Cięte riposty stewardes potrafią sprowadzić na ziemię. "Drogie dzieci, mama nie pomyślała i nie zrobiła kanapek"

dziecko w samolocie
Cięte riposty stewardes
Źródło: SbytovaMN / Getty Images
Praca w obsłudze klienta nie należy do łatwych. Poziom trudności znacząco wzrasta, kiedy wcześniej wspomniany udaje się na wakacyjny wypoczynek. Starcia z personelem pokładowym mogą przybrać nieoczekiwany obrót.

Turysta w samolocie

- Klasyczny obrazek czarterowego turysty: kobieta obwieszona torbami dzieci, wśród których plącze się noworodek i jego starsze rodzeństwo. Za nią drepcze nieco zagubiony mąż w nowiutkim, choć nieco przyciasnym t-shircie - mówi ze śmiechem Michał, który trzy lata pracował na pokładzie jednej z linii czarterowych obsługujących polskich klientów. - Pierwsza awantura zaczyna się w momencie, gdy okazuje się, że rodzina nie ma miejsc obok siebie. Kiedy podróżują z małymi dziećmi, to rzeczywiście jest problem. Jednak takie sprawy załatwia się w check-in, a nie na pokładzie. Przecież nie możemy nikogo zmusić, żeby się przesiadł - dodaje.

Boarding budzi nie mniejsze emocje niż wyprawa zagraniczna. Wciąż jeszcze znajdują się pasażerowie, dla których lokalizacja pierwszego rzędu pozostaje tajemnicą i poszukują go z tyłu kabiny pasażerskiej, ze słowiańskim uporem i ułańską fantazją przeciskając się w stronę kokpitu. Gdy uda się znaleźć fotele, zaczyna się problem z walizkami.

- Linie czarterowe mają łagodniejszą politykę bagażową niż np. tani przewoźnicy i pozwalają pasażerom na zabieranie większej liczby podręcznych toreb - wyjaśnia Agata, która przez kilka lat pracowała na stanowisku instruktora personelu pokładowego. - Zabawa polega jednak na tym, że ten bagaż trzeba gdzieś upchnąć, a mamy ograniczone pole manewru. Nikt nie chce wkładać pakunków pod poprzedzający fotel, choć i tak nie da się tam wsunąć stóp, więc uskuteczniamy działania rodem z "Minecrafta". Kiedyś zaproponowałam, że na czas startu i lądowania zabezpieczę wielkie pudło w toalecie. Okazało się, że pasażerka przewozi relikwie i poczuła się urażona moją prośbą. Tłumaczenie, że to niebiańska łazienka na nic się nie przydały. Ostatecznie skrzynia leciała w kokpicie, zagradzając pilotom ewentualną drogę ewakuacji - zaznacza.

Podróże po świecie

Źródło: Dzień Dobry TVN
Podróż marzeń do Namibii
Podróż marzeń do Namibii
Rodzinne podróże po Skandynawii
Rodzinne podróże po Skandynawii
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Gdzie, jak i czym podróżować w 2022 roku?
Gdzie, jak i czym podróżować w 2022 roku?
Łukasz i jego podróż przez Bajkał
Łukasz i jego podróż przez Bajkał

Choć "10 miles club" należy do barwnych mitów branży, to wyprawa do toalety w samolocie jest jednym z donioślejszych wydarzeń podczas podróży. Załoganci, z którymi rozmawiam, są zgodni, że choć przeciętny Polak bez problemu potrafi określić przyczyny katastrofy lotniczej, to klamka w drzwiach dzielących WC od reszty kabiny, bywa wyzwaniem ponad siły.

- Szarpanie, kopanie, kręcenie - wylicza Magda. - Wystarczy nacisnąć. Zupełnie jak na ziemi. W Boeingach 737, na których pracowałam, przy drzwiach do kokpitu była klawiatura, na której wpisywało się kod, umożliwiający awaryjne wejście do kabiny pilotów. Zrobiło się o niej głośno po słynnej katastrofie linii Germanwings, kiedy to oficer zablokował możliwość jej użycia i rozbił samolot o alpejskie szczyty. Po lewej stronie znajdowała się toaleta. Przygotowywałam posiłki, kiedy pasażerka zaczęła szarpać za drzwi kokpitu, przekonana, że są to drzwi do łazienki. Spojrzała na mnie pełna wściekłości i kategorycznie zażądała: proszę podać mi kod. Kobieta była pewna, że drzwi otwiera się jak w McDonald's. Z szerokim uśmiechem zapytałam: a co zamierza pani tam robić? Ta pełna wyrzutów zaczęła krzyczeć, że nie będzie mi się tłumaczyć, z tego, co robi w łazience. Toaleta jest po lewej - odparłam, całkowicie zbijając ją z tropu - dodaje.

Rola personelu pokładowego

Podstawowym zadaniem stewardess i stewardów jest zapewnienie bezpiecznego lotu. Duża część ich obowiązków jest wykonywana przed przyjęciem pasażerów na pokład, a najbardziej eksponowanym elementem ich pracy jest serwis pokładowy. Niewiele linii oferuje w pełni darmowe posiłki, więc za przekąski i napoje trzeba dodatkowo płacić. Ograniczona przestrzeń wpływa na objętość załadunku. Krótko: nie dla wszystkich wystarczy.

- Wieczorny lot z francuskimi turystami, wracamy z Wysp Kanaryjskich do Paryża, w samolocie po całodniowej rotacji do jedzenia zostały żelki i żurek instant - wspomina Karolina. - Podczas serwisu oburzona matka powiedziała do mnie: "niech pani teraz powie moim dzieciom, że nie ma już kanapek". Podjęłam się tego zdania: "drogie dzieci, mama nie pomyślała i nie zrobiła kanapek na drogę, dlatego będziecie głodne". Długo musiałam się z tego tłumaczyć, ale mina pasażerki była bezcenna - podkreśla.

Sytuacja wcale nie jest łatwiejsza, gdy pasażer ma pełen wybór.

- Poranny lot z Amsterdamu do Warszawy. Dla załogi oznaczało to krótkie nocowanie i poranną pobudkę, by o 6 rano ruszyć w drogę powrotną do Polski - wyjaśnia Michał. - Podczas serwisu pytam się anglojęzycznego pasażera, czy napije się kawy, czy herbaty. Poprosił o kawę. Spojrzał w kubek, spojrzał na mnie i zapytał: "mogę zamienić na herbatę?". "Jeśli ma pan taką super moc, to śmiało. Słyszałem o jednym takim facecie, ale ostatnio bywa mocno nieosiągalny". Skoro dorosły mężczyzna nie potrafi zdecydować, czy woli się napić kawy czy herbaty, to naprawdę pozostaje liczyć wyłącznie na interwencję siły wyższej - śmieje się.

Brak pełnej oferty potrafi doprowadzić do prawdziwej awantury.

- To był mój przedostatni lot, na zawsze rozstawałem się z pracą na pokładzie - wyjaśnia Adam. - Trasa Torono-Warszwa, pracowałem w klasie biznes, gdzie posiłki były zamawiane z menu, a desery rozwoziliśmy ze specjalnego wózka. Wyjątkowo trudny rejs, bo tuż przed startem okazało się, że jedna z pasażerek jest poważnie chora i nie ma wymaganych pozwoleń na odbycie tak długiej podróży. Musieliśmy ją wyprosić. Oczekiwanie na wózek inwalidzki, poszukiwania bagażu, jego wyładunek - wszystko to zajęło mnóstwo czasu. Udało nam się wystartować i zajęliśmy się obsługą pasażerów. Kiedy przyszło do serwowania deserów, okazało się, że dla pasażera w ostatnim rzędzie zabrakło serniczka. Miał do wyboru lody, świeże owoce, ciasto z czekoladą, śliwki w czekoladzie, słodkie likiery oraz deskę serów. Nic nie jednak nie było w stanie zaspokoić jego potrzeb i urządził karczemną awanturę. Kiedy po raz kolejny padł zarzut, że jest traktowany jako pasażer drugiej kategorii, odpowiedziałem wprost: ktoś musi być obsłużony ostatni, dziś trafiło na pana. Proszę pamiętać, że złych ludzi spotykają złe rzeczy. Może to znak. Ma pan 7 godzin do lądowania, niech pan w tym czasie przemyśli swoje życie. W odpowiedzi usłyszałem, że choć jestem błyskotliwy, to również bezczelny i długo tu nie popracuję. Z ulgą opowiedziałem, że wiem - podsumowuje.

Imiona bohaterów, na ich prośbę, zostały zmienione.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Adam Barabasz

Źródło zdjęcia głównego: SbytovaMN / Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości