Małżeństwo z rozsądku ma szansę przetrwać? "W takim związku też możemy być szczęśliwi"

młoda para
Czy małżeństwo z rozsądku ma szansę przetrwać?
Źródło: Westend61/Getty Images
Mogłoby się wydawać, że dwoje ludzi, którzy decydują się na ślub, robią to przede wszystkim z miłości. Tymczasem bardzo często zdarza się, że za decyzją o sformalizowaniu związku, zamiast wielkiego uczucia, stoi potrzeba bezpieczeństwa, czy chęć zabezpieczenia się na przyszłość. Dlaczego decydujemy się na tzw. małżeństwo z rozsądku? Czy taka relacja ma szansę przetrwać? Zapytaliśmy o to Monikę Kotlarek, psycholożkę.

Czy miłość jest potrzebna, aby wziąć ślub?

Większość z nas marzy o wielkiej miłości rodem z filmów czy książek. Chcemy spotkać przysłowiową drugą połówkę, stanąć na ślubnym kobiercu i spędzić z nią resztę życia. Niestety ten romantyczny scenariusz mocno rozmija się z rzeczywistością. - Ślub przestaje być zwieńczeniem związku i coraz częściej staje się układem, na który decydują się dwie osoby. Rodzajem umowy, która bardzo ułatwia załatwienie pewnych formalności – mówiła w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl Monika Kotlarek, psycholożka.

Dzięki sformalizowaniu związku para po sobie dziedziczy, ma też większe szanse np. na to, żeby dostać kredyt. Na tym jednak nie koniec. Niektórym osobom powiedzenie sakramentalnego "tak", czy podpisanie dokumentów w urzędzie daje po prostu poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że – w jakimś stopniu – mają zabezpieczoną przyszłość. – Na szczęście nie jest to reguła i decyzja o ślubie nie musi oznaczać braku miłości, jednak czasy, w których żyjemy, sprawiają, że legalizacja związku znacząco ułatwia funkcjonowanie. Para, która nie chce brać ślubu, pewne kwestie formalne musiałby załatwić umową podpisaną u notariusza – dodała nasza rozmówczyni.

Co ciekawe, małżeństwo zawarte z rozsądku i dla "papierka" wcale nie musi być nieszczęśliwe. – Jeśli taka decyzja została podjęta świadomie i taki układ nam odpowiada, to w takim związku też możemy być szczęśliwi – powiedziała.

Dlaczego decydujemy się na ślub?

Niekiedy decyzja o ślubie nie ma związku ani z miłością, ani chęcią ułatwienia sobie życia. – Bardzo często ulegamy presji i oczekiwaniom, które narzuca nam społeczeństwo, rodzina. Wymaga się od nas, żebyśmy postępowali według określonego schematu, tj. zdali maturę, poszli na studia, związali się kimś, wzięli ślub, znaleźli pracę, mieli dzieci. Nawet jeśli nikt nie mówi nam wprost, co mamy robić, to niekiedy podświadomie się tego od nas wymaga – dodała.

Dlatego, zanim podejmiemy decyzję o ślubie, warto się dobrze zastanowić, a także przepracować i omówić z partnerem, ale przede wszystkim z samym sobą pewne kwestie. Być może nawet skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Musimy także zrozumieć, że to, że np. rodzice dopytują się o ślub czy wnuki nie jest równoznaczne z tym że mamy spełniać ich życzenia. – Mama czy tata mają prawo o to zapytać, ale my musimy przede wszystkim dbać i zaspokajać własne potrzeby – tłumaczyła Monika Kotlarek, psycholożka.

Czasem zdarza się też, że decyzja o ślubie podyktowana jest lękiem. Niektóre osoby, choć nie mają pewności, czy ich partner jest "tym właściwym", to w obawie, że nie znajdą już nikogo innego, decydują się sformalizować relację. – Ten lęk wymaga wyjaśnienia. Warto przepracować go ze specjalistą, sprawdzić skąd się bierze i jak sobie z nim poradzić – mówiła.

Jak pielęgnować uczucia w związku?

Niezależnie od pobudek, które nami kierują, trzeba mieć świadomość, że wejście w związek małżeński to duża odpowiedzialność, ale i ciężka praca. Niestety bardzo często wygląda to tak, że przy pierwszych większych trudnościach, zamiast powalczyć o związek, od razu decydujemy się na rozwód. – Taka postawa to dowód, że mamy pewne kwestie niedogadane nie tylko z partnerem, ale również z samym sobą. Nie do końca wiemy, czego oczekujemy od związku – powiedziała.

Choć czasem już drobne zmiany wystarczą, aby nadać relacji właściwy kierunek, to niestety zazwyczaj nie wiemy, jak się za to zabrać i jak rozmawiać z partnerem o naszych oczekiwaniach i potrzebach. Dzieje się tak najczęściej z dwóch powodów. Po pierwsze nikt nas nie uczy, że w związku niezwykle ważna jest komunikacja i bez niej nie da się zbudować dobrej i wartościowej relacji. Nikt nam nie mówi, że uczucie w związku trzeba podsycać, pielęgnować, a także troszczyć się o partnera i jego potrzeby. Po drugie niejednokrotnie brakuje nam czasu i jesteśmy zbyt zajęci pracą. Zdarzają się też sytuacje, gdy wykonywane zajęcie staje się pretekstem, ucieczką od problemów w związku i tego, żeby nad nim pracować.

– Euforia, która towarzyszu zakochaniu z czasem opada i zaczyna się tzw. proza życia. To wszystko jest zupełnie naturalne i tylko od nas zależy, co z tym zrobimy i jak pokierujemy tą relacją. Fakt, że związek się zmienia, wcale nie oznacza, że będą to zmiany na gorsze. Po tym zauroczeniu przychodzi przywiązanie i dojrzała miłość. Na tym buduje się trwały i długoletni związek. Niestety nie jest to proste i wymaga od obu stron zaangażowania – dodała.

Małżeństwo – ratunkiem dla związku?

Choć sposobów na uratowanie związku jest wiele, to nie brakuje par, które właśnie poprzez małżeństwo chcą ratować relację. Zdaniem ekspertki nie jest to rozwiązanie sytuacji. – Osoba, która nie miała ochoty pracować nad sobą przed ślubem, raczej nie zmieni swojego podejścia po wypowiedzeniu sakramentalnego "tak" czy podpisaniu dokumentów w urzędzie – mówiła nasza rozmówczyni.

Dlaczego zatem, zamiast skorzystać z fachowej pomocy i pójść na terapię, od razu decydujemy się na ślub? – Czasem kieruje nami po prostu lęk przed samotnością, a czasem ulegamy przekonaniu, że ślub może jednak coś zmienić i wszystko jakoś się ułoży. Tymczasem to tak nie działa – dodała.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło zdjęcia głównego: Westend61/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana