Olga Bończyk w poruszających słowach o mamie: "Naprawdę modliłam się o jej śmierć"

Olga Bończyk w poruszających słowach o mamie: "Naprawdę modliłam się o jej śmierć"
Olga Bończyk w poruszających słowach o mamie: "Naprawdę modliłam się o jej śmierć"
Źródło: Ola Skowron/East News
Olga Bończyk - aktorka teatralna i wokalistka - udzieliła przejmującego wywiadu, w którym opowiedziała o swoim dzieciństwie i śmierci mamy. - Z jednej strony przygotowywałam się do matury, z drugiej - siedziałam przy szpitalnym łóżku widząc, jak na morfinie odchodzi - wspominała artystka.
DD_20240321_Bonczyk_rep_REP
Wiele twarzy Olgi Bończyk
Źródło: Dzień Dobry TVN

Rodzice Olgi Bończyk byli osobami niesłyszącymi

Olga Bończyk wychowywała się w rodzinie robotniej. Od najmłodszych lat obok języka polskiego uczyła się migowego. Jej rodzice byli bowiem osobami niesłyszącymi.

- Moja mama straciła słuch w wieku 16-18 lat [...], a tato w wieku 5 lat w czasach, kiedy panowała w Polsce szkarlatyna. Kilkoro jego rodzeństwa zmarło, a tato miał podawane bardzo silne leki, które spowodowały, że jako małe dziecko stracił słuch - wspominała aktorka w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem, dziennikarzem swiatgwiazd.pl.

Choć rodzice Olgi Bończyk i jej starszego brata Dariusza nie słyszeli, to zadbali o muzyczną edukację swoich dzieci. - Do dzisiaj mam takie poczucie, że to musiało być dla nich potwornie okrutne. Mieć w domu dwoje muzyków, a nie móc ich nigdy usłyszeć, nie móc nigdy dzielić z nimi tego świata muzycznego - przyznała artystka.

Ponadto mama Olgi Bończyk zachorowała na nowotwór. Wokalistka jako uczennica szkoły podstawowej towarzyszyła jej podczas wizyt u onkologów i pełniła rolę tłumaczki.

- Od dzieciństwa wiedziałam, że mama umrze, i to szybko. Tylko nie wiadomo było kiedy. Dla takiego 6-,7-, 10-latka, dorastającej dziewczyny to jest niewyobrażalne. Niesiesz ze sobą taki ciężar, że po kawałeczku tracisz kogoś bardzo ważnego, widzisz, jak potwornie cierpi. Zresztą była bardzo dzielna w tym umieraniu i nie chciała nikomu sprawiać sobą kłopotu - zaznaczyła wokalistka.

Olga Bończyk modliła się o śmierć mamy, żeby już nie cierpiała

W 1986 roku po katastrofie w Czarnobylu stan mamy aktorki się pogorszył.

- Miałam 18 lat, kiedy mama odeszła. Umierała przez ostatni rok w potwornych męczarniach. To były już przerzuty na kości. To postępowało z dnia na dzień. [...] Z jednej strony przygotowywałam się do matury, z drugiej - siedziałam przy szpitalnym łóżku widząc, jak na morfinie odchodzi - wyjawiła rozmówczyni portalu.

-  Każdego dnia wiedziałam, że to nastąpi, oswajałam się z tą śmiercią. I pamiętam, że przez długi czas, wtedy nie potrafiłam sobie tego wybaczyć, teraz już mam to przepracowane, że kiedy mama umierała i była na tej morfinie, tak potwornie cierpiała, naprawdę modliłam się o jej śmierć, żeby już nie cierpiała. Z drugiej strony myślałam, że to jest takie straszne, nieludzkie, że chcę, żeby mama umarła. Nie chciałam, żeby jej nie było, ale żeby już nie cierpiała - przyznała Olga Bończyk.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości