Na początku maja tego roku ujawniliśmy w Uwadze! bulwersujące praktyki na budowie pod Płockiem. Koreańska spółka z grupy Hyundai za 25 miliardów złotych buduje dla Orlenu wielki kompleks petrochemiczny Olefiny 3. Pracujący tam obcokrajowcy, pozyskani przez koreańską agencję pracy, byli zakwaterowani w skandalicznych warunkach.
Opowiadali o niepełnych i nieterminowych wypłatach wynagrodzeń i o braku jakichkolwiek umów, w tym umów o pracę. Ci, którzy się buntowali, zostali w środku nocy wyrzuceni na bruk. Po naszym reportażu przedstawiciele inwestora spółki Orlen, poinformowali, że współpraca z tą jedną koreańską agencją pracy zostanie zakończona.
Uwaga! TVN. Problemy podwykonawców na budowie Olefiny 3
O warunkach pracy na budowie Olefiny 3 opowiedziały nam kolejne osoby, do których dotarliśmy. Wśród nich jest mieszkająca obecnie w Niemczech kobieta, która pracowała tam jako manager BHP. Była zatrudniona przez koreańską firmę odpowiedzialną za instalację rusztowań.
- Jestem inżynierem budownictwa cywilnego i inżynierem bezpieczeństwa maszyn i urządzeń. Od 28 lat współpracuję z różnymi korporacjami na terenie Europy, ale także Azji – mówi Małgorzata Waluk.
- W tym wypadku nie można było wnosić napojów na teren budowy, nie można było wnieść nawet wody. Pracownicy mieli dostęp do wody tylko i wyłącznie podczas przerw – opowiada Waluk.
- Monitowałam, razem z moim zespołem, żeby w czasie większych mrozów mogli schodzić i się nagrzewać. Ta budowa nie jest przygotowana do jakichkolwiek prac w okresie zimowym – uważa pani Małgorzata. I zaznacza: - Nie widziałam wcześniej takiej budowy i takiego traktowania ludzi.
Od końca kwietnia staraliśmy się uzyskać komentarz od firmy Hyundai, głównego wykonawcy budowy. Wysłaliśmy pytania, ale kontakt urwał się.
Po ujawnionych przez dziennikarzy licznych nieprawidłowościach związanych z pracą obcokrajowców, na teren budowy weszli inspektorzy pracy wraz z funkcjonariuszami policji i straży granicznej. O tym, jak przebiega ta kontrola opowiedział nam jeden z pracujących tam polskich robotników.
- W momencie, kiedy Państwowa Inspekcja Pracy weszła na teren budowy, bardzo dużo osób zaczęło uciekać, chować się poza samochody, uciekać poza bramę. Na budowie zrobiło się pusto – opowiada nam mężczyzna. I dodaje: - Jeżeli chodzi o brak umów, brak ubezpieczeń, zaniżane stawki, to skala jest dość duża.
Problem z wypłatą zaległych wynagrodzeń?
Tymczasem jeden z naszych rozmówców - Glenmore i jego trzej koledzy wciąż mają nadzieję na wypłatę zaległych wynagrodzeń. Bezskutecznie wydzwaniają i piszą wiadomości do koreańskiej agencji pracy. Prosili zatrudnioną tam polską koordynatorkę, panią Sylwię, o wypłatę zaliczki na zakup jedzenia, ale kobieta odmówiła im odpisując w wulgarny sposób.
O całej tej sprawie chcieliśmy porozmawiać z Koreańczykiem, który jest najprawdopodobniej właścicielem lub współwłaścicielem tej agencji pracy.
- Jestem teraz w Arabii Saudyjskiej. Nigdy nie zalegałem z pensjami dla robotników. Zadzwonię do państwa, jak będę w Polsce – stwierdził.
Próbowaliśmy znaleźć koordynatorkę, panią Sylwię pytając o nią w domach, w których agencja pracy, kwateruje robotników. W ten sposób dotarliśmy do hostelu zlokalizowanego tuż przy budynku domu pogrzebowego.
Pani Sylwia sms-owo napisała, że nasi rozmówcy z Filipin opuścili miejsce pracy, rzekomo zdemolowali dom, w którym mieszkali, a konto agencji pracy zajęła skarbówka i dlatego nie mogą wypłacić im pieniędzy.
- Państwowa Inspekcja Pracy powinna sprawdzić tę budowę od wjazdu do samego końca – uważa jeden z naszych rozmówców, który tam pracuje. I dodaje: - Powinni sprawdzać też sprzęt. Jeżeli chodzi o koparki, ładowarki, dźwigi, bo nieprzestrzegany jest czas pracy. Osoba, która pracuje na koparce powinna pracować 8 godzin, a pracuje 11-12 godzin. Na tej budowie łamane jest wszystko, co tylko jest możliwe.
- To, co firma zapewniła to były puste kontenery. Wyłączali ogrzewanie na noc w celach oszczędności. Mieliśmy na przykład w kontenerze 2 st. C. albo -1. Ponadto przez cały okres zimowy aż do marca nie było toalet, nie było możliwości załatwienia potrzeb – punktuje Małgorzata Waluk.
- Wytrzymałam trzy miesiące. Było już takie napięcie, że sama zrezygnowałam. Nie dostałam ostatniego wynagrodzenia i za okres wypowiedzenia. Na razie sprawa wylądowała w sądzie - dodaje kobieta.
"Myślałem, że skoro to rządowy projekt, to nic nie zagraża"
O ponoszonych stratach finansowych na budowie Olefin3 opowiedzieli nam polscy przedsiębiorcy z branży budowlanej. Prace podwykonawcze wykonują tam całe łańcuchy różnych firm, w tym również polskich.
- Straciłem 2,5-3 mln. Od dwóch miesięcy nie mamy płatności. W lutym mieliśmy przelew na 280 tys. zł. Więcej niż połowa została nam zabrana. Dowiedziałem się, że zostaliśmy obciążeni za dźwigi, które sami wynajęliśmy. Dwukrotnie – mówi przedsiębiorca Paweł Wiznerowicz. I dodaje: - Uważam, że było ciche przyzwolenie na takie praktyki, bo nikt nie reagował.
- Myślałem, że skoro to rządowy projekt, to nic tam nie może się stać, że nie mogą nie zapłacić. Okazało się, że jest tam dziura – mówi przedsiębiorca Sylwester Kostrzewa.
- Nie zapłacili ponad 240 tys. zł. Napisałem od razu jak traktuje się podwykonawców. Od Hyundai’a nie dostałem żadnej odpowiedzi - dodaje.
- Zgłaszaliśmy to i zgłaszali także inni podwykonawcy. Mieliśmy spotkania w biurze Hyundai'a – mówi Paweł Wiznerowicz i zaznacza, że na spotkaniach byli i przedstawiciele Orlenu, i Hyundai’a.
- Kłopoty wróciły, takie same jak były wcześniej – dodaje mężczyzna.
O problemach obu przedsiębiorców przedstawiciele Orlenu mieli rzekomo nic nie wiedzieć. Tak zostaliśmy poinformowani przez pracowników działu relacji z mediami Orlenu. Jednak, aby odpowiedzieć na wiele naszych pozostałych pytań żaden z przedstawicieli Orlenu nie zdecydował się na spotkanie się z nami przed kamerą.
- To wszystko nie jest nastawione na jakość, na zakończenie prac tylko na wzięcie pieniędzy – uważa Małgorzata Waluk.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Odebrano mu rentę i ubezpieczenie, mimo że jest niepełnosprawny od urodzenia. "To dla mnie nie do pojęcia"
- Nie zaciągali kredytów, a okazało się, że je mają. "Kwota zobowiązań to 1,8 mln zł"
- Zagadkowa śmierć po polowaniu. "Stawał się agresywny, bił i dusił"
Źródło: Uwaga! TVN