Basia Ritz o aferze wokół swojej restauracji. "Goście absolutnie za to nie muszą płacić"

Basia Ritz
Basia Ritz komentuje aferę z TikTokerką
Źródło: Dzień Dobry TVN Online
Basia Ritz miała ostatnio niemałe zawirowania wokół swojego lokalu w Gdańsku. Jedna z influencerek odwiedziła jej progi. Wizyta na tyle nie przypadła jej do gustu, że postanowiła dość ostro skomentować ją w sieci. Jak w rozmowie z reporterem dziendobry.tvn.pl Oskarem Netkowskim przyznała Ritz - nie wszystko było zgodne z prawdą.
Basia Ritz i afera o dezynfekcję stolika

Basia Ritz dobrze znana jest fanom "MasterChefa". Restauratorka wygrała pierwszą edycję polskiego show i do dzisiaj cieszy się świetną renomą ze strony gości, jak i ludzi ze świata gastronomii. Niestety zdarzają się i tacy, którzy próbują dowieść, że standardy zachowywane w restauracji Ritz nie są zbyt wysokie.

Ostatnio jedna z TikTokerek odwiedziła lokal Basi Ritz. Jedzenie miało być dla niej za słone, za drogie, a za sam fakt przebywania w restauracji, nawet w przypadku niezłożenia zamówienia, miała rzekomo zapłacić 50 zł, tytułem dezynfekcji zajmowanego miejsca. O to, jak sytuacja wyglądała z perspektywy restauratorki, zapytał Oskar Netkowski - reporter serwisu dziendobry.tvn.pl.

- To jest totalnym absurdem. Wydałam już nawet oświadczenie. Nie wiem, skąd ta pani wyssała sobie takie wiadomości. Nie usłyszała tego ode mnie ani od moich pracowników - mówiła restauratorka.

- Nie twierdzę, że jedzenie mogło jej nie smakować. Kwestia smaku to kwestia gustu. Jeśli dla niej było za słone, to przepraszam bardzo. Wyszliśmy nawet jej naprzeciw. Talerz co prawda był pusty, ale zlikwidowaliśmy napoje z rachunków, żeby zrekompensować to, że nie była zadowolona. Ale nikt u nas nie wymagał nigdy za dezynfekcję czegokolwiek. Kładziemy na czystość w naszej restauracji duży nacisk, ale goście absolutnie za to nie muszą płacić - podsumowała.

Basia Ritz o wysokich cenach w restauracji

Ceny w lokalu zwyciężczyni pierwszej polskiej edycji "MasterChefa" na pierwszy rzut oka mogą odstraszyć, ale jak tłumaczy właścicielka - nigdzie indziej nie zjemy świeżych i lokalnych produktów. W restauracji Ritz spotkamy się z potrawami najwyższej jakości.

- Nie nastawiałam się na gości premium i nie nastawiałam się na to też. Wbrew pozorom przychodzą do nas całkiem normalni goście, którzy traktują tę kolację jako coś wyjątkowego - podczas pierwszych zaręczyn ryczeliśmy wszyscy.... Ceny są, jakie są, bo byliśmy jedną z pierwszych restauracji, która gotuje tylko na świeżym produkcie i często lokalnym. Goście wiedzą, że znajdą u nas coś, czego nie znajdą nigdzie indziej. Jeśli ktoś zna się na jedzeniu to wie, że musi za to płacić - zdradziła nam Basia Ritz.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości