Działalność Fundacji La Strada
Fundacja La Strada jest niezależną polską organizacją istniejącą od 1995 roku. Pomaga kobietom i mężczyznom, którzy stali się ofiarami handlu ludźmi, pracy przymusowej i niewolnictwa. Oferuje pomoc prawną, psychologiczną i socjalną zarówno obywatelom Polski jak i cudzoziemcom.
- Nie ma chyba państw wolnych od handlu ludźmi. Nigdy w historii człowiek nie był tak tani, a handel ludźmi nie był tak rozprzestrzeniony - podkreśliła Joanna Garnier, wiceprezeska Fundacji La Strada.
Początkowo fundacja pracowała z kobietami zmuszanymi do prostytucji.
- Były to wyłącznie obywatelki Polski, które wracały do kraju po ciężkich przeżyciach w Niemczech, w Holandii - wspominała nasza rozmówczyni.
- Mieliśmy klientkę, która pojechała do pracy z matką na zbiór oliwek do Grecji. Tam poznała chłopaka, który zaproponował jej wspólny wyjazd do Włoch przez Albanię. I w Albanii sprzedał ją do prostytucji. Były dwie główne metody werbowania osób: na miłość i na pracę. Metoda na miłość polegała na tym, że pojawiał się mężczyzna, który odpowiadał wyobrażeniom danej kobiety, proponował jej wspólny wyjazd, a na miejscu okazywało się, że on po prostu sprzedaje tę kobietę do domu publicznego - tłumaczyła Irena Dawid-Olczyk, prezeska Fundacji La Strada.
Międzynarodowa Organizacja Pracy określiła warunki sprzyjające handlowi ludźmi w każdym kraju. W Polsce jest 80 tysięcy osób wykorzystywanych.
- To praca przymusowa jest w tej chwili główną przyczyną handlu ludźmi w Polsce - wskazała.
- Niektórzy się bardzo dziwią: "Ale jak to, Polacy tak oszukują?". Bo oni myśleli, że tylko Polaków oszukują - dodała Joanna Garnier.
Handel ludźmi i praca przymusowa
Luna, podopieczna Fundacji La Strada, zostawiła swoją rodzinę i dzieci w Kolumbii. Przyleciała do Polski, by zarobić pieniądze i poprawić jakość życia.
- Kiedy przyleciałam tutaj, musiałam dzielić pokój z sześcioma osobami, głównie z mężczyznami. Miałam pracować po 8 godzin dziennie, ale zostałam zmuszona do pracy przez nawet 16 godzin bez żadnych przerw. Każdy, kto próbował się temu sprzeciwiać, był poniżany. Pracowałam przy pakowaniu mięsa na linii produkcyjnej. To była niezwykle wyczerpująca praca. Za najmniejsze przewinienia nakładano na nas kary pieniężne. Do jedzenia otrzymywałam żywność, która w tej fabryce nie przeszła pozytywnie kontroli jakości. W ofercie była informacja, że będę zarabiać miesięcznie ponad 5 tysięcy złotych. W praktyce dostawałam połowę tej kwoty - opowiadała bohaterka reportażu.
Sprawcy handlu ludźmi działają m.in. w ramach różnego typu agencji zatrudnienia, które powstają jak grzyby po deszczu.
- Bardzo często stosują przemoc psychiczną. Szantaż. Sprawca szuka kogoś, kto będzie przede wszystkim zadowolony, że dostał jakąś możliwość - wyjaśniła Joanna Garnier.
Dalszą część reportaży znajdziesz w materiale wideo.
Zobacz także:
- Przyjechała do Polski, żeby zarobić. Padła ofiarą niewolniczej pracy. "Pośrednik zabrał mi paszport"
- Różne oblicza współczesnego handlu ludźmi. "Praca przymusowa przynosi corocznie 150 miliardów dolarów"
- Kontrowersyjny influencer i jego brat usłyszeli poważne zarzuty. Chodzi o handel ludźmi
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Sylwia Ciźla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN