Anthony Hopkins rozprawił się z demonami przeszłości. "Mogłem kogoś zabić"

Anthony Hopkins rozprawił się z demonami przeszłości. "Mogłem kogoś zabić"
Anthony Hopkins rozprawił się z demonami przeszłości. "Mogłem kogoś zabić"
Źródło: Alan Crowhurst/Getty Images
Anthony Hopkins to jeden z najznamienitszych aktorów w historii Hollywood. Gwiazdor od lat inspiruje twórców swoimi wyjątkowymi kreacjami i sprawia, że grono jego wiernych fanów powiększa się z każdym dniem. Już wkrótce na rynku ukaże się książka "We Did OK, Kid", w której Anthony Hopkins wrócił pamięcią do trudnego dzieciństwa, walki z alkoholizmem i skomplikowanych relacji rodzinnych. Jaką drogę musiał pokonać, by znaleźć się na szczycie?
Artykuł w skrócie:
  • W swojej nowej książce, która ukaże się 4 listopada 2025 r., Anthony Hopkins zdradził, jak wyglądało jego dzieciństwo oraz opowiedział o swojej walce z nałogiem
  • Aktor wspomniał też o duchowym przebudzeniu z 1975 r., które odmieniło jego życie i pozwoliło mu wygrać z alkoholizmem
  • W rozmowie z "The New York Times" gwiazdor poruszył również kwestię trudnych relacji rodzinnych i wierze w Boga

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

20 niezapomnianych: co za kino!
Źródło: Dzień Dobry TVN

To wtedy Anthony Hopkins zdał sobie sprawę, że jest alkoholikiem

Anthony Hopkins przez dekady czarował widzów postaciami, które słynęły ze skomplikowanych osobowości. Odgrywany przez niego Hannibal Lecter czy melancholijny lokaj z "Okruchów dnia" nosili w sobie tajemnice, emocje i myśli, które nigdy nie zostały wypowiedziane. Aktor mówi dziś wprost - tak wielką powściągliwość zostawia swoim bohaterom. On sam, w przeciwieństwie do filmowych postaci, nie boi się już mówić otwarcie o własnych słabościach i chwilach, które odmieniły jego życie.

O jednym z najtrudniejszych momentów Anthony Hopkins opowiedział w rozmowie z "The New York Times". Wydarzenia, do których wrócił pamięcią, miały miejsce 29 grudnia 1975 r.

- Zawsze trochę niechętnie o tym mówię, bo nie chcę brzmieć moralizatorsko, ale byłem pijany i prowadziłem samochód - tutaj, w Kalifornii - w stanie zamroczenia, nie mając pojęcia, dokąd jadę. Wtedy uświadomiłem sobie, że mogłem kogoś zabić - albo siebie, co mnie nie obchodziło - i zdałem sobie sprawę, że jestem alkoholikiem. Oprzytomniałem i powiedziałem byłemu agentowi na imprezie w Beverly Hills: "Potrzebuję pomocy". Była dokładnie godzina 11:00. Spojrzałem na zegarek - i to jest ta przerażająca część - jakaś głęboka, potężna myśl lub głos przemówił do mnie z wnętrza i powiedział: "To już koniec. Teraz możesz zacząć żyć. To wszystko miało swój cel, więc nie zapomnij ani jednej chwili" - wyznał aktor.

To właśnie wspomniany "wewnętrzny głos" stał się dla niego początkiem nowego życia. - Pragnienie picia zostało mi odebrane albo odeszło. Teraz nie mam na ten temat żadnych teorii poza działaniem Boga albo tą mocą, którą wszyscy w sobie nosimy, która opiekuje się nami od urodzenia. Wierzę, że to głęboka świadomość. To wszystko, co wiem - podkreślił Anthony Hopkins.

Jakiego sensu dopatruje się w swoim życiu Anthony Hopkins?

Pod koniec wywiadu z amerykańskim dziennikiem Anthony Hopkins wspomniał także o wierze w Boga. W dniu, w którym uświadomił sobie, że ma problem z alkoholem, postanowił wstąpić do kościoła katolickiego w Los Angeles.

- To, co wydarzyło się tamtego ranka - kiedy ten głos powiedział: "To koniec. Teraz możesz zacząć żyć, a wszystko to miało swój cel" - wiedziałem, że to była moc daleko wykraczająca poza moje pojmowanie. Nie tam w chmurach, ale tutaj. Postanowiłem, że nazwę to działaniem Boga. Nie wiedziałem, jak inaczej to określić. Krótkie słowo, "Bóg". Łatwe do zapisania - podkreślił aktor.

Anthony Hopkins zdradził również, czy zdarza mu się myśleć o śmierci oraz tym, co po sobie pozostawi.

- Nigdy o tym nie myślę. Kiedy przykryją cię ziemią, to już koniec - wyjawił.

Aktor wrócił też pamięcią do chwili śmierci swojego ojca oraz wewnętrznego głosu, który wówczas do niego "przemówił".

- Widząc umierającego ojca, idąc do szpitala w noc jego śmierci i stojąc u stóp jego łóżka, gdy moja matka głaskała go po włosach, czułem, jak lodowato zimne były jego stopy. Odszedł. I gdy tak stałem, tej cichej nocy, w tym pustym szpitalu w południowej Walii, znów usłyszałem głos: " [...] Oto, co się z tobą stanie" - zdradził.

Anthony Hopkins został też zapytany o to, jaki sens nadałby swojemu życiu.

- Jedyny sens, jaki mogę mu nadać, to to, że wszystko, czego szukałem i za czym tęskniłem, znalazło mnie. Nie znalazłem tego. To przyszło do mnie - podsumował.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości