Beata Tadla o sepsie
Wciąż nie milkną echa śmierci ciężarnej Izabeli, która zmarła z powodu sepsy, podczas pobytu w szpitalu w Pszczynie. Okazuje się, że znana dziennikarka Beata Tadla również przeszła zakażenie sepsą. Jej stan był krytyczny, a bliscy poprosili księdza o udzielenie sakramentu namaszczenia chorych.
- Wiem co to sepsa. Przeszłam. Przeżyłam. Postępuje szybko, podstępnie. Gorączka była straszna! Drgawki nie do okiełznania! Majaczyłam... Płuca przestawały działać, inne organy też. Ale udało się! Półtora miesiąca w szpitalu, izolatka, ksiądz z ostatnim namaszczeniem (czy tam namaszczeniem chorych, nie ja wzywałam). Lekarze mogą uratować kobietę. Ale nigdy nie mogą się bać! Nigdy! - napisała Tadla w poruszającym wpisie na Instagramie.
Zobacz wideo: Śmierć 30-letniej Izabeli w szpitalu w Pszczynie
Lekarze stanęli na wysokości zadania
W przypadku Tadli, pomoc specjalistów w szpitalu okazała się nieoceniona. Walczyli o jej życie i na bieżąco informowali rodzinę o stanie zdrowia pacjentki.
- Lekarze byli wspaniali, robili wszystko, by mnie uratować. Łącznie z alternatywą wylotu na leczenie do Belgii. Ja byłam nieprzytomna, decydowała rodzina. Było naprawdę ciężko. Życie zagrożone. Bardzo smutna sytuacja. Dziecko u teściów, rodzice ze mną. Nikt nie by na to gotowy - wyznała Beata w rozmowie z dziendobry.tvn.pl.
Zobacz także:
- Jakub Rzeźniczak nie dotarł na chrzest syna. Magdalena Stępień skomentowała
- Julka czeka na kochającą rodzinę. Światowy Dzień Adopcji w Dzień Dobry TVN
- Ministerstwo Zdrowia o zakończeniu ciąży w razie zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. "Lekarze nie mogą obawiać się podejmowania oczywistych decyzji"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: x-news