Strzelanina na plaży w Sydney. "Widziałem co najmniej 10 osób leżących na ziemi i wszędzie krew"

policja
Strzelanina na plaży w Australii
Źródło: SCM Jeans/Getty Images
W Sydney, na jednej z najbardziej popularnych tamtejszych plaż, doszło do strzelaniny. Policja podała, że było dwóch napastników. Jeden z nich zginął, drugi trafił do szpitala w stanie krytycznym. Co wydarzyło się na plaży i jak doszło do strzelaniny?
  • Na popularnej w Sydney plaży Bondi w niedzielę, 14 grudnia, doszło to strzelaniny.
  • Dwóch napastników zaczęło strzelać do zgromadzonych tam ludzi.
  • Jeden z napastników zginął w trakcie policyjnych działań. Drugi trafił w stanie krytycznym trafił do szpitala.

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

Krzysztof Mroczka
W tym miejscu nie boją się mówić o śmierci
Źródło: Dzień Dobry TVN

Strzelanina na plaży w Australii

W niedzielę, 14 grudnia, na plaży Bondi w Sydney doszło do strzelaniny. Z informacji przekazanych przez policję wiadomo, że ogień otworzyło dwóch napastników. Zginęło co najmniej 12 osób, rannych zostało 11. Wśród ofiar strzelaniny znajduje się też jeden ze sprawców. Drugi z agresorów został ciężko rany i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Ranni zostali również dwaj funkcjonariusze.

Mal Lanyon, komisarz policji stanu Nowa Południowa Walia podczas konferencji prasowej powiedział, że zdarzenie uznano za incydent terrorystyczny. Policja prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie możliwego udziału trzeciego sprawcy. Służby przekazały, że w samochodzie, który zaparkowano w pobliżu plaży znaleziono improwizowane urządzenie wybuchowe.

Do strzelaniny doszło w trakcie imprezy, która odbywała się z okazji żydowskiego święta Chanuka. Policja podkreśla, że na tym etapie śledztwa nie ma dowodów, że strzelanina miała jakikolwiek związek z uroczystością.

Strzelanina na plaży w Sydney. Co się wydarzyło?

- Widziałem co najmniej 10 osób leżących na ziemi i wszędzie krew - powiedział "Sydney Morning Herald" 30-letni Harry Wilson, który był świadkiem strzelaniny.

Amy Gunia, która współpracuje z amerykańską telewizją CNN, w niedzielę rano przyleciała z rodziną do Sydney na wakacje. Kiedy wspólnie z bliskimi przebywał w pobliżu plaży rozległy się strzały. - Odwróciłam się, myśląc, że może to fajerwerki albo coś świątecznego. Mieliśmy dwoje dzieci w wózkach i widzieliśmy ludzi, którzy biegli. Bardzo szybko sytuacja przerodziła się w panikę. Wszyscy biegli, a samochody jechały tak szybko, jak tylko mogły. Zatrzymaliśmy się, zanim cokolwiek zrobiliśmy. Pomyślałam, że to Australia. Tu coś takiego się nie zdarza - powiedziała.

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości