Rok temu w domu rodzinnym 32-letniego Dawida wybuchł pożar. - Można naprawić dom i w nim mieszkać, ale ojciec zamknął drzwi i jest zadowolony. Wczoraj powiedział mi, że dom jest jednak do rozbiórki. W rzeczywistości tak nie jest, tam nic nie wybuchło, wszystko jest jedynie obkopcone – mówił Dawid Wielechowski. I dodał: "Jak kiedyś zacząłem naprawiać dom z kolegą, to on [ojciec – przyp. red.] wezwał policję i wypędzili nas".
Dawid ma czwórkę rodzeństwa. Rok temu zmarła im matka. Od tego czasu Dawid i jego młodszy brat pozostawali pod opieką ojca, aż do momentu feralnego pożaru. Teraz ojciec Dawida, nie tylko nie chce wpuścić syna do domu, ale też nie zamierza wyremontować budynku. Sam mieszka u sąsiada.
- Spalili mi dom. Dom, na który pracowałem. To nie był przypadek. Młodszy syn wrzucił do pieca trzy litry benzyny – stwierdził Tadeusz Wielechowski. I dodał: "Co dalej będzie? Oni wyszykują dom i nie wpuszczą mnie do środka?". Konflikt między mężczyzną a synem zaognia toczące się postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku. Dzieci twierdzą, że po śmierci matki należy im się część budynku wchodząca w skład spadku po ich matce.
Uwaga. Mężczyzna mieszka w kurniku
32-latkowi pomagają teraz siostry jego matki. - Dawid przeżywał w życiu straszne chwile. Już jak miał cztery lata, to tata go tak pobił, że był cały siny. Zrobiona została obdukcja, ale nic dalej się nie zadziało – mówiła Zofia Łaszcz, ciotka Dawida.
- Moja mama zawsze mi pomagała. Jak ojciec chciał mnie pobić, to ona zawsze mnie broniła. Sama dostawała, żebym ja nie dostał – mówił 32-latek. Matka Dawida umarła rok temu na udar. Rodzina twierdzi, że do jej śmierci przyczynił się jej mąż, który od lat znęcał się nad kobietą i jej dziećmi.
- Szczękę jej połamał, zęby wybił. Pytałam ją: "Ulka, dlaczego nie wzięłaś dzieci i nie uciekłaś do mnie?". Powiedziała: "Nie mogłam. Powiedział, że będę siedziała i się przyglądała, a on będzie kolejno wieszał dzieci, a na końcu mnie powiesi. Nie miałam innego wyjścia" – przytoczyła Zofia Łaszcz.
- Gdybym mamie kilka razy nie uratował życia, to dawno by już jej nie było – stwierdził Dawid. Po śmierci matki Dawida rodzina kobiety odnalazła list. - Napisany był do prezydenta naszego państwa, ale nigdy nie został wysłany. Ona szukała pomocy, ale nie wiedziała, gdzie się zwrócić – tłumaczyła Zofia.
List, który napisała kobieta rzeczywiście jest wstrząsający: "Byłam w tym toksycznym związku 20 lat. Wszystko zaczęło się psuć po roku. Zaczął mnie bić tym, co miał w ręku: paskiem od spodni, kijem od szczotki. Pięścią. Ciągał mnie za włosy. Bił mnie nawet wtedy, kiedy byłam w ciąży, także, gdy karmiłam dziecko. Bałam się, że dziecku coś się stanie. Dostawałam wtedy wszędzie. W głowę, po plecach i po nogach".
Tadeusz wszystkiemu zaprzecza, twierdzi, że nie znęcał się nad żoną.
Sprawy sądowe
Okazuje się, że oboje rodzice Dawida wzajemnie oskarżali się o przemoc i kierowali sprawy do sądu. Jego ojciec był dwukrotnie skazywany – za pierwszym razem na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Dwukrotnie mężczyzna składał prywatny akt oskarżenia przeciwko matce Dawida – raz skazano ją na karę grzywny, za drugim razem sąd postępowanie umorzył.
Jednak pana Tadeusza nie broniła nawet matka. - On od początku bił rodzinę. Stworzył im piekło na ziemi – mówiła Joanna Wielechowska. I dodała: - Któregoś razu synowa przyszła o godz. 1 w nocy, zakrwawiona. Przychodziły też dzieci i mówiły, że nie mają co jeść. A innym razem jak żonie wybił zęby, szczękę, to ścierałam krew ze ścian. Z kolei Dawid miał przetartą skórę na plecach. To są dzieci niepełnosprawne, a on ich teraz nie wpuszcza do domu.
Co dalej?
Dawid czeka na ostateczne rozstrzygnięcie sądu w toczącej się sprawie spadkowej. GOPS deklaruje, że jeśli mężczyzna stanie się właścicielem części domu, wyremontuje jego pomieszczenie, a do czasu zakończenia prac pokryje część kosztów wynajęcia mieszkania. Mężczyzna znalazł już dorywczą pracę i jego pracodawca obiecał mu, że do momentu wyremontowania domu znajdzie dla niego lokum na najbliższej okolicy i opłaci jego koszty.
Po emisji reportażu sąd orzekł, że wszystkie dzieci są spadkobiercami po swojej matce. Ponieważ Tadeusz nie zgadza się z tym wyrokiem, sąd pod koniec zeszłego tygodnia wydał postanowienie o przywróceniu dzieciom utraconego posiadania domu.
Nie oznacza, to że rodzeństwo może wejść do domu. Jeżeli ojciec nadal będzie blokował dzieciom dostęp do budynku, sprawą będzie musiał zająć się komornik.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie programu Uwaga! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Piotr Polk poważnie zachorował. "Przegrywałem tę walkę. Mój organizm był coraz bardziej zatruty"
- Magda Stępień wspomina śmierć synka. "Gdybym wiedziała, że to są ostatnie godziny, w życiu bym nie poszła spać"
- Ma 12 dzieci, w ciąży była łącznie przez 8 lat. Nie zamierza stosować antykoncepcji
Autor: Agnieszka Mrozińska
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN