Czy dzieci mogą widzieć duchy? Historie internautów
- Tata Marcina zmarł na zawał serca w kwietniu. Tydzień po śmierci ojca, wyszedł z dziećmi, 3-letnim Bartkiem i 4-miesięcznym Filipem na podwórko, robili razem porządki wiosenne. W pewnej chwili starszy syn zaczął biec w stronę furtki, z rozłożonymi ramionami i wielkim uśmiechem na ustach. Marcin patrzył zaskoczony, ponieważ nie miał pojęcia, do kogo dziecko biegnie, ale nie widział nikogo. Zaczął wołać syna, by się zatrzymał, ale mały go nie słuchał.
Bartek po chwili zaczął wołać - dziadek, dziadek i dalej biegł do furtki. Marcin zdębiał, bo nie wiedział co zrobić. Bartek nagle się zatrzymał i zaczął coś mówić do kogoś, kogo Marcin nie widział. Zaczął iść w stronę syna, ale ten uśmiechnięty i zadowolony pobiegł znowu się bawić. Marcin zapytał go, o co chodzi, z kim rozmawiał, a on powiedział - z dziadkiem Tadkiem.
Na pytania, jak wyglądał, co mówił dziadek - powiedział tylko, że jak dziadek. Nie chciał nic więcej mówić, ale był bardzo spokojny i zadowolony, nie bał się. Marcin nie wiedział, czy wyjaśniać dziecku, że to niemożliwe, bo dziadek nie żyje, zostawił więc tą sytuację tak jak jest, widząc, że dziecko nie płacze, nie boi się, i jest bardzo szczęśliwe, ale do dziś wspomina tamtą historię zszokowany – opowiada Zofia, krewna Marcina.
Inną historią dzieli się Julia.
- Gdy zmarła moja babcia, wszyscy bardzo rozpaczaliśmy. Wydawało nam się, że najbardziej dotknięci sytuacją będą dorośli, bo dzieci przez cały pogrzeb wydawały się nie rozumieć, co się dzieje. Kilka lat później moja 13-letnia już wtedy kuzynka wyznała mi i całej naszej rodzinie, że po powrocie z pogrzebu zobaczyła babcię w jej mieszkaniu. Wtedy dziadek, jej mąż, przyznał, że tego samego dnia zobaczył ją na schodach – w tym samym mieszkaniu. Osłupieliśmy, bo mimo prób racjonalizacji tego wszystkiego, trudno było zlekceważyć świadectwo aż dwóch osób – wspomina.
Astrolog Merkurja: "Są osoby, które pytają, czy jest to coś niebezpiecznego"
Jakie doświadczenia z widzeniem duchów przez dzieci ma astrolog Merkurja? Jak mówi, wśród jej klientek zdarzają się osoby, które mają historie z dzieciństwa związane z widzeniem aury zmarłych osób lub czucia pewnych nietypowych zapachów.
- Niestety, nagminnie zdarza się nieodpowiednie podejście do osób z wykształconą większą wrażliwością duchową. Najczęściej spotykają się z negacją lub ostracyzmem. Co gorsza, wmawia się im choroby psychiczne. Mimo historii, które ci ludzie nosili w sobie, w późniejszym czasie wmówiono im, że zmyślają, kłamią itd. Po jakimś czasie, ich zdolności się zamknęły – pod wpływem presji dorosłych, którzy wmawiali dzieciom, że tego nie ma, że zmyślają lub tłumaczenia, że jeśli nie przestaną tak mówić, to zabiorą je do lekarza.
Od najwcześniejszych lat, dzieci poddawane są agresywnej socjalizacji i oddzielane od wewnętrznego postrzegania duchowego. Po jakimś czasie regularnego tłumaczenia, dzieci zaczynają wypierać te zdolności, a później zapominać i jako nastolatkowie czy dorośli ludzie nie wiedzą, czy była to prawda, czy im się wydawało. Najczęściej jest tak, że ludzie zaczynają sobie sami tłumaczyć, że im się tylko wydawało, bo nie chcą być posądzeni o chorobę psychiczną, nie chcą odstawać od normy, chcą być częścią społeczeństwa, chcą być "statystyczni". Takich przypadków jest dużo – opowiada Merkurja.
- Dzieci nie wiedzą jednak, co wypada widzieć, czego nie wypada, nie wiedzą, co jest normą, mają więc to postrzeganie pozazmysłowe "otwarte", dlatego dzieci częściej widzą te sprawy, niż dorośli. Z biegiem czasu to zanika. Dzieci nie są istotami racjonalnymi, w związku z tym nie wiedzą, że nie mogą dostrzegać takich rzeczy, a ich wrażliwość jest dużo większa. Zdarza się, że różnego rodzaju historie opowiadane są właśnie przez dzieci – np., że coś je dotknęło, coś się do nich przykleiło, czy je "zauroczyło". Jest to najczęściej skutek tego, że ich aura jest bardzo delikatna. Dlatego trzeba chronić najmłodszych przed wpływami osób z zewnątrz, ponieważ biopole dziecka łatwo wszystko chłonie – podsumowuje astrolog.
Zapytana, czy jest to częste zjawisko w jej pracy, odpowiada, że nawet bardzo.
- Wiele osób, które do mnie przychodzi po poradę czy analizę, miało z tym do czynienia. Są osoby, które pytają, czy jest to coś niebezpiecznego, czy dziecko trzeba leczyć, ponieważ opowiada im, że coś widziało. Miałam klientkę, która po urodzeniu dziecka sama miała widzenie. To są naprawdę intymne rzeczy, którymi nie każdy chce się dzielić. Wiele osób obawia się wyzywania od osób psychicznych lub narażenia na krytykę.
O takich rzeczach jak zjawiska z pogranicza jawy, snu i duchowości mówi się głównie w zaciszu mojego gabinetu. Nie jest też tak, że każdy przypadek przypisuję do ezoteryki czy widzenia zjawisk paranormalnych. Niektóre przypadki rzeczywiście nadają się do leczenia psychiatrycznego. Nie jest to takie proste – są osoby które widzą więcej i to po prostu mija, jak np. u wielu dzieci, które dojrzewają, zmieniają się, niestety jednak część tych przypadków trzeba przekazać do specjalistycznego leczenia - kończy Anna Grzywaczewska Ciuciura.
Astrolog Merkurja zdradza, czy mężczyźni czytają horoskopy. "Kobiety generalnie są istotami bardziej otwartymi na duchowość". Zobacz video:
Jak reagować, gdy nasze dziecko twierdzi, że widzi ducha?
Wielu rodzicom zdarzyło się być poinformowanym przez swoją pociechę, że ta "coś" zobaczyła. Jak należy reagować w takich sytuacjach?
- Nie negować tego. Absolutnie, rodzice nie powinni mówić dziecku, że kłamie, że tego nie ma, żeby przestało rozmyślać. Przestrzegam przed wmawianiem mu takiego spojrzenia na sytuację. To sprawi, że kilkulatek zamknie się w sobie, przestanie mieć zaufanie do siebie i swojego postrzegania, ale też do rodziców. Jeżeli dziecko opowiada taką historię, że widzi coś, czuje coś – coś go smyra, dotyka, lub stoi w progu pokoju czy też pod łóżkiem – powinniśmy zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa. Nie wmawiać, że tego nie ma, a tłumaczyć, że jest bezpiecznie. Nawet, jeżeli coś jest, czai się w kącie, mama jest obok, tata jest obok, dziecko ma czuć się zaopiekowane. Warto powiedzieć mu, że ta sytuacja minie, niedługo będzie lepiej – tłumaczy trenerka rozwoju duchowego.
Zaznacza jednak, że jeżeli dziecko zaczyna mieć conocne koszmary, budzić się z krzykiem, mieć objawy psychosomatyczne – jak moczenie się i krzyki nocne, jest przerażone, chudnie, jest smutne i zalęknione, a zapewnianie go o byciu bezpiecznym nie pomaga, wówczas warto reagować w inny sposób.
- Wiele osób pewnie oburzy się na to, co powiem, jednak warto w tak kryzysowych sytuacjach wziąć malucha do siebie do łóżka. Aura rodziców może pomóc go ochronić. Za jakiś czas, gdy sytuacja się uspokoi, dziecko może spokojnie wracać do swojego łóżeczka, jednak na ten krótki czas można wziąć je do siebie na taką "kwarantannę" – wyjaśnia. To potrafi zdziałać cuda i jest skuteczniejsze niż większość innych zabiegów - podsumowuje.
Zobacz także:
- Spór o kaszubskie duchy. "Stawianie pomników demonom jest formą bałwochwalstwa"
- Tajemnicze siły atakują rodzinę z Turzy Wielkiej
- Podkarpacie - polskie paranormalne zagłębie
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN
Źródło zdjęcia głównego: Todd Warnock/Getty Images