Bliźniaczki na boisku. "Na początku to było dużym zaskoczeniem"

Bliźniaczki na boisku
Źródło: Dzień Dobry TVN
Gosia i Ula przez całe życie idą razem. Zgranym duetem są od urodzenia. Wspierały się w domu, w szkole oraz na boisku jako zawodniczki piłki ręcznej. 13 lat temu zamieniły to zajęcie na sędziowski gwizdek. Poznajcie ich historię.

Zgrane bliźniaczki

Małgorzata Lidacka i Urszula Lesiak sędziują najbardziej prestiżowe rozgrywki. W zeszłym sezonie pojawiły się na wielu meczach, z których są bardzo dumne, dostały m.in. nominację na Euro. Sędziują 11 sezon w Europie, mają za sobą 100 spotkań międzynarodowych i niezliczoną liczbę w Polsce.

- Na początku było to dużym zaskoczeniem i spiker potrafił przed meczem zapowiadać nas jako siostry bliźniaczki z Krakowa. Często nas mylili i przekręcali nasze imiona i nazwiska - wyznała Ula Lesiak.

- Zdarzyło nam się kiedyś, że trener zespołu gospodarzy wszedł do szatni dla sędziów, w której my już byłyśmy przebrane w strój sędziowski, a mimo to zareagował zdziwieniem i powiedział: "o nie, przepraszam, to lekarki" i poszedł nas, czyli sędziów tego spotkania, szukać w innej szatni - wspominała Gosia Lidacka.

Siostrzana synchronizacja

Bliźniaczki od zawsze były perfekcyjnie zsynchronizowane. Jako dzieci miały swój własny język. Karierę zawodniczą zakończyły na studiach i postanowiły wykorzystać swoje umiejętności w sędziowaniu. W życiu codziennym są zdecydowane i potrafią szybko podejmować decyzje.

- Nasze macierzyństwo było zaplanowane. Zdecydowałyśmy o roku przerwy, udało nam się praktycznie zsynchronizować i między naszymi dziećmi jest miesiąc różnicy. Ja często mówię, że moje dziewczyny mają braci, a nie kuzynów - opowiadała Małgorzata Lidacka.

Sędziowanie godzą z pracą zawodową. Urszula jest programistką, a Małgorzata jest pedagogiem terapeutą.

Zobacz także:

Autor: Daria Pacańska

Reporter: J. Piasecka, A. Myśliwiec

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości