Droga Kasi Kowalskiej do sukcesu
W domu rodzinnym Kasi Kowalskiej było dużo muzyki. Jej najstarszy był wielkim fanem zespołu The Beatles. W młodości miała epizod, kiedy to śpiewała w chórze kościelnym. W 1994 roku rozpoczęła solową karierę.
- Jeśli chodzi o taki wizerunek od moich początków, to rzeczywiście nie byłam w tym zbyt mocna i nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. Zresztą to trochę też były inne czasy. Nie myślałam o tym. Wydawało mi się, że najważniejsze jest wyjść i zaśpiewać jak najlepiej się potrafi - wyznała wokalistka. - Do dzisiaj mam taką tendencję, że wychodzę na koncert i mam zamknięte oczy, bo się wstydzę trochę i krępuję - dodała.
Małgorzata Ostrowska opisała, jaką jej zdaniem Kasia jest piosenkarką.
- Po pierwsze charakterystyczny głos, po drugie bardzo charakterystyczne emocje. Bardzo czytelne emocje, co wcale nie jest taką oczywistą rzeczą. Ja wolę ją w tym wcieleniu takim optymistycznym - stwierdziła.
Kowalska wspominała, jak zmieniało się jej życie wraz z rozwojem kariery. - Z czasem pojawił się sztab ludzi wokół mnie, którzy kazali zakładać ładne rzeczy, ładnie mnie malować i czesać, ale były takie momenty w mojej tak zwanej karierze, że wyszłam tak, jak przyjechałam. Na festiwalu w Sopocie występowałam w konkursie o Bursztynowego Słowika i Renata Przemek mi pożyczyła swoje buty, bo ja nawet butów nie miałam - powiedziała.
50. urodziny to dla Kasi okazja do podsumowań minionych lat.
- Jestem tak emocjonalnie trochę cały czas niedojrzała i to mi daje taką dziewczęcą jakość jeszcze, ale nie czuję tego czasu i nie wiem, kiedy to zleciało tak naprawdę. Przeżyłam wiele bardzo trudnych momentów, jak to w życiu i myślę, że to właśnie o to chodzi, żeby w tym trwać, żeby być wdzięcznym za te dobre i za te złe rzeczy. Czy jestem spełniona? Powiedzmy, że w 50% czuję się spełniona. Myślę, że jeszcze mam trochę do zrobienia - podkreśliła.
Urodziny Kasi Kowalskiej
Gwiazda w studiu Dzień Dobry TVN opowiedziała, czego sama sobie życzy z okazji wyjątkowego święta.
- Tej spokojnej głowy. Ja jestem neurotyczką, wszystko chcę mieć szybko zrobione i najlepiej jak się da. A to nie idzie w parze, więc całe życie uczę się odpuszczać przede wszystkim sobie, bo ja strasznie wymagająca jestem wobec siebie. I to nie jest zdrowe. Tak że trochę spokoju więcej w głowie, spokoju tutaj w klatce. I zdrowia, no banał, ale bez zdrowia to wiadomo, nic nie cieszy i nic nie można zrobić tak naprawdę - stwierdziła Kasia Kowalska.
A jakie ma marzenia?
- Skupiam się na tym, co jest tu i teraz, ciesząc się każdym dniem, stawiając małe kroczki. Przez te wszystkie lata nauczyłam się, żeby jeść życie mniejszymi łyżeczkami. I to dużo lepiej smakuje. Też się można najeść i też jest fajnie. Parę razy w życiu byłam wywindowana dosyć wysoko, a później to zejście i te emocje, które tam są, i poradzenie sobie z nimi, to bardzo niedobrze na mnie działało. Jestem trochę takim nadwrażliwcem - wyznała Kasia.
Bez wątpienia polska scena rockowa lat 90. nie byłaby taka sama bez Kowalskiej.
- W przyszłym roku będzie 30-lecie wydania pierwszej płyty i chcielibyśmy z tej okazji zagrać kilka koncertów. Taka moda przyszła z zachodnich zespołów, że grają koncerty z całą pierwszą płytą. Dla ludzi i samych artystów jest to taka niezwykle sentymentalna podróż. Ludzie bardzo często do mnie mówią, że ta moja pierwsza płyta towarzyszyła im w życiu, że jest dla nich ważna. Mam nadzieję, że te koncerty uda się zorganizować i w przyszłym roku będziemy obchodzić 30-lecie - powiedziała Kasia.
Czy wokalistka pamięta moment, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że osiągnęła gigantyczny sukces i nie może przejść na ulicy niepostrzeżenie, bo ludzie ją rozpoznają i proszą o autografy?
- To była ogromna popularność, z którą sobie nie radziłam, powiem szczerze, bo do tego człowiek nie był przygotowany. I ja, jako neurotyk, jako osoba stroniąca od obcych ludzi, to naprawdę przeżywałam to bardzo mocno. To działo się na przestrzeni lat, ale myślę, że właśnie po festiwalu w Sopocie, kiedy zdobyłam dwie nagrody, wtedy ta fala popularności, tej dobrej i tej złej, trochę mnie przytłoczyła. To nie było fajne uczucie. (...) Ja takiej psychiki aż twardej nie mam, wolę być tak z boku - podsumowała.
Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" zaśpiewał dla Kasi "Sto lat". Ten wyjątkowy moment programu można zobaczyć w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Córka Romana Polańskiego w roli polskiej agentki. "To prawdziwa James Bond"
- Szczere wyznanie Doroty Szelągowskiej o nałogach i chorobach. "Jestem przerażona"
- Jared Leto o swoim dzieciństwie. Jego mama miała trudne zadanie
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Mateusz Jarosławski
Źródło zdjęcia głównego: Ola Skowron/East News