Obiecanowo. Zatrzymano kierowcę, który może mieć związek ze śmiercią 2-latka
Dwuletni Oliwier został śmiertelnie potrącony przez samochód 23 lutego w Obiecanowie pod Makowem Mazowieckim. Dziecko miało samotnie oddalić się od nieogrodzonej posesji. Ojciec znalazł dwulatka nieopodal, na poboczu drogi krajowej 57, jednak sprawca wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia.
Dziecku udzielono pomocy przedmedycznej i wezwano pogotowie. Niestety chłopczyk zmarł w szpitalu. Jak podało TVN24, po dwóch tygodniach od tego tragicznego zdarzenia śledczy zatrzymali 64-letniego mężczyznę.
- To mieszkaniec powiatu makowskiego. Został on ustalony w oparciu o szereg nagrań z kamer monitoringów zabezpieczonych przez policję. Były to monitoringi zarówno od instytucji publicznych, jak i od osób prywatnych - przekazała Elżbieta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Co wydarzyło się w Obiecanowie?
Gdy 23 lutego chłopiec zniknął z pola widzenia, jego ojciec ruszył go szukać w okolicach posesji. O 18.34 dyżurny makowskiej policji otrzymał zgłoszenie o zaginięciu dwulatka. Niedługo później w poszukiwania zaangażowani zostali też strażacy.
- Przybiegł ojciec z dzieckiem na rękach. Dopiero po sprawdzeniu stanu dziecka i ocenie jego funkcji życiowych podjęto reanimację - informował TVN24 starszy kapitan Bartosz Kołodziejski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Makowie Mazowieckim.
Według ustaleń policji samochód, który potrącił dwulatka, był marki Skoda Fabia. Prokurator Rejonowy w Przasnyszu przedstawił zatrzymanemu mężczyźnie zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenie pomocy poszkodowanemu. Za ten czyn grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Więcej na ten temat na TVN24.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 18-latek stracił nogi w rozdrabniarce do drewna: "Byłem sam na tej maszynie" Wjechał autem w grupę przechodniów. 20 osób poszkodowanych, w tym dzieci
- Dwulatka straciła palce. "Jechała z rodzicami ruchomymi schodami"
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło zdjęcia głównego: NurPhoto / Getty Images