Pies i lis wpadły do studni. "Wyglądały, jakby się wspierały w trudnej sytuacji"

Pies z lisem wpadli do studni
5 rzeczy, które musisz wiedzieć o poranku
Źródło: Dzień Dobry TVN
W Barwinku pies i lis wpadły do niezabezpieczonej studni. Strażacy wyciągnęli zwierzęta za pomocą wiklinowego kosza. - Pies bez wahania wskoczył do środka i szybko znalazł się na powierzchni - powiedział dowódca akcji. Czym trzeba było zachęcić lisa?
Kluczowe fakty:
  • Pies i lis wspólnie utknęły na dnie niezabezpieczonej studni w Barwinku.
  • Zwierzęta były wychłodzone, ale spokojne. Przytulały się do siebie.
  • Użyto wiklinowego kosza do ich ewakuacji; pies wrócił do właściciela, lis do lasu.

Radomsk. Lis i pies wpadły do studni

Niezwykłe zgłoszenie odebrali strażacy z Radomska, kiedy przypadkowy świadek poinformował o zwierzętach uwięzionych w studni w miejscowości Barwinek w gminie Kodrąb. Na miejscu okazało się, że pięć metrów pod ziemią, na dnie nieużytkowanej i niezabezpieczonej studni, tkwią razem pies i dziki lis. Obecny na miejscu dowódca akcji opisał, że sytuacja była wyjątkowa.

- Zwierzęta były wychłodzone i przytulone do siebie. Nie były agresywne. wyglądały, jakby się wspierały w trudnej sytuacji – relacjonował starszy aspirant Michał Bugaj, dowódca akcji.

- Strażacy postanowili opuścić wiklinowy kosz na linie. Pies bez wahania wskoczył do środka i szybko znalazł się na powierzchni. Lis potrzebował więcej czasu i zachęty – dopiero po dolaniu odrobiny wody, zrozumiał zagrożenie i zdecydował się wskoczyć do kosza - dodał.

Pies wrócił do domu, lis - do lasu. Studnia musi zostać zabezpieczona

Na miejscu od razu pojawił się właściciel psa, który zabrał pupila do domu. Lis, po krótkim odpoczynku na trawie, oddalił się w stronę lasu. Cała akcja trwała godzinę i 20 minut, a udział w niej wzięli strażacy z JRG Radomsko oraz druhowie z OSP Kodrąb. Ich szybka i sprawna interwencja zakończyła się pełnym sukcesem – uratowano dwa życia i przypomniano o konieczności zabezpieczania niebezpiecznych miejsc.

- Właściciel studni otrzymał zalecenie odpowiedniego jej zabezpieczenia, aby podobne sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości – podsumował st. asp. Michał Bugaj ze straży pożarnej w Radomsku.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości