Na remontowanym odcinku drogi S7 późnym wieczorem w piątek, 18 października, doszło do karambolu. W kolizji uczestniczyło ponad dwadzieścia aut. Cztery osoby zmarły, a kilkanaście, w tym dzieci, zostało rannych. Jak doszło do tej tragedii?
Na autostradzie A4 w Rudzie Śląskiej doszło do śmiertelnego wypadku. 19-letni kierowca zginął na miejscu, a jego 46-letni ojciec w ciężkim stanie trafił do szpitala.
W grupę rowerzystów wjechał samochód osobowy. Do wypadku doszło w miejscowości Kruszewiec w województwie warmińsko-mazurskim. Ucierpiała czteroletnia dziewczynka, ma złamane obie nogi i obrażenia głowy. Trafiła do szpitala w Olsztynie.
16-letnia dziewczyna zginęła wskutek wypadku drogowego, który miał miejsce w miejscowości Zalesie w województwie świętokrzyskim. Dwóch nastolatków przebywa w szpitalu w stanie ciężkim. Policja ustala okoliczności zdarzenia.
W miejscowości Faściowa w województwie małopolskim doszło do niebezpiecznego wypadku. Samochód osobowy uderzył w bus, w którym podróżowały dzieci, młodzież oraz ich opiekunowie.
W powiecie braniewskim doszło do wypadku, w którym 25-letni mężczyzna potrącił 13-latka. Następnie groził chłopcu i zmusił go do milczenia w sprawie okoliczności tego zdarzenia. Nastolatek trafił do szpitala, a podejrzany został ujęty.
22 października 2020 roku we wsi Gilowice na Żywiecczyźnie doszło do tragicznego wypadku. Kierowca potrącił ciężarną Małgorzatę i jej 3-letnią córkę Laurę. Krzysztof S. 4 kwietnia 2022 roku usłyszał wyrok. Sprawę opisała Małgorzata Goślińska w reportażu dla tvn24.pl.
Ratownik Marcin Borkowski, znany jako "Borkoś", miał wypadek. - Na tę chwilę stan określany jako ciężki, ale stabilny i jest utrzymywany w śpiączce farmakologicznej - czytamy w komunikacie. Ratownik poruszający się na motoambulansie potrzebuje krwi.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Armii Polskiej i 30 stycznia w Gorzowie Wlkp. Jedno z aut biorących udział w kolizji potraciło jadącego na rowerku chłopca. Dziecko zmarło w wyniku poniesionych obrażeń. Policja zatrzymała poszukiwanego kierowcę.
- Takie wypadki pamięta się do końca życia – mówią strażacy, którzy jako pierwsi dojechali na miejsce koszmarnego wypadku pod Stalową Wolą. Młode małżeństwo zginęło na oczach swojego 2,5-letniego synka, który ocalał. Według najnowszych ekspertyz, podejrzany o spowodowanie czołowego zderzenia miał aż 2,89 promila alkoholu we krwi.