Od ponad 20 lat nie wychodziła z domu? Policja bada sprawę Mirelli ze Świętochłowic

policja
Świętochłowice. Sprawa pani Mirelli
Źródło: NurPhoto / Contributor/Getty Images
Miała nie wychodzić z domu, odkąd była nastolatką. Media ujawniły zagadkową historię 42-letniej Mirelli ze Świętochłowic. Służby badają tę sprawę. Co wiadomo na temat kobiety, która mogła być przetrzymywana we własnym mieszkaniu od ponad 20 lat?

Dalsza część artykułu dostępna jest pod materiałem wideo.

DD_20240611_Porwanie_REP_napisy
Moje dziecko zostało porwane - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Świętochłowice. Nie wychodziła z domu przez 20 lat?

Informacja, iż 42-letnia Mirella mogła być przetrzymywana we własnym domu od ponad dwóch dekad, zszokowała opinię publiczną. O sytuacji po raz pierwszy napisał "Fakt". Kobieta miała nie opuszczać własnego domu, od kiedy skończyła 15 lat.

- Na podstawie tego artykułu, dzisiaj [14 października - przyp. red.] wszczęte zostały czynności przygotowawcze w sprawie znęcania się - przekazała tvn24.pl młodszy aspirant Anna Hryniak, rzeczniczka policji w Świętochłowicach.

We wtorek po południu policja wydała oświadczenie, w którym podano, iż: "wstępne ustalenia przeprowadzone przez funkcjonariuszy nie potwierdzają medialnych doniesień, jakoby kobieta przez 27 lat miała być przetrzymywana w mieszkaniu rodziców wbrew swojej woli. Nie dały również podstaw do wszczęcia procedury Niebieskiej Karty".

Co wydarzyło się w Świętochłowicach?

Policja trafiła do mieszania rodziców Mirelli po raz pierwszy 29 lipca 2025 roku. Funkcjonariusze zostali tam wezwani przez sąsiadów, którzy słyszeli za ścianą głośne krzyki.

- Policjanci nie potwierdzili, aby w mieszkaniu była awantura domowa. W mieszkaniu była pani Mirella i jej mama. Pani Mirella wyszła z pokoju o własnych siłach. Powiedziała policjantom, że wszystko jest w porządku - przekazała tvn24.pl rzeczniczka policji.

Służby zauważyły u Mirelli "obrzęk nóg i trudności w poruszaniu się". Dlatego wezwali pogotowie, a ratownicy zdecydowali o przewiezieniu jej do szpitala na dalsze badania.

- Pacjentka potwierdziła, że od około 20 lat nie opuszczała mieszkania. W momencie, gdy wyszła na klatkę schodową, jak sama stwierdziła, nie sądziła, że tak po remoncie wygląda klatka schodowa, ponieważ od 20 lat tutaj nie była - relacjonował Paweł Nowicki z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Według informacji tvn24.pl po interwencji policji kobieta przez dwa miesiące przebywała w szpitalu. Została już z niego wypisana i wróciła do rodziców. Służby prowadzą postępowanie przygotowawcze pod nadzorem prokuratury w Chorzowie. Nikt też w tej sprawie nie usłyszał zarzutów.

Więcej na ten temat przeczytasz na tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:
Tagi:

Pozostałe wiadomości