- Natalia Szroeder opowiedziała o trudnych chwilach, których doświadczyła w dzieciństwie.
- Przyznała, że doświadczyła brak akceptacji ze strony rówieśników.
- Co się wydarzyło?
Natalia Szroeder wspomina dzieciństwo
Natalia Szroeder to jedna z najbardziej cenionych polskich wokalistek. Od lat obecna na najważniejszych scenach muzycznych, urzeka publiczność niepowtarzalną wrażliwością i wyjątkowym brzmieniem swoich utworów, które poruszają serca tysięcy słuchaczy.
Mimo sławy, Natalia Szroeder bardzo dba o swoją prywatność. Nie komentuje publicznie swoich związków, a wywiadów udziela głównie na tematy związane z działalnością zawodową. Ostatnio, zrobiła jednak wyjątek. W podcaście Sarsy Markiewicz, opowiedziała o trudnych doświadczeniach z dzieciństwa.
Trudne wyznanie o odrzuceniu przez rówieśników
Piosenkarka wyznała, że doświadczyła wówczas braku akceptacji, a nawet odrzucenia ze strony swoich rówieśników. Jej koleżanki ze szkoły miały zakładać nawet specjalne grupy o nazwie "zniszczyć Szroederkę".
- Był taki czas, że bałam się chodzić do szkoły, [...] Myśmy były bardzo małe i młode. Ja tym dziewczynom naprawdę nie robiłam nic złego - tłumaczyła w podcaście. Zdaniem gwiazdy, przyczyną niechęci mogła być zazdrość o jej mamę.
- Moja mama była wychowawczynią, więc one były dosyć zazdrosne o moją mamę. Ja też byłam aktywnym dzieciakiem od zawsze. Uczestniczyłam w konkursach - wyznała. Jak dodała Natalia Szroeder, w liceum również doświadczyła przykrych sytuacji.
- Były zajęcia z chóru i była przerwa. Poszłam do toalety, zamknęłam się [...] i nagle słyszę, jak wbiega chmara dziewcząt z mojej klasy do tej toalety i zaczynają mnie tak hardcorowo, chamsko obgadywać, gdzie to był pierwszy dzień szkoły, ja z tym dziewczynami nawet nie zamieniłam słowa. Stoję w tej toalecie, nie wiem, czy mam wyjść, czy otworzyć drzwi z kopa skonfrontować się, ale było mi tak przykro, więc z drżącymi rękoma poczekałam, aż one wyjdą - opowiadała.
- Wyszłam, pamiętam z tej szkoły, schowałam się gdzieś w krzakach, bo nie chciałam w internacie gadać przez telefon z rodzicami, ale pamiętam, że zadzwoniłam do nich i wtedy już się rozpłakałam i mówię: "Mamo, tato, ja nie chcę tu. Ja nie potrafię. Ja nie chcę brać udziału w tym wyścigu szczurów, bo to nie jest dla mnie" - dodała.
Zobacz także:
- Top of the Top Sopot Festival. Bursztynowy Słowik trafił do Oskara Cymsa
- W zeszłym roku tryumfowali w Operze Leśnej. Czym jeszcze zaskoczy nas Kwiat Jabłoni?
- Bovska szczerze o współpracy z Lanberry. "Praktycznie poznałyśmy się w studio"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło: Podcast Sarsy Markiewicz
Źródło zdjęcia głównego: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA