- Prowadząca sprawę napadu na Luwr paryska prokurator Laure Beccuau poinformowała we wtorek, 21 października, że wartość skradzionych klejnotów szacowana jest na 88 milionów euro.
- Podkreśliła jednak, że te szacunki nie oddają ich wartości historycznej dla Francji.
- Do kradzieży doszło w niedzielę, 19 października.
Dalsza część tekstu pod wideo:
Napad na Luwr. Ustalono wartość skradzionych klejnotów
Beccuau powiadomiła, że w poszukiwania klejnotów i sprawców kradzieży zaangażowanych jest obecnie około 100 śledczych. "Złodzieje, którzy ukradli te klejnoty, nie zarobią 88 milionów euro, nawet gdyby wpadli na zły pomysł rozłożenia na części tych artefaktów" - powiedziała w wywiadzie dla RTL. - Mamy nadzieję, że się nad tym zastanowią i nie zniszczą tych przedmiotów bez powodu - dodała. Wcześniej we wtorek francuska ministra kultury Rachida Dati podkreśiła przed Zgromadzeniem Narodowym Francji, że system bezpieczeństwa w Luwrze działał prawidłowo podczas kradzieży, która miała miejsce w niedzielę. - System bezpieczeństwa nie zawiódł, zadziałał prawidłowo - mówiła szefowa resortu. Zaznaczyła, że wszczęła dochodzenie administracyjne, które jest uzupełnieniem śledztwa policyjnego, aby zapewnić pełną transparentność działań poszukiwawczych. - Kradzież była ciosem dla nas wszystkich. Dlaczego? Ponieważ Luwr to o wiele więcej niż największe muzeum świata. To wizytówka francuskiej kultury i naszego wspólnego dziedzictwa - przekazała Dati.
Przedmioty skradzione z Luwru nie były ubezpieczone
Francuskie media wyjaśniają, że klejnoty skradzione z Luwru nie były ubezpieczone, ponieważ ich wartość historyczna jest bezcenna. Gazeta "Le Figaro" podkreśliła, że klejnoty mają "status kolekcji narodowej", co oznacza, że nie mogą być legalnie sprzedane, podarowane czy też odziedziczone nawet po długim czasie.
Kradzież w Luwrze - jak do niej doszło?
Do kradzieży doszło w niedzielę. Złodzieje skradli z Galerie d'Apollon osiem bezcennych klejnotów, wśród których była tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III) ozdobiona 2 tys. diamentów oraz dwa naszyjniki. Sprawcy zgubili lub porzucili podczas ucieczki koronę cesarzowej Eugenii. Złodzieje użyli podnośnika na ciężarówce, którym dostali się wprost do gmachu Luwru przez okno balkonowe. Użyli przecinarek, by wyjąć klejnoty z witryny. Dziennik "Le Parisien" podał, że dwóch sprawców, ubranych w kamizelki odblaskowe, udawało robotników. Przestępcy ustawili pachołki ostrzegawcze przy podnośniku. Policję zaalarmował jeden z przechodniów. Włamywacze odjechali na skuterach. Spektakularny rabunek trwał - według MSW - siedem minut.
Zobacz także:
- Zuchwała kradzież w Luwrze. Co padło łupem złodziei?
- Lista 100 najpopularniejszych muzeów świata. Wśród nich instytucje z Polski
- Co warto zwiedzić w Paryżu? Najważniejsze zabytki i atrakcje
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: zm/mms
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NurPhoto/Getty Images