy tego, co było wcześniej". - Wierzę w epigenetykę, czyli fakt, że doświadczenia naszych rodziców i dziadków przechodzą na nas dziedziczone genetycznie jak kolor włosów czy oczu. Mam piękne życie pod hiszpańskim niebem i nie wiem, w co mam dzisiaj włożyć ręce, a głowa rozsadza mnie od odpowiedzialności i mnogości zadań - wyznała aktorka.
Influencerce czasem trudno jest pogodzić ze sobą tak dużą liczbą zadań, jakie stoją przed nią pełniąc rolę mamy, przedsiębiorczyni.
- Dlaczego tak jest, że znowu urobimy się do łokci? Że nie potrafimy prosić albo wymagać tej pomocy? Zaangażowania od kogoś? I znowu widzę moją mamę, która wstaje o 4:20, żeby dojechać autobusem do pracy, wróci z zakupami o 15:00, ugotuję obiad, posprząta dom i pójdzie zaprowadzić nas do szkoły muzycznej i zaśnie padnięta o 20:00 na kanapie. I jakoś sobie myślę, epigenetyko, zwolnij trochę proszę, bo nie chce być kolejnym pokoleniem "chłopki". A czuję, że jestem. Rozumiecie? - podsumowała.
Przemyślenia Mai Bohosiewicz poróżniły internautów. - Nie do końca się z tym zgadzam. Chłopki nie miały żadnego wyboru, ich los był zdeterminowany przez pochodzenie, one nie decydowały o niczym. Dzisiaj jednak my same podejmujemy decyzje i kierujemy naszym życiem - stwierdziła jedna z internautek.
Niektórzy przyznali aktorce rację. - "To prawda, narzucamy sobie szalone tempo, zwolnic jednak ciężko. Być może to epigenetyka, a być może oczyska napatrzyły się na urobione po pachy mamy i musimy tak samo", "Tak. Ciągle chłopki… może bardziej luksusowe, ale jednak" - czytamy.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Maja Bohosiewicz o wyjeździe do azjatyckiego kraju. "2 kg w dół w biegunkach"
- Maja Bohosiewicz i jej sposób na... rolowanie ręcznika. Fani nie spodziewali się takiej porady
- Maja Bohosiewicz złożyła siostrze życzenia. Zdradziła, kiedy Sonia "rzuca się innym do tętnicy"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło: Instagram
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News